Nauczanie
Franciszek o płaczu Boga nad światem
Patrząc na klęski żywiołowe, na wojny prowadzone w imię bożka, którym jest pieniądz, na zabijane dzieci – Bóg płacze. To główna myśl papieskiej homilii na czwartkowej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Franciszek wskazywał, że Bóg płacze dlatego, iż ludzkość nie rozumie, czym jest „pokój, który On nam daje, pokój miłości”.
Nawiązując do odczytanego fragmentu z Ewangelii św. Łukasza Papież zwrócił uwagę, że pewni faryzeusze ostrzegają w nim Jezusa, by uciekał, bo Herod chce go zabić. On jednak daje do zrozumienia, że musi iść do Jerozolimy, bo przygotowuje się na śmierć. Jezus w ostrym tonie mówi o tym mieście przypominając, że zabija ono proroków i kamienuje tych, którzy do niego są posłani. Potem jednak zdaje się płakać nad nim, mówiąc: „Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście”.
„Ktoś powiedział, że Bóg stał się człowiekiem, aby móc płakać, płakać nad tym, co zrobiły jego dzieci. Płacz przed grobem Łazarza jest płaczem przyjaciela. A ten tutaj to płacz Ojca” – powiedział Papież.
Płacz nad Jerozolimą to zdaniem Franciszka płacz Ojca, a zatem kieruje myśl ku ojcu syna marnotrawnego. Kiedy ten wziął od niego swoją część majątku i odszedł, ojciec nie poszedł do sąsiadów, by im powiedzieć: „Patrzcie, patrzcie, co mi się przydarzyło! Co ten nieszczęśnik mi zrobił! Ja przeklinam takiego syna”. Poszedł raczej do swojego pokoju, by się wypłakać.
„A dlaczego to mówię? Ponieważ Ewangelia tego nie opisuje. Mówi, że kiedy syn wrócił, ojciec zobaczył go z daleka. To oznacza, że stale wychodził na taras i patrzył na drogę, by dojrzeć, czy dziecko nie wraca. A ojciec, który tak robi, jest ojcem, który żyje we łzach czekając, aż jego syn wróci. Jest to płacz Boga Ojca. I przez ten płacz Ojciec odnawia w swoim synu całe stworzenie” – powiedział Franciszek.
Dalej Papież nawiązał do jednej z ostatnich chwil życia Jezusa, do Jego drogi krzyżowej na Kalwarię. Były na niej płaczące niewiasty, którym Pan powiedział, że nie mają płakać nad Nim, ale nad swoimi dziećmi. A zatem Bóg działa także przez płacz ojca i matki.
„Także dzisiaj – wobec katastrof, wobec wojen, które się podejmuje, by oddać pokłon bożkowi pieniądzowi, wobec tylu niewinnych ludzi zabitych bombami zrzucanymi przez czcicieli pieniędzy – także dzisiaj Ojciec płacze. Również dzisiaj mówi: «Jerozolimo, Jerozolimo, moje dzieci, cóż czynicie?». I mówi to do biednych ofiar, a także do handlarzy bronią i do wszystkich, którzy sprzedają życie ludzi. Dobrze nam zrobi, gdy zastanowimy się nad tym, że nasz Bóg Ojciec stał się człowiekiem, aby móc płakać. I zrobi nam dobrze, gdy pomyślimy, że nasz Bóg Ojciec płacze dzisiaj. Płacze nad tą ludzkością nie mogącą zrozumieć pokoju, który On nam daje, pokoju miłości” – powiedział Franciszek.