Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Wywiady

Kard. Dziwisz o ŚDM: Jesteśmy otwarci i zapraszamy!

 fot. Piotr Tumidajski

"Przebudzenie Kościoła w Polsce jest niezbędne, a ŚDM w Krakowie są wielką szansą" - mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej kardynał Stanisław Dziwisz, gospodarz Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016.



KAI: Ksiądz Kardynał będzie głównym gospodarzem Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Proszę powiedzieć, czy starania o wybór Krakowa na to międzynarodowe wydarzenie były trudne, czy musiał się nad tym Ksiądz Kardynał napracować? A może dla papieża Franciszka była to oczywistość?

Kard. Stanisław Dziwisz: Propozycja Krakowa wyszła od samej młodzieży. Podczas Światowych Dni Młodzieży w Madrycie w 2011 r., gdy miałem spotkanie z młodymi z wielu krajów świata, powiedzieli mi wprost, że trzeba, aby po zaplanowanym już wówczas Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro, kolejny odbył się w Krakowie. Młodzież chciała tego ze względu na Jana Pawła II, który wciąż pozostaje w ich pamięci. Miłość do niego trwa i to niezależnie od zachwytu z jakim spotyka się papież Franciszek. Miłość trwa nawet wśród tych, którzy nie spotkali Jana Pawła II. On ciągle inspiruje młodych.


KAI: Niektórzy pytają czy istnieje pokolenie Jana Pawła II?

- Ono jest! A nawet bardziej widoczne jest w krajach, gdzie Kościół jest o wiele mniej obecny w społeczeństwie niż w Polsce. Np. we Francji stanowi ono istotny nurt odnowy Kościoła i promocji wartości ewangelicznych w życiu publicznym.


KAI: A czy papież Franciszek od razu przyjął ideę Światowych Dni Młodzieży w Krakowie?

- Najpierw przyjął ją i zaakceptował Benedykt XVI, jeszcze w Madrycie w ślad za propozycją wysuniętą przez młodzież. A kiedy papieżem został kard. Bergoglio, rozmawialiśmy z nim o tym wraz z kard. Kazimierzem Nyczem. Przedstawiliśmy to także jako życzenie Kościoła w Polsce - życzenie kraju, który niejako dał początek Światowym Dniom Młodzieży. Przecież idea organizowania Światowego Dnia Młodzieży, wysunięta przez Jana Pawła II w 1984 r., nawiązywała do jego doświadczeń duszpasterskiej pracy z młodymi w Krakowie, zanim jeszcze został papieżem.

Nie zapominajmy, że w przyszłym roku przypada rocznica 25-lecia Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie. Mogę dodać, że obecny program Światowych Dni Młodzieży bardzo wiele zawdzięcza temu, co wydarzyło się wówczas na Jasnej Górze. Ówczesne, 6-te ŚDM w Częstochowie w sierpniu 1991 r. były zwrotnym punktem w historii Światowych Dni Młodzieży. Wcześniej kładziono bardziej nacisk na elementy rozrywki, wychodząc z założenia, że młodzież w ten sposób się odnajdzie. Natomiast na Jasnej Górze sama młodzież pokazała, że chce się modlić. Dyskotekę każdy ma u siebie, tam skąd pochodzi. Natomiast na Światowe Dni Młodzieży młodzi przyjeżdżają z wieloma egzystencjalnymi problemami i na nie chcą znaleźć odpowiedź. Warto przypomnieć, że do Częstochowy w 1991 r. po raz pierwszy przybyła licznie młodzież ze Wschodu, z terenów ówczesnego ZSRR, mówiło się nawet o 100 tysiącach. Wiązał się z tym wielki problem jak ich wyżywić. Był to problem nie tylko dla Kościoła w Polsce ale i dla Watykanu. Młodzi z ZSRR nie mieli nic, ani żywności ani pieniędzy. Trzeba więc było zapłacić za ich przejazd, pobyt i wyżywienie. Wielu nie chciało wyjechać z powrotem.

Dzisiaj - generalnie rzecz biorąc - program i sposób przeżywania Światowych Dni Młodzieży, bazuje na tym, co zaczęło się w Częstochowie.


KAI: A jaka będzie specyfika ŚDM w Krakowie? Jest to przecież miasto Jana Pawła II oraz światowa stolica Miłosierdzia Bożego. Koresponduje zresztą z tym hasło ŚDM: "Błogosławieni miłosierni...".

- Kraków jest miejscem wyjątkowym. Opatrzność je narzuciła. Nigdy nie myśleliśmy, że głównym hasłem Światowych Dni Młodzieży w 2016 r. będzie: "Błogosławieni miłosierni, albowiem miłosierdzia oni dostąpią".

Wcześniej nie myśleliśmy o tym. Nie wiedzieliśmy też, że papież Franciszek od dziecka był zainteresowany orędziem z Łagiewnik. Podczas spotkania z polskimi biskupami w ramach ubiegłorocznej wizyty ad limina apostolorum mówił nam, że z jego babką w Buenos Aires odmawiał codziennie Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

A teraz ogłoszony przez Franciszka Rok Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia koncentruje uwagę Kościoła i świata wokół Bożego Miłosierdzia. To jest na prawdę niezwykłe.


KAI: A może fakt, że papież wybiera się do Krakowa, mógł go zainspirować do ogłoszenia Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia?

- Tego nie wiem, ale wiem dobrze, że tą tajemnicą, tym orędziem papież Franciszek żyje od najmłodszych lat. Nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia jest mu bardzo bliskie. Często cytuje św. Faustynę i św. Jana Pawła II. Obecnie, tym drugim apostołem Bożego Miłosierdzia po siostrze Faustynie, stał się Jan Paweł II. Był to jego program życia, nawet nie do końca przez nas uświadamiany.


KAI: A w prywatnym życiu jak to Jan Paweł II przeżywał?

- Kiedy byliśmy w czasie studiów w seminarium w Krakowie, to nigdy nie słyszałem o Faustynie. Nigdy nie byłem w Łagiewnikach. To było zakazane, na prośbę polskiego Episkopatu. Stopniowo jednak z orędziem s. Faustyny zapoznawał się Karol Wojtyła. Jako arcybiskup Krakowa rozmawiał na ten temat z kard. Alfredo Ottavianim w Kongregacji Nauki Wiary. Ottaviani odpowiedział, że Stolica Apostolska nie ma nic przeciwko s. Faustynie, oraz poinformował, że archidiecezja krakowska może rozpocząć proces jej beatyfikacji. Tak więc cały proces odrodzenia się kultu Bożego