Nauczanie
Świadkowie śmierci i zmartwychwstania
W homilii niedzielnej Mszy kanonizacyjnej Franciszek nie podjął refleksji nad życiem nowych świętych, lecz skupił się na dzisiejszych czytaniach mszalnych. Na wstępie zauważył jedynie, że również ci nowi święci doświadczyli w swym życiu centralnego wydarzenia naszej wiary, jakim jest śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. „Pozostawali oni ściśle zjednoczeni z męką Jezusa i przejawiła się w nich moc Jego zmartwychwstania” – powiedział Papież.
Ojciec Święty przypomniał o dwóch wskrzeszeniach umarłych, które opisują dzisiejsze czytania. W obu przypadkach chodzi o jedynych synów wdowy. Pierwszego wskrzeszenia dokonuje prorok Eliasz, a drugiego Jezus. Papież zwrócił uwagę na słowa, które starotestamentalny prorok wypowiedział do zasmuconej wdowy z Sarepty: Daj mi twego syna.
„Jest to słowo kluczowe: wyraża postawę Boga w obliczu naszej śmierci, we wszystkich jej formach. Bóg nie powiedział: «zatrzymaj ją, radź sobie!», lecz mówi «Daj mi ją». I rzeczywiście prorok bierze dziecko i zanosi do górnej izby i tam na modlitwie «walczy z Bogiem», przedstawiając Mu absurdalność tej śmierci. A Pan usłyszał głos Eliasza, bo to w istocie On, Bóg mówił i działał przez proroka. To właśnie On, przez usta Eliasza, powiedział do kobiety: «Daj mi twego syna». A teraz to również On zwraca go matce żywego” – powiedział Ojciec Święty.
Przechodząc do dzisiejszej Ewangelii, Franciszek przypomniał, że to w Jezusie czułość Boga objawiła się najpełniej. Widać to również wtedy, gdy Jezus pociesza wdowę opłakującą zmarłego syna i mówi jej „nie płacz”. Pobrzmiewają tu te same słowa, które Eliasz wypowiedział do wdowy z Sarepty: Daj mi twego syna.
„Jezus prosi dla siebie o naszą śmierć, aby nas od niej uwolnić i dać nam życie na nowo. I rzeczywiście ów młodzieniec zbudził się jakby z głębokiego snu i zaczął mówić. A Jezus «oddał go jego matce» (w. 15). Nie jest On czarodziejem! Jest On wcieloną czułością Boga, działa w Nim niezmierzone współczucie Ojca” – powiedział Franciszek.
Rozważając z kolei drugie czytanie, Papież zauważył, że w pewnym sensie podobne wskrzeszenie dokonało się również w Pawle z Tarsu, który z wroga i prześladowcy chrześcijan stał się świadkiem i głosicielem Ewangelii.
„Ta radykalna przemiana nie była jego dziełem, ale darem miłosierdzia Boga, który go «wybrał» i «powołał łaską swoją», i zechciał objawić «w nim» swego Syna, aby głosił Go poganom (ww. 15-16). Paweł mówi, że spodobało się Bogu Ojcu, aby objawić Syna nie tylko jemu, ale w nim, to znaczy jakby wyciskając w jego osobie, w ciele i w duszy, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. W ten sposób Apostoł nie będzie tylko głosicielem, ale przede wszystkim świadkiem. Również w grzesznikach, w każdym z nas, Jezus sprawia, że jaśnieje zwycięstwo łaski, która daje życie. Mówi Matce Kościołowi: «Daj mi twoje dzieci», którymi jesteśmy my wszyscy. Bierze na siebie nasze grzechy, gładzi je i zwraca nas żywych samemu Kościołowi. A dzieje się to w sposób szczególny podczas tego Roku Świętego Miłosierdzia” – podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek stwierdził, że doskonałym przykładem takiej właśnie przemiany, takiego zmartwychwstania są nowi święci. Oboje, posługując się słowami Psalmisty, mogą śpiewać na wieki: Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki – mówił Ojciec Święty podczas Mszy kanonizacyjnej świętych Stanisława Papczyńskiego i Elżbiety Hesselblad.
Na zakończenie Eucharystii Papież odmówił z wiernymi Anioł Pański. Ze względu na poprzedzającą go liturgię Franciszek nie wygłosił rozważania. Po modlitwie pozdrowił jedynie przybyłych na kanonizację pielgrzymów, w tym Polaków z prezydentem Andrzejem Dudą.