Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Pod oknem

 fot. Michał Henkel

Gdzie przebiega granica między prywatnością a dobrem publicznym? Czy media naruszają naszą sferę intymną? Na te i inne pytania próbują odpowiedzieć uczestnicy IX Międzynarodowej konferencji naukowej pt. "Prywatność w mediach" organizowanej przez Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie.

Do symboliki Orwellowskiego "Wielkiego Brata" nawiązał prof. Walery Pisarek z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. W opinii językoznawcy antyutopijna wizja Georga Orwella po kilkudziesięciu latach stała się rzeczywistością, choć nie dokładnie tak jak pisał angielski publicysta.

- Między przykrością bycia podglądanym przez Wielkiego Brata a przyjemnością bycia oglądanym przez serię deprywatyzacji myśli i emocji jest jedna zasadnicza różnica. Pierwsza  była narzucona, a druga pochodzi z wyboru, w takim układzie wystawiający się na pokaz nie zasługują na współczucie - komentował prof. Pisarek.

Zdaniem językoznawcy, niezwykle wymowny jest fakt, że bardziej bulwersują nas dziś  plany wprowadzenia umowy ACTA niż choćby afera podsłuchowa sprokurowana przez Stany Zjednoczone. Wszystko przez nieodpartą chęć obnażania swojej prywatności.

Nad tym, że coraz chętniej sprzedajemy dziś swoją intymność ubolewał również ks. prof. Andrzej Zwoliński. Jak podkreślał, media, zwłaszcza elektorniczne nie interesują się już ani pięknem, ani prawdą czy dobrem, zaś współczesna kultura charakteryzuje się destrukcją poczucia wstydu. Jak przekonywał ks. Zwoliński zwłaszcza telewizja stwarza dziś jedynie pozorną obfitość, wspólnotowość i energię. Świadczą o tym doskonale uczestnicy programów typu reality show.  - Jesteśmy teraz najbardziej nagimi ludźmi w historii, przezroczystymi. To przezroczyste pokolenie, może wiedzieć o tobie wszystko, nawet przyjmując aplikacje na telefon mogą cię w każdej chwili namierzyć, wiedzą, że tu jesteś - grzmiał  teolog.

O etycznych aspektach prywatności i publiczności mówił Ojciec prof. Leon Dyczewski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.  Jak tłumaczył franciszkanin, prywatność zawsze wiąże się z interesem, zaś publiczność z dobrem. Sferę publiczną określają prawa, prywatną normy. Między nimi bardzo często dochodzi do dychotomii, pojawiają się też problemy, bo obie zaczynają się deformować. W opinii O. Dyczewskiego sfera publiczna zamyka się wyłącznie w kręgu specjalistów, boryka się też z korupcją, co skutkuje dystansem obywateli wobec polityki.  W sferze prywatnej natomiast indywidualizm urasta do zasady życia, a człowiek izoluje się od innych. Filozof ocenił rownież, że media za mało interesują się dziś sferą publiczną a zbyt mocno prywatną.

- Osłabła medialna funkcja tzw. "psa pilnującego" ładu społecznego, kiedyś była ona bardzo mocno podkreślana, dziś tego terminu w ogóle nawet nie ma w podręcznikach - ubolewał O. Dyczewski.

Jak dodał franciszkanin, ludzie chętnie oglądają to, co się im podaje, tym bardziej jeśli podane jest to w sposób interesujący. Na nadawcach i dziennikarzach spoczywa więc ogromna odpowiedzialność, by nad zysk przedkładać równość, uczciwość i poszanowanie dla godności człowieka.  Bez tego odbiorca staje się zupełnie obojętny.

Mniej pesymistyczny obraz współczesnych mediów przedstawiła dr hab. Małgorzata Lisowska-Magdziarz z Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak podkreślała, jeżeli ktoś nie chce oglądać reality show czy mieć  do czynienia z tabloidyzacją mediów może tego w łatwy sposób uniknąć, bo nikt  go do tego nie zmusza. Zaznaczyła jednak, że intrygujące jest, jak bardzo nowoczesne technologie komunikowania ułatwiając nam życie, muszą wykorzystywać techniki obserwacji. - Rośnie świadomość tego, jak bardzo prywatne dane są cenne więc ludzie uczą się je chronić. Jest tutaj pewna dialektyka między  moją chęcią ochrony a czymś, co w socjologii nazywa się architekturą wyboru. Architektura wyboru jest taka, że oddawanie informacji o sobie jest wygodne, korzystne i po prostu sie przydaje  - przekonywała Lisowska-Magdziarz.

O prywatności w świecie totalnej inwigilacji wspominał prof. Jerzy Jastrzębski z Uniwersytetu Wrocławskiego, który zapewniał, że nie należy przeceniać roli mediów w inwigilowaniu ludzi. Zdaniem kulturoznawcy, to właśnie media jako środki ekspresji skutecznie przeciwstawiają się dążeniu do nadzoru i kontroli.

W Krakowie sporo mówiono też o mediach społecznościowych, zwłaszcza ochronie dzieci w świecie wirtualnym, polityce prywatności oraz medialnych grach z cierpieniem, kryptoreklamach i przymusie upublicznienia w sieci. - To pewna inspiracja do włożenie kija w mrowisko, żeby zdiagnozować sytuację, pokazać etyczny świat wartości warty ochrony. By tak się stało trzeba jednak czasem wyjść z takiego negatywnego obrazu świata, ale myślę, że dopiero po wielu dyskusjach ułożymy prawdziwe proporcje tego, jakie mamy granice między sferą prywatną a publiczną - tłumaczył przewodniczący konferencji - ks.prof. Michał Drożdż.

 

Konferencja potrwa do 14 maja. Patronem medialnym wydarzenia jest portal franciszkanska3.pl.

Źródło:
;