Imieniny: Teofilii, Godzisława, Cezarego

Wydarzenia: Międzynarodowy Dzień Pocałunku

Pod oknem

Abp Jędraszewski na mszy św. na Kasprowym Wierchu

msza święta na kasprowym wierchu fot. Joanna Adamik

- Nie ma nic piękniejszego niż Bóg. A przecież musi być najpiękniejszy, skoro stworzył tak cudowny świat, przemawiający do nas w sposób szczególny zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy w górach - mówił podczas Mszy św. na Kasprowym Wierchu abp Marek Jędraszewski. 

 

Homilię metropolita krakowski rozpoczął od przypomnienia słów wyrytych nad krzyżem Wincentego Pola w Dolinie Kościeliskiej: „i nic nad Boga".

- W tym zawołaniu jest zachwyt - nie ma nic piękniejszego niż Bóg. A przecież musi być najpiękniejszy, skoro stworzył tak cudowny świat, przemawiający do nas w sposób szczególny zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy w górach. To jakaś szczególna mowa natury, która właśnie w górach rozbrzmiewa najbardziej pięknie, najbardziej czysto, najbardziej trafiając do naszych serc.

Arcybiskup mówił o Chrystusie Dobrym Pasterzu, Który dobrowolnie oddaje za nas swoje życie, troszczy się o nas i daje nam siebie jako pokarm, byśmy na naszej drodze nie ustali.

- W świetle Chrystusa rozumiemy nie tylko sens słowa Bóg, ale także sens słowa honor. Ludzie gór są ludźmi szczególnego honoru, szczególnej dumy objawiającej się najpierw tym, że żeby osiągnąć szczyty muszą zmagać się ze swoim zmęczeniem, czasem ze swoimi lękami, obawami. I ileż dumy, kiedy staną na szczycie i widzą świat, rozciągający się u ich stóp. A jednocześnie w tym samym momencie wiedzą, że nad nimi jest Bóg. Jest jeszcze jakaś droga do przebycia, by ostatecznie na wieczność się z Nim spotkać.

Arcybiskup dodał także, że ludźmi szczególnego honoru są ratownicy, niosący pomoc zagubionym i potrzebującym w górach. Oni nierzadko także oddają swoje życie, poświęcając się dla innych.

- Oni mają w sobie coś z Dobrego Pasterza, coś z Chrystusa, Który idzie na poszukiwanie zaginionej owcy.

Metropolita przypomniał wielkie zmaganie Polaków o to, aby ta część Tatr była częścią naszej ojczyny. Wspomniał hrabiego Władysława Zamojskiego, dzięki którego zaangażowaniu i wielkiej ofiarności ta ziemia stała się ziemią polską.

- Trzeba wspominać tych wielkich ludzi, którzy zaznaczyli się swoją obecnością właśnie tutaj, skoro przeżywamy stulecie odzyskania niepodległości. Hrabia Zamojski należał do tych, którzy wykuwali swoją ofiarnością, swoją wyobraźnią i swoim poczuciem odpowiedzialności za przyszłe pokolenia niezależną Polskę i stąd zakłady górnickie pod Poznaniem i zakłady w Kuźnicach.

Arcybiskup wspomniał wreszcie Jana Pawła II, który wielokrotnie przemierzał tatrzańskie szlaki i który w pierwszej części „Tryptyku rzymskiego" mówi o strumieniu i o tym, że aby być w pełni sobą, trzeba iść pod prąd.

- Iść pod prąd, szukać prawdy, poświęcać się. To wszytko wyraża się w krzyżu, którzy nasi ojcowie umieścili na Giewoncie ponad 100 lat temu. Na jego znaczenie Jan Paweł II zwrócił uwagę w 1997 roku, kiedy odprawiał Mszę św. nieco niżej, pod Krokwią. Arcybiskup, parafrazując wypowiedziane wtedy przez papieża słowa, podkreślił, że o krzyż trzeba dbać, trzeba go bronić i trzeba nosić w swoim sercu.

- Bo krzyż mówi o Dobrym Pasterzu, Który oddał życie swoje za owce. I miłość, którą On - Dobry Pasterz wyraził właśnie na krzyżu, wzywa nas i przynagla do miłości Boga, do miłości drugiego człowieka, do miłości gór, do miłości tej ziemi, która jest naszym jednym wielkim dziedzictwem danym nam od Boga - mówił na zakończenie homilii metropolita krakowski.

Tradycja wiosennych Mszy św. na Kasprowym Wierchu trwa już 10 lat. Powstała z inicjatywy ludzi gór (głównym pomysłodawcą jest Rafał Sonik - przedsiębiorca i sportowiec). W organizację spotkań szczególnie zaangażowane są osoby związane z Kasprowym i kolejką, spotkania odbywają się bowiem w ośrodku Polskich Kolei Linowych na Kasprowym Wierchu. Na szczycie, oprócz uroczystej Eucharystii, rokrocznie ma miejsce także uhonorowanie ludzi szczególnie zasłużonych dla Podhala i gór.

Warto przypomnieć, że Jan Paweł II wyjechał kolejką na Kasprowy Wierch w 1997 roku. Podczas pielgrzymki do ojczyzny jeden dzień przeznaczył na odpoczynek w górach. Wyjazd na Kasprowy nie był elementem programu dnia, ale spontanicznym pomysłem papieża.

Oceń treść:
Źródło:
;