Nauczanie
Anioł Pański: Przypowieść o marnotrawnym synu odsłania serce Boga
Postać ojca z przypowieści o marnotrawnym synu odsłania nam serce Boga – mówił Papież w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański. Dziś Franciszek skupił się właśnie na tej przypowieści. Na wstępie jednak zachęcił wiernych, by w Wielkim Poście przeczytali również dwie inne przypowieści z tego samego XV rozdziału Ewangelii św. Łukasza, które ukazują miłosierdzie Boga. Są to przypowieści o zabłąkanej owcy i zagubionej drachmie.
Podejmując refleksję nad przypowieścią o marnotrawnym synu, Franciszek zwrócił uwagę na poszczególne cechy miłosiernego ojca.
„Jest to człowiek zawsze gotowy wybaczyć, człowiek który ma nadzieję wbrew wszelkiej nadziei. Zdumiewa przede wszystkim jego tolerancja w obliczu decyzji młodszego syna, by opuścić dom: mógł się przeciwstawić, wiedząc, że wciąż jest niedojrzałym, młodym chłopcem. Albo mógł się posłużyć jakimś adwokatem, by nie przekazywać mu jeszcze majątku, skoro on sam wciąż jeszcze żyje. Ojciec jednak pozwolił mu odejść, chociaż przewidywał możliwe zagrożenia. Tak też działa Bóg wobec nas: pozwala nam korzystać z naszej wolności, nawet popełniać błędy, ponieważ stwarzając nas, obdarzył nas wielkim darem wolności. Naszym zadaniem jest dobrze z niego korzystać. Ten dar wolności, który daje nam Bóg, nie przestaje mnie zadziwiać” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że po odejściu marnotrawnego syna, jego rozstanie z ojcem jest tylko fizyczne. Ojciec zawsze go nosi w swoim sercu; ufnie oczekuje na jego powrót. Patrzy na drogę w nadziei, że go zobaczy. W praktyce, codziennie wychodzi na taras i wygląda syna. Pewnego dnia się do czeka i przyjmuje go z wielką czułością, choć dopuścił się poważnych przewinień.
„Tę samą postawę ojciec zachowuje również względem starszego syna, który zawsze był w domu, a teraz oburzony protestuje, ponieważ nie rozumie i nie podziela całej tej dobroci wobec brata, który pobłądził. Ojciec wychodzi również na spotkanie tego syna i przypomina mu, że zawsze byli razem, wszystko mają wspólne (w. 31), ale trzeba przyjąć z radością brata, który wreszcie powrócił do domu. Przywodzi mi to na myśl pewną rzecz. Kiedy ktoś czuje się grzesznikiem, czuje się niczym – niektórzy mówią: jestem samym brudem – to zwraca się do ojca. Kiedy natomiast ktoś czuje się sprawiedliwy, bo czynię tylko dobro, to Ojciec sam wychodzi i go szuka, bo to przekonanie o własnej sprawiedliwości jest złe. Jest to pycha, która pochodzi od diabła. Ojciec czeka więc na tych, którzy uznają się za grzeszników i wychodzi szukać tych, którzy czują się sprawiedliwi. Taki jest nasz Ojciec” – powiedział Franciszek.
Papież stwierdził, że w tej przypowieści można by też zobaczyć trzeciego syna, a mianowicie Jezusa Chrystusa, Syna-Sługę. To On jest przedłużeniem ramion i serca Ojca. On przyjmuje marnotrawnych synów i obmywa ubrudzone nogi. On też przygotowuje ucztę z okazji przebaczenia.
„Postać ojca z tej przypowieści objawia serce Boga. Jest On miłosiernym Ojcem, który w Jezusie miłuje nas ponad wszelką miarę. Zawsze czeka na nasze nawrócenie, ilekroć zbłądzimy. Czeka na nasz powrót, gdy się od Niego oddalamy, myśląc, że możemy się bez Niego obyć; zawsze jest gotów otworzyć nam swoje ramiona, cokolwiek by się zdarzyło. Podobnie, jak ojciec z Ewangelii, także Bóg nadal uważa nas za swoje dzieci, kiedy się zagubimy i z czułością wychodzi nam na spotkanie, kiedy do Niego wracamy. I zwraca się do nas z tak wielką dobrocią, kiedy sądzimy, że jesteśmy sprawiedliwi. Błędy, które popełniamy, nawet jeśli są wielkie, nie naruszają wierności jego miłości. W sakramencie pojednania możemy zawsze zacząć od nowa: On nas przyjmuje, przywraca nam godność swoich dzieci i mówi nam: Idź naprzód, pokój z tobą, wstań i chodź!” – mówił Papież.
Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański Franciszek nawiązał do masakry czterech misjonarek miłości i ich dwunastu współpracowników w Jemenie. Jak twierdzi miejscowy biskup Paul Hinder mordu dokonali najprawdopodobniej miejscowi islamiści, którym wadziło świadectwo sióstr, bo nie przystawało do ich wyobrażeń o religii.
„Zapewniam o mej bliskości z Misjonarkami Miłości w chwili żałoby po zamordowaniu przed dwoma dniami czterech zakonnic w Edenie, gdzie posługiwały one osobom w podeszłym wieku. Modlę się za nie i za inne osoby zabite w tym ataku, a także za ich krewnych. Są to dzisiejsi męczennicy. Nie trafiają oni na pierwsze strony gazet, nie wywołują sensacji! Oni przelewają krew za Kościół. Są oni ofiarami ataku swych zabójców, ale także obojętności, w tej globalizacji obojętności. Bo to nie ważne... Niech Matka Teresa z Kalkuty towarzyszy w raju tym swoim córkom męczennicom miłości i oręduje w intencji pokoju i świętego poszanowania ludzkiego życia” – powiedział Ojciec Święty.
Papież wyraził też zadowolenie z ekumenicznej inicjatywy na rzecz uchodźców we Włoszech. Jest to pilotażowy program korytarzy humanitarnych, pomagający tym, którzy uciekają przed wojną i przemocą. Dzięki niemu dotarło już do Italii stu uchodźców.
Na zakończenie niedzielnego spotkania z wiernymi Franciszek poinformował, że dziś wieczorem wraz ze swymi współpracownikami udaje się na wielkopostne rekolekcje. Podobnie, jak w poprzednich latach odbędą się one w domu rekolekcyjnym w Aricci pod Rzymem.
Tym razem rekolekcje poprowadzi włoski serwita o. Ermes Ronchi. Jest on znanym kaznodzieją, często zapraszanym do mediów. Wykłada estetykę teologiczną i ikonografię na papieskim wydziale teologicznym Marianum w Rzymie, lecz na co dzień pracuje w Mediolanie. Rekolekcje Papieża i Kurii Rzymskiej zakończą się w piątek rano. Na ten czas zawieszona jest wszelka papieska działalność, w tym środowa audiencja ogólna.