Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Felietony

 fot. Benutzer Manfred Kuzel / wikipedia.org

Prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego otrzymał medal Pro Ecclesia et Ponifice (Dla Kościoła i Papieża). Nie kojarzyłem dotychczas zasług Profesora dla Kościoła. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, ale Ewa Czaczkowska - dziennikarka i publicystka od lat zajmująca się sprawami Kościoła - napisała na Areopagu21, że też ich nie zna. Ale nie to w tej sprawie jest najważniejsze. Dziwi i niepokoi burza, która wokół tego odznaczenia się rozpętała.

 

Dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego na UW dla „Gazety Wyborczej”: „To szokujące. Dziwię się, że prezes przyjął to odznaczenie, a szczególnie, że przyjął je jako urzędujący prezes. To stawia wielki znak zapytania nad jego bezstronnością”.

W podobnym tonie konstytucjonalista prof. Wiktor Osiatyński (też dla „Gazety Wyborczej”): „Zarówno przyznanie urzędującemu prezesowi Trybunału papieskiego odznaczenia, jak i jego przyjęcie przez prezesa Rzeplińskiego są najbardziej rażącym i niebezpiecznym złamaniem zasady bezstronności w stosunkach państwo - Kościół wyrażonym w art. 25 konstytucji. (…) Mam nadzieję, że prof. Rzepliński jak najszybciej zrezygnuje z funkcji prezesa i sędziego Trybunału Konstytucyjnego”.

Nie wchodzę w spór prawny (za chwilę przytoczę opinie prof. Zolla), staram się włączyć zdrowy rozsądek. Panowie prawnicy zarzucają prezesowi Trybunału Konstytucyjnego złamanie zasady bezstronności. Rozumiem, że obawiają się, że gdy przedmiotem orzeczenia Trybunału będzie kwestia, w której Kościół ma jasne stanowisko, to prezes, niejako przymuszony ciężarem papieskiego medalu, będzie musiał swój sędziowski autorytet oddać na służbę Kościołowi. Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzyga spraw dogmatycznych, co najwyżej dotyczące etyki i moralności. Na czym w takich orzeczeniach miałaby polegać bezstronność ateisty czy wyznawcy innej od chrześcijańskiej etyki?

Prof. Andrzej Zoll dla KAI: „Nie ma żadnego powodu do alarmu, który wszczyna prof. Osiatyński. W przypadku prezesa Trybunału Konstytucyjnego powinno być oceniane orzecznictwo, a to, że ktoś jest katolikiem bądź nim nie jest, nie ma tu żadnego znaczenia. Fakt otrzymania takiego medalu nie stwarza więc żadnego zagrożenia dla obiektywizmu prezesa Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Obserwując orzeczenia Trybunału nie widzę powodu, aby kwestionować ich bezstronność”.

Ale wydaje się, że Kościół po trosze sam „podłożył się” krytykom, bo w relacji z wręczenia odznaczenia na stronach archidiecezji warszawskiej czytamy, że „w laudacji ks. Tomasz Dostatni podkreślił zasługi odznaczonego dla Kościoła i systemu prawnego w Polsce. Szczególną uwagę zwrócił na jego działalność w Trybunale Konstytucyjnym i zgodność jego poglądów na przykład na karę śmierci z nauczaniem papieża Jana Pawła II”. Dopiero w następnych dniach rzecznik archidiecezji warszawskiej sprecyzował (dla KAI) historię przyznania odznaczenia prof. Rzeplińskiemu. Otóż o medal wystąpiła Archikonfraternia Literacka, której prof. Rzepliński od 30 lat jest członkiem i w jej ramach zajmował się działalnością charytatywną, pomocą internowanym, głosił wykłady z prawa itd. Z okazji 30-lecia członkostwa w Archikonfraterni prof. Rzeplińskiego oraz redaktora Mariana Romaniuka, za pośrednictwem kard. Nycza zwróciła się ona do papieża o odznaczenie obydwu postaci.

Prof. Rzepliński i „Gazecie Wyborczej”, i Monice Olejnik powtarzał, że jest sędzią konstytucyjnym a nie religijnym. Wydaje się to potwierdzać ks. Śliwiński, który zaznacza, że prezes Trybunału Konstytucyjnego został uhonorowany za to, że jest dobrym katolikiem. „Dobry katolik to taki, który dobrze wykonuje powierzone mu zadania. W wypadku sędziego dobry katolik jest po prostu dobrym, bezstronnym, sędzią”.

Jak widać po przykładzie Michała Królikowskiego, który wyleciał z ministerstwa sprawiedliwości (chyba głównie za fakt bycia oblatem i przeprowadzenie wywiadu-rzeki z abp. Henrykiem Hoserem SAC) kompetencje i profesjonalizm w instytucjach państwowych nie są specjalnie cenione. Mam nadzieję, że zamieszanie wokół odznaczenia dla prof. Rzeplińskiego nie zniechęci katolików do publicznego przyznawania się do wiary i nie powstrzyma nas wszystkich w nagradzaniu (takim czy innym) tych, którzy dla Kościoła są zasłużeni. Bo jeśli rzeczywiście dzieje się jakieś dobro, to trzeba o nim głośno mówić, zwłaszcza w czasach, gdy zło krzyczy z pierwszych stron gazet...

Źródło:
;