Wspomnienia
„Jan Paweł II był bardzo wyrozumiały dla Polaków"
To spojrzenia na Jana Pawła II z zupełnie innej perspektywy z bliska i bez lukru, a zarazem pasjonująca opowieść o ludziach, którzy wpływali na losy świata. Mowa o książce pt. "Nie stracić wiary w Watykanie" - wywiadzie rzece Cezarego Gawrysia ze Stefanem Frankiewiczem wieloletnim ambasadorem RP w Watykanie. Z autorami rozmawia Michał Henkel.
M.H.: "Nie stracić wiary w Watykanie", już sam tytuł brzmi kontrowersyjnie.
S.F.: Owszem, ale duża część tej książki poświęcona jest mojej pracy w Watykanie, wpierw w polskiej edycji L'Osservatore Romano a później jako ambasadora RP w latach 1995-2001. To pytanie nasuwało więc się samo przez się: jak to jest z tą trwałością wiary na tym najstarszym dworze europejskim?
M.H.: Podobno to pytanie zadał Panu sam Jan Paweł II.
S.F.: Kilkakrotnie, oczywiście to było pytanie żartobliwe ale patrząc z perspektywy czasu to wydaje się, że miało to pewne uzasadnienie. Oczywiście od razu nasuwa się pytanie o rolę skandali finansowych i innych, które miały miejsce za czasów mojego urzędowania, one jednak nie wywoływały we mnie jakiegoś wewnętrznego protestu czy zgorszenia. Do myślenia dawały mi za to inne rzeczy np. warunki w jakich Janowi Pawłowi II przychodziło działać na rzecz Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Myślę, że Polacy nie są świadomi tego, jakie przeszkody musiał pokonywać Ojciec Święty, by wcielać w życie swoje starania o prawa człowieka w tej części Europy czy bronić "Solidarności". Pamiętam, że Włosi na początku pontyfikatu zarzucali mu, że jest polskim romantykiem, tymczasem jego etos romantyczny nie przejawiał się w oderwaniu od rzeczywistości ale w wierności wartościom kulturowym. "Solidarności" był wierny jak mało kto, w trakcie gdy inni powątpiewali on nie zwątpił nigdy.
M.H.: Jan Paweł II napotykał opór również w kurii rzymskiej?
S.F.: Bałbym się uogólnień, w Polsce są ludzie, którzy tamto życie oglądali z jeszcze bliższej perspektywy ale powiem dowcipnie. Podobno kiedyś Maria Fołtyn, kiedy ofiarowała Ojcu Świętemu partyturę "Strasznego Dworu" usłyszała: Pani Mario ja to dopiero mam tu straszny dwór!
M.H.: Każdy z nas ma własne wyobrażenie Jana Pawła II, tutaj patrzymy na niego z bliska, bez "lukru", jest człowiekiem z krwi i kości.
C.G.: To prawda, ta książka jest trochę inna niż te pisane przez osoby z bliskiego otoczenia Papieża Polaka, one na ogół pisane są wg. schematu mój przyjaciel Papież. Tutaj mamy raczej Papież i my oraz nasze polskie sprawy. Stefan Frankiewicz oczywiście mógłby wiele opowiedzieć o tym co działo się za Spiżową Bramą, okazał się jednak niesamowicie dyskretny, w książce unikamy więc błachych plotek. Na Jana Pawła II autor patrzy z dystansu, w tym roku mija przecież 10 lat od jego śmierci a 20 od momentu objęcia przez Sefana Frankiewicza funkcji ambasadora w Watykanie. Dziś mamy już do czynienia z legendą wielkiego Papieża i świętego człowieka i troszeczkę gubimy wizerunek żywego człowieka z krwi i kości. Właśnie takiego człowieka, skromnego, bezpośredniego, zaczytanego, uczącego się pokazuje nam Stefan Frankiewicz w swoich wspomnieniach. Najciekawsze moim zdaniem jest jednak ukazanie Papieża jako proroka Polaków pokazującego im do jakich tradycji powinni się odwoływać: kraju Jagiellonów, tolerancji, tradycji wolności i solidarności.
