Świat
Co dwie minuty ktoś na świecie zaraża się trądem
Co roku na świecie odnotowuje się ok. 200 tys. nowych zachorowań na trąd. Dokładna liczba trędowatych nie jest znana, ponieważ rządy wielu krajów ją zaniżają lub wręcz negują istnienie tej choroby na swym terytorium. W ostatnią niedzielę stycznia przypada 62. Światowy Dzień Trędowatych.
„Najnowsze dane Światowej Organizacji Zdrowia mówią, że w ciągu minionego roku wykryto na świecie 215.557 nowych przypadków trądu. Oznacza to, że co 2 minuty ktoś dowiadywał się, iż jest zarażony trądem” – mówi Anna Sułkowska z Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya przypominając, że ponad połowa nowych zarażeń ma miejsce w Indiach. „Trąd jest jedną z najstarszych chorób znanych ludzkości. Najboleśniejsze jest to, że choć obecnie mamy skuteczne leki i chorobę można całkowicie wyleczyć, to zbyt wielu pacjentów za późno trafia do lekarza. Często przychodzą dopiero wówczas, gdy na ich ciele pojawiają się wyraźne rany czy też widoczne są trwałe uszkodzenia. Spowodowane jest to tym, że wielu trędowatych po prostu się ukrywa, obawiając się odrzucenia. Trąd jest bowiem chorobą wykluczenia. Chorzy są wyrzucani ze swych domów, wiosek, wykluczani z rodziny” – opowiada Sułkowska.
Doktor Helena Pyz pracująca od 25 lat wśród trędowatych w Indiach podkreśla, że obecnie trąd jest problemem społecznym a nie medycznym. Zdecydowanie łatwiej byłoby wyleczyć trędowatych gdyby nie było społecznych i mentalnych barier. Pomoc trędowatym niosą przede wszystkim chrześcijanie różnych wyznań. Jednym z takich ośrodków jest Jeevodaya, który w tym roku obchodzi 45 lat działalności. „Nie tylko leczymy tam chorych, ale także dajemy im szansę na lepsze życie. Stąd w ośrodku działa m.in. szkoła dla dzieci z rodzin trędowatych i ubogich. Trędowaci często stracili poczucie własnej wartości, wielkim zadaniem jest przywrócenie im godności i sprawienie, by przez rehabilitację przez pracę wrócili do społeczeństwa” – mówi Sułkowska.
Od samego początku Kościół znajduje się na pierwszej linii walki z tą chorobą wykluczenia. Aktualnie prowadzi na całym świecie 648 leprozoriów, o 81 więcej niż przed rokiem. Najwięcej trędowatych żyje w Indiach i tam działa aż 258 kościelnych leprozoriów. W Afryce krajami najbardziej dotkniętymi tą chorobą są Tanzania (32 leprozoria) i Demokratyczna Republika Konga (27), a w Ameryce najwięcej leprozoriów jest w Brazylii (25). Trąd jest chorobą całkowicie wyleczalną, a jednym z największych problemów, jakim muszą stawić czoło trędowaci jest wykluczenie społeczne i odrzucenie, szczególnie wówczas, gdy leczenie rozpoczyna się zbyt późno i trąd pozostawił już na ciele widoczne stygmaty.
Polacy należą do pionierów walki z trądem. Warto tu wspomnieć o. Jana Beyzyma – jezuitę pracującego na Madagaskarze, o. Mariana Żelazka – werbistę, który poświęcił się trędowatym w Indiach, i ks. Adama Wiśniewskiego – pallotyna, który 45 lat temu założył ośrodek rehabilitacji trędowatych Jeevodaya w Indiach. Od 25 lat jego pracę kontynuuje doktor Helena Pyz – z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.