Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Pod oknem

Chrześcijaństwo to nie stawanie na palcach

 fot. Marek Jucha

W piątek 28 września w Krakowie miało miejsce kolejne głoszenie Dobrej Nowiny pod hasłem „Ewangelizacja na Barce”. - Chrześcijaństwo to nie stawanie na palcach, wspinanie się i ciągłe doskonalenie. To zejście w dół, podobnie jak Chrystus najpierw zszedł do piekła, gdzie spotkał nas bezradnych wobec grzechu - mówił jej prelegent, br. Michał Krajewski - pustelnik.

Nauczanie kerygmatu rozpoczął on od przedstawienia wydarzeń dotyczących męki Chrystusa z perspektywy Barabasza. - On czekał na śmierć za zabójstwo i rozruchy. A tu nagle przychodzi strażnik, rozkuwa go i daje mu wolność. Wyobrażam sobie jak biegał po uliczkach Jerozolimy, by to zrozumieć. Ale odpowiedź znalazł dopiero poza miastem, gdy zobaczył, że ktoś zajął na krzyżu jego miejsce - opisywał.

W tym miejscu franciszkanin podkreślił, że ludziom krzyż kojarzy się najczęściej z cierpieniem i śmiercią, podczas gdy Barabaszowi do końca jego dni kojarzył się na pewno z życiem. - My też jesteśmy tymi, którzy zrodzili się ze śmierci. Za nas też Chrystus oddał swoje życie. To pozwala nam odkryć, że krzyż jest tak naprawdę życiodajny - powiedział.

Tłumaczył, że o skutkach Golgoty dla wierzących wcale nie decydują cierpienie i litry wylanej za ludzi krwi Chrystusa. - Chodzi o motywy, które kierowały Jezusem. On to zrobił z miłości. I z tej miłości przychodzi do Ciebie także dziś - obojętnie z czym się borykasz czy na jakim etapie swojego życia jesteś - kontynuował.

Pustelnik wskazał, że niezmiernie ważne jest to, że Bóg swoją miłość do człowieka potwierdził bardzo konkretnie. - Gdyby nie zesłał swojego Syna to byłby kłamcą. Jednak Bóg okazał się prawdomówny. Zniżył się do „poziomu zero” maksymalnie. Do naszych codziennych słabości i lęków - zauważył.

Mówiąc o scenach Golgoty zaznaczył, że miłość prawdziwa jest zawsze schodzeniem w dół - często ze swoich bezpiecznych miejsc, do poziomu osoby ukochanej, a nawet wroga. - Chrześcijaństwo to nie stawanie na palcach, wspinanie się i ciągłe doskonalenie. To zejście w dół, podobnie jak Chrystus najpierw zszedł do piekła, gdzie spotkał nas bezradnych wobec grzechu - głosił.

Mówca zachęcił zebranych do tego, by pozwolili krzyżowi pozbawić się złudzeń i odkryli Jezusa nie jako bohatera minionych wieków, ale wiecznie żyjącego. - Jeśli doświadczysz Chrystusa, z którym nadal możesz nawiązać relację to On otworzy twoje serce na miłość nawet nieprzyjaciół i tych, z którymi ciężko ci na co dzień - tłumaczył.

Przestrzegł przybyłych przed tym, by chcąc chronić się przed śmiercią, nie budowali wokół siebie murów i to nie tylko wobec obcych, ale często nawet bliskich.  - Prawdziwa miłość zaczyna się od otwarcia na nieprzyjaciół. Nie możemy żyć wiecznie w kokonie, do którego wpuszczamy tylko tych, z którymi nam jest dobrze. Bo wszystko to, czego się boimy, Chrystus już dawno pokonał. I z mocą Ducha Świętego, którego Jezus daje co dnia, jesteś w stanie działać i postępować jak On - podsumował prelegent.

Spotkanie zakończyła modlitwa uwielbienia. Obecnej edycji spotkań pt. „Ewangelizacja na Barce” patronuje hasło „Krakowskie Rejsy po wartościach – zachować od zapomnienia”. Są one organizowane dzięki dofinansowaniu Województwa Małopolskiego w ramach konkursu ofert z turystyki „Małopolska Gościnna”. Wydarzenie zorganizowała Krakowska Żegluga Pasażerska, wspólnota namARKA oraz Fundacja nowohuckie.PL i Radio Pallotti.FM.

Oceń treść:
Źródło:
;