Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Felietony

modlitwa fot. Mazur/Episkopat.pl/Flicr.com

Postępująca sekularyzacja przyczynia się do tego, że wielu młodych ludzi nie wie, jak zachować się w kościołach. Nie wie – bo nikt z dorosłych nie nauczył – dlaczego trzeba uszanować tych, co trwają w skupieniu przed Najświętszym Sakramentem. Albo że nie wypada zachowywać się w świątyni jak w muzeum, kiedy na przykład podziwia się piękno katedry podczas Mszy świętej.

 

Lista „grzeszków” tych, którzy nie wiedzą, nie czują sacrum, jest długa. Otwierają je bezradne matki płaczących dzieci, nie wyczuwające, że można wyjść z kościoła, a nie na siłę „walczyć” o uciszenie malca. Listę zamykają ci, którzy żują gumę w kościołach, albo uczestniczą w nabożeństwach ubrani w koszulki na ramiączkach lub w krótkie spodenki (bo przecież jest upał).

Byłem kiedyś w górach z grupą młodych ludzi i postanowiliśmy na urokliwej leśnej polanie odprawić niedzielną Eucharystię. Kiedy trwaliśmy w dziękczynieniu po Komunii świętej, nagle między nasze zgromadzenie wpadł mały chłopiec. Widząc nas krzyknął: „Mamusiu, tatusiu!” I ściszonym głosem dodał: „Tu jest kościół”. Słysząc to, ucieszyłem się z dwóch powodów. Po pierwsze, dzieciak wypowiedział ważną prawdę teologiczną: gdzie zbiera się wspólnota wierzących, tam jest Kościół. A po drugie: wiedział, że w kościele należy – jeśli jest taka potrzeba – mówić przyciszonym głosem.

Często odprawiam Msze święte w górach, nad morzem czy na Mazurach, w „katedrach” uczynionych przez samego Stwórcę. Dlatego jestem przyzwyczajony do nieodświętnego stroju w czasie Eucharystii. Jednak uwrażliwiam wtedy młodzież: załóżcie najlepsze ubranie, jakie akurat macie. I uśmiecham się w duchu, kiedy widzę wyciągane z plecaka pogniecione zwiewne sukienki czy tak czyste, jak na to pozwalają warunki, spodnie i koszule.

Strojem pokazujemy szacunek dla Boga, ale też i dla bliźnich. Na przyjęcie weselne panie zakładają suknie a panowie garnitury. A kościół, Eucharystia to przecież coś więcej niż wesele.

Źródło:
;