Zdrowie
Emocje i Bóg
Przeżywamy je wszyscy. Są wyznacznikiem tego, co dzieje się wewnątrz nas. Uczymy się nad nimi panować, uczymy się je rozpoznawać.
Emocje to nieodłączna część naszego życia. Towarzyszą nam niemalże na każdym kroku. Niektóre z nich „kochamy”, innych „nienawidzimy”. Mogą odgrywać niezwykłą rolę w życiu duchowym.
Człowiek – dusza, ciało i duch
Medycyna traktuje pacjenta holistycznie, czyli całościowo. W leczeniu nie zaniedbuje się żadnego z istotnych elementów ludzkiego życia. Zatem musimy uczyć się tak patrzeć i na życie duchowe. Ciało, dusza i duch (psychika) wpływają wzajemnie na siebie. Gdy boli mnie ząb, to automatycznie mam kiepskie samopoczucie - a i motywacja do ożywionego życia duchowego spada. Dopóki zęba nie wyleczę, modlitwa będzie dla mnie udręką. Zaniedbany rozwój duchowy również poniekąd może wpływać negatywnie na ogólne samopoczucie. Troska o zdrowie to troska o wszystkie trzy strefy człowieka.
Emocje
Emocje są naturalnymi składnikami naszego życia wewnętrznego. Można je określić jako wewnętrzne objawy tego, co dzieje się na zewnątrz. Gdy na przykład staję w sytuacji zagrażającej życiu, wewnątrz mnie powinien pojawić się lęk ostrzegający przed tym niebezpieczeństwem. Czasami dzielimy emocje na pozytywne i negatywne, choć tak naprawdę wszystkie są nam tak samo potrzebne. To rozgraniczenie bierze się z naszego osobistego odbioru.
Grzeszne emocje?
Na liście siedmiu grzechów głównych znajdują się dwa grzechy, które same w sobie nie są grzechami. Są nimi gniew i zazdrość. Dlaczego nie są grzechami? Ponieważ są emocjami, a emocje, jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1767 nie są dobre ani złe, nie mogą podlegać ocenie moralnej, a co za tym idzie - nie mogą być postrzegane jako grzech. Dlaczego zatem gniew i zazdrość, mimo że są uczuciami, widnieją na liście siedmiu grzechów głównych? Ponieważ czyny, których możemy dokonywać pod ich wpływem, mogą być grzeszne. Mogą, ale nie muszą! Najprostszy przykład: gdy komuś zazdroszczę dobrych wyników w nauce, mogę dokonać wyboru grzechu lub nie. Mogę temu komuś ukraść zeszyt lub mogę równocześnie wykorzystać tę zazdrość, by siebie motywować do nauki. Pamiętaj, możesz panować nad uczuciami. Za pomocą rozumu masz dokonywać wolnych decyzji. Same uczucia nie są grzechem.
Być wrażliwym… mężczyzną!
Pokutuje też w naszym społeczeństwie takie powiedzenie, że prawdziwy mężczyzna nie pokazuje uczuć, bo przecież „chłopaki nie płaczą”. Choć oczywiście wypływa to między innymi z różnic w budowie mózgów, to jednak nie jest dobrze, gdy ktoś ukrywa swoje uczucia. Uczucia, ich dobre rozeznanie i zdolność do ich wyrażania mogą pomagać w rozwijaniu relacji z Bogiem. Relacja pozbawiona emocji może stawać się bardzo sucha, instytucjonalna. Bóg stał się człowiekiem i jako człowiek również doświadczał różnych emocji. Zarówno tych, które postrzegamy jako pozytywne, jak i tych, które odbieramy jako negatywne. Zatem Bóg, który nas stworzył jako istoty emocjonalne, również pragnie, byśmy nie bali się przeżywać i doświadczać emocji w relacji z Nim. Panowie! Nie bójcie się przeżywać uczuć. Ani ich wyrażać. Pewnie, że nie będziemy tego robić tak często i intensywnie jak dziewczyny, jednak nie powinniśmy całkowicie chować tego, co dzieje się w naszych sercach.
Ostrożnie z emocjami
Życie emocjonalne wymaga również pewnej czujności. Choć emocje nie powinny być przez nas postrzegane jako dobre lub złe, musimy pamiętać, że to nasza wolna wola ma nad nimi panować. Niejednokrotnie emocje puszczone „samopas” sprawiały, że traciliśmy nad nimi kontrolę. Sprawiają wówczas, że nasze postrzeganie świata może być nieco wykrzywione, a decyzje, które podejmujemy pod ich wpływem mogą prowadzić do grzechu. Nie jest też dobrze, gdy całą relację z Bogiem budujemy głównie na emocjach. Oczekujemy wówczas, że przy każdej próbie nawiązania kontaktu z Nim, powinniśmy „coś czuć”. Liczymy na to, że na przykład po spowiedzi poczujemy jakąś ulgę, doświadczymy uczucia wolności itd. Nie zawsze tak będzie. Czasami Bóg da nam doświadczenie pustyni, nawet takiej emocjonalnej.