Świat
Aleppo: entuzjazm mieszkańców i dziękczynne modlitwy
Gdy nadeszła wiadomość, że Aleppo znów jest miastem bezpiecznym, w meczetach zainicjowano modlitwy, a we wszystkich kościołach zaczęły bić dzwony. Na ulicach było słychać wiwatowanie i radość. Tak sytuację w tym syryjskim mieście opisuje pracująca tam siostra Brygida Maniurka. Franciszkanka Misjonarka Maryi zauważa, że choć wojna w Syrii nie jest jeszcze zakończona, to wyzwolenie Aleppo jest dla wszystkich wielkim darem i budzi nadzieję na pokojową przyszłość.
Z kolei nuncjusz apostolski w Damaszku zauważa, że w konflikcie syryjskim nie ma zwycięzców, wszyscy są przegrani. „Wspólnota międzynarodowa w swej całości poniosła wielką przegraną, ponieważ nie potrafiła zapobiec tragedii w Syrii, tak samo, jak nie potrafiła zapobiec dramatowi Aleppo – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Mario Zenari. – Przychodzą mi na myśl słowa prezydenta Włoch: «Aleppo jest wielką raną na sumieniu każdego z nas: wszyscy tracą, wszyscy są tu przegranymi». Trzeba zastanowić się nad tym, do czego dopuściliśmy w Aleppo; jest to naprawdę działanie, które ciąży na sumieniu każdego z nas”.
„Długo oczekiwane pragnienie stało się rzeczywistością!!! Dwa dni przed Bożym Narodzeniem... przed przyjściem Księcia Pokoju. Najpiękniejszy prezent, jakiego nie spodziewaliśmy się. Pan Bóg lubi nas zaskakiwać” – napisała na swym profilu na FB rzymskokatolicka parafia w Aleppo.
Ze wschodniego Aleppo po tym, jak armia syryjska przejęła praktycznie całkowitą kontrolę nad miastem, ewakuowano według danych Czerwonego Krzyża 34 tys. osób, najczęściej do odległego o ok. 50 km Idlibu. O sytuacji na miejscu oraz staraniach Kościoła, by ulżyć cierpieniom mieszkańców, opowiedział Radiu Watykańskiemu abp Jean-Clément Jeanbart, ordynariusz tamtejszych katolików obrządku melchickiego.
„W zachodniej części Aleppo większość mieszkańców pozostała. Teraz przygotowano punkty doraźnego przyjęcia i wygląda na to, że próbuje się zorganizować coś także we wschodnich strefach miasta, oczyszczając z min i tego wszystkiego, co może stanowić niebezpieczeństwo dla cywilów, tak aby ci, którzy jeszcze mają domy, mogli powrócić – mówił hierarcha. – Robimy co się da, by pomóc przychodzącym do nas ludziom. I staramy się także wesprzeć tych, którzy opuścili wschodnią część Aleppo. Istnieją różne organizacje, które zajmują się pracą charytatywną, ale też same wspólnoty starają się ofiarować to, co mogą, by dać znak przyjaźni i braterstwa. Różne grupy, jak Caritas czy Jezuicka Służba na rzecz Uchodźców, opiekują się wszystkimi bez wyjątku” – powiedział abp Jeanbart.