Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Dziedzictwo

Czy wciąż trwa wojna?

auszwitz jeden fot. KP/Fra3 Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz-Birkenau.

Od wybuchu II wojny światowej minęło 77 lat. 1. września słuchamy wyjących syren, 17. wspominamy atak bolszewików. Jaka jest nasza pamięć o tamtych wydarzeniach? I czy na pewno wszystkie należą do przeszłości?

 

Temat II wojny światowej od jakiegoś czasu coraz bardziej jest obecny w kulturze. Powstają filmy, seriale, rekonstrukcje. Tak jak byśmy potrzebowali na nowo usłyszeć i opowiedzieć te historie. Według psychologów zajmujących się zaburzeniami powstałymi po traumatycznym stresie jest to jeden z etapów „uzdrawiania” traumy. Bo przeżycia wojenne, z ciągłym lękiem, sytuacjami zagrożenia i doświadczeniem okrucieństw to trauma dla całej społeczności. I być może sprawa nie tylko naszych dziadków czy pradziadków.

 

Bliska wojna

Okazuje się, że temat II wojny światowej wciąż jest bliski wielu osobom. Krzysiek (16 lat) przez 2 lata uczył się w szkole zagranicą. Stwierdza jednak: – Właściwie to ja jestem bardzo patriotyczny, i miałem wielu kolegów, którzy są patriotyczni. I dodaje: – Wszystko, co wiem o II wojnie światowej pochodzi z książek, ze szkoły, z internetu i od rodziny, znajomych. Najwięcej to z opowieści taty – na tematy, które miałem akurat w szkole. Dla Krzyśka najbardziej poruszającą z wojennych historii jest powstanie warszawskie. Dlaczego? – Bo tacy młodzi ludzie walczyli tylko po to, żebyśmy mogli teraz rozmawiać po polsku.

Kamila (20 lat) uważa, że wszyscy powinniśmy znać tę część naszej historii. – Młodzież stara się znaleźć wzorce w postawach młodych ludzi z czasów wojny, którzy musieli wykazać się odwagą dla dobra ojczyzny – zauważa. Co ją najbardziej porusza? – Bardzo interesują mnie losy ludzi, którzy przeżywali piekło obozów koncentracyjnych, nie potrafię przejść obojętnie obok ich cierpienia. Czytam na ten temat dużo książek i oglądam filmy, ciekawią mnie miejsca związane z tymi wydarzeniami.

Dla Maćka (21 lat) ważna jest pamięć o tych, którzy walczyli: – Dzięki nim nasz kraj jest wolny, a my bezpieczni. Bardzo mnie interesuje tematyka II wojny światowej. Najbardziej Holokaust, front wschodni i bitwa o Anglię. Kiedyś dużo o tym czytałem – mówi.

 

Myszy, prąd i zapach wiśni

Psychologowie już wcześniej przypuszczali, że trudne wspomnienia można dziedziczyć. Zauważyli, że dzieci i wnuki osób, które doświadczyły np. traumy wojennej, mają podobne objawy, jak ich rodzice czy dziadkowie: mniejszą odporność na stres czy skłonność do depresji. Pojawiały się u nich koszmary senne i lęki dotyczące przeżyć, których nie mogli doświadczyć sami. Były jednak związane z tym, co przeżyli ich przodkowie. Przykład: człowiek biega na bieżni i czuje, jakby uciekał przed gestapowcem, a to jego ojciec ocalał z Holokaustu (z książki M. Grynberga Oskarżam Auschwitz). Albo koszmary senne, w których jako prześladowcy pojawiają się niemieccy żołnierze a miejscem akcji są getta czy obozy. Choć osoby, które śnią, na własnej skórze nie mogły doświadczyć tych wydarzeń. Lub też lęki: gdy wchodzi do pomieszczenia, sprawdza, czy jest stamtąd drugie wyjście. Jej dziadkowie w czasie wojny prowadzili sklep, z którego nie raz musieli uciekać. Jak to najprościej wyjaśnić? Trudne uczucia, silny lęk, które nie zostały uzdrowione, przepracowane, stały się bagażem, który obciążył następne pokolenia.

Badaniami nad dziedziczeniem pamięci zajmuje się epigenetyka. Naukowcy z Emory University School of Medicine z Atlanty w USA przeprowadzali eksperymenty na myszach. Pamiętacie psa Pawłowa? Początek eksperymentu wygląda podobnie, ale badacze sprawdzili też, co dzieje się w następnym mysim pokoleniu. Zwierzęta wąchały zapach wiśni, przy czym rażono je prądem – wkrótce połączyły ten zapach z wrażeniem bólu. Gdy urodziły się młode, odseparowano je od matek, by wyeliminować naukę przez naśladowanie. Okazało się, że również drugie pokolenie myszy reaguje lękiem na zapach wiśni. Naukowcy badają teraz, w jaki sposób geny są odpowiedzialne za przekazywanie pamięci. A praca, która miała miejsce w gabinetach psychoterapeutycznych, zyskuje naukową podbudowę.

Trudno oszacować, jak wielu z nas dotyka trauma wojenna naszych dziadków i pradziadków, zwłaszcza że jesteśmy już trzecim, czwartym pokoleniem. Z badań dr Małgorzaty Dragan wynika, że 11,4 proc. spośród przebadanych przez nią studentów wykazuje objawy zaburzeń po stresie traumatycznym. Jeśli więc czasem śnią ci się wojenne koszmary, pomyśl, że jesteś częścią większego procesu: radzenia sobie przez nas wszystkich z wojenną traumą.

 

Wiedzieć, by pamiętać

Dziadek Maćka zginął w Auschwitz. – Mam nawet dokumenty z jego pobytu. Poza tym u nas w domu babcia zawsze coś wspominała – mówi Maciek. Historia rodziny Kamili też jest związana z tym miejscem: – Mój pradziadek był w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Z opowieści dziadka pamiętam, że jedli surową brukiew. Po wojnie pradziadek spisywał swoje wspomnienia i nagrywał opowieści na kasetach. Pamiętnik istnieje do dziś. W moim domu nigdy nie było to tabu, jednak temat wojny rzadko się pojawiał, ponieważ wywołuje smutek i żal.

Odkrycie rodzinnej historii to coś, co możemy zrobić, by lepiej zrozumieć samych siebie. Ale równie ważna jest historia nas wszystkich, zbiorowości. Tu też mamy białe plamy. Maciek Zabierowski jest historykiem. Jako edukator w Centrum Żydowskim w Oświęcimiu prowadzi warsztaty dla młodzieży, nauczycieli, policji. – Dzieciaki często są zaskoczone, bo przełamujemy schematy. Ich wyobrażenie o Żydach to obraz smutnych panów z brodami, chodzących do synagogi. A my pokazujemy im zdjęcie młodych chłopaków grających w piłkę – opowiada. Forma warsztatów sprawia, że młodzież uczestniczy w nich bardzo aktywnie i twórczo. Jednak Maciek zauważa: – Wiedza o historii Żydów polskich jest mizerna. Większość młodzieży, generalizując, porusza się wokół typowych zagadnień, często mitologizowanych, takich jak powstanie warszawskie. Natomiast wiedza o wielokulturowości przedwojennej Polski, o tym, że była ona państwem wieloetnicznym, że właściwie 1/3 populacji to były inne narody, jest bardzo mała.

Czasem trudno odkryć ślady tej przeszłości. Weźmy przykład: Ostrowiec Świętokrzyski. Miasto przed wojną prawie w 2/3 żydowskie. W czasie wojny było tu getto. Niemcy je „zlikwidowali”: spośród 11 tys. zagazowanych w Treblince ocalały jednostki. Drewnianą synagogę Niemcy spalili. Do niedawna w przestrzeni miejskiej nie było żadnej wzmianki o tym, że istniała. Dopiero w 2015 r. w miejscu, gdzie była, stanęła tablica poświęcona pamięci zamordowanych Żydów. Dziś grupa zapaleńców, m.in. na facebookowej stronie Pomnik Żydów Ostrowieckich, powoli rekonstruuje i upowszechnia żydowską historię Ostrowca.

 

Pamięć dla pokoju

Wspominając kolejny raz rocznicę wrześniowych wydarzeń, pomyśl, które z nich jest w tobie żywe? Gdzie są białe plamy, które warto by wypełnić? Kamila: – Możemy tylko podtrzymywać pamięć z nadzieją, że to powstrzyma ludzi przed próbą ponownych działań wojennych.

Tak. Możemy też oswajać własne lęki, bo od lęku do agresji jest tylko jeden krok. Po to, żeby budować autentyczny pokój – najpierw w sobie, później wokół siebie. Bo przecież nie możemy zamknąć oczu na to, że chociaż wydaje się daleko, na świecie wciąż trwa (jakaś) wojna.

Źródło:
;