Na spotkanie z Ojcem Świętym przyjechało około 30 tys. obcokrajowców: 60 proc. z nich z Kolumbii, 20 proc. z Peru, a pozostałe 20 proc. z Wenezueli, Panamy i Chile. Wydali oni 2,5 mln dolarów na noclegi, transport i wyżywienie.

Ponadto 150 tys. turystów wydało w Quito 3 mln dolarów. Byli to głównie Ekwadorczycy z innych miast, którzy przyjechali na kilka godzin, by uczestniczyć w Mszy św. odprawianej przez papieża 7 lipca.

Również mieszkańcy stolicy wydali około 8 mln na żywość, transport i inne zakupy w czasie pobytu Franciszka. W sumie daje to kwotę 13,5 mln dolarów dochodu.

Jest ona o 6,5 mln niższa od spodziewanych przez władze miasta wpływów. Według Patricio Gaybora z Quito Turismo stało się tak, gdyż wielu biznesmenów, którzy stale przyjeżdżają do Ekwadoru w interesach postanowiło przełożyć swój przyjazd na czas po wizycie papieża. Ponadto wielu turystów nie mogło zwiedzić historycznego centrum Quito z powodu ograniczeń w poruszaniu się, związanych z bezpieczeństwem. W końcu część obcokrajowców zamieszkała nie w hotelach, lecz w domach zakonnych i ośrodkach rekolekcyjnych.