S.F.: Papież naprawdę, a nie tylko deklaratywnie szanował świeckich, ich kompetencję, wiedzę i doświadczenie. Z tym wiązała się kolejna, niezbyt częsta w Kościele cecha: Karol Wojtyła miał świadomość nie tylko długu jaki świat ma wobec Kościoła ale i tego jaki Kościół zaciąga ze strony współczesnej kultury czy procesów społecznych. Nie było w nim jakiegoś obsesyjnego lęku przed światem, niestety nasze myślenie o Papieżu zdominowały pewne hasła kategoryczne, do których sięgał: cywilizacja śmierci, demokracja bez wartości staje sie totalitaryzmem. W wielu przypadkach mają one jednak wydźwięk negatywny. Owszem Jan Paweł II ubolewał np. nad brakiem preambuły o chrześcijańskich korzeniach Europy, mało kto jednak wie, jak ważną odegrał rolę w akceptacji społecznej sprawy wejścia Polski do Unii Europejskiej.
C.G.: Papież był niesłychanie delikatny dla Polaków, Stefan Frankiewicz spytał go kiedyś czy aby nie za dużo tej miłości właśnie do Ojczyzny i rodaków? Jan Paweł II się uśmiechnął, ale rzeczywiście coś w tym pytaniu było prawdziwego. Ojciec Święty był dla nas niesłychanie wyrozumiały podczas, gdy wiele z naszych zachowań i postaw w ciągu ostatnich 25 lat należy ocenić bardzo krytycznie: anarchizm, kłótliwość, warcholstwo. Papież nigdy nie używał takich ostrych słów, ale jego postawa wobec innych ludzi powinna być dla nas wzorem. Nie chodzi o to, by odwoływać się do dwóch cytatów i posługiwać się nimi jak narzędziem do walenia po głowie przeciwników politycznych, ale naśladować Papieża w sytuacji, gdy ktoś był mu ideowo obcy.
M.H.: Tacy przecież do Watykanu przyjeżdżali i to dość często.
S.F.: Tak, bo żądza bycia u Papieża zwłaszcza w momentach trudnych dotyczyła bardzo wielu polityków i z prawicy i z lewicy. Wprawdzie o zmarłych powinno się mówić dobrze albo wcale ale różni politycy, których nie ma już wśród nas bardzo zabiegali o audiencję u Papieża, wręcz się jej domagali. Było naprawdę niewielu polityków, którzy nie ulegali tej pokusie.
C.G.: W swoich wspomnieniach Stefan Frankiewicz wspomina właśnie owo pielgrzymowanie polityków do Watykanu. Niestety również osób często manifestujących swoją religijność a to nie zawsze było budujące. Wiele opowiadał mi właśnie o takich politykach pokazując zjawisko instrumentalnego traktowania religii. Kiedy robią to ludzie lewicy to jest jawnie widoczne, bo nieszczere kiedy robią to jednak politycy prawicowi po to, by zbudować własną pozycję. Jest to szczególnie gorszące. Wiele takich historii się nasłuchałem ale ostatecznie nie umieściliśmy ich w książce, bo przecież wielu z tych ludzi już zeszło z politycznej sceny.
M.H.: Skoro w książe trudno szukać sensacji to do kogo tak naprawdę jest adresowana?
C.G.: Na pewno nie nadaje się do reklamowania na bilboardach i raczej nie zyska masowego czytelnika, ale wszyscy ci, którzy wzięli ją do ręki twierdzą, że czyta się ją bardzo ciekawie. Temat Jana Pawła II i pobytu w Watykanie nie jest jedynym poruszonym w tej książce, tu Stefan Frankiewicz dzieli się doświadczeniami z całego swojego życia a było ono ogromnie ciekawe. Od rodzinnego Grudziądza przez studia w Toruniu, pracę w Warszawie w miesięczniku "Więź", współpraca z Tadeuszem Mazowieckim, która trwała aż do ostatnich dni byłego premiera. To bardzo ciekawe życie, przez które przewinęło się mnóstwo ciekawych postaci. Książka adresowana jest więc do wszystkich, których interesuje i polska rzeczywistość ostatnich kilkudziesięciu lat jak i polska kultura, wiara i chrześcijaństwo. Lejtmotywem tej książki jest tak naprawdę relacja między wiarą a kulturą właśnie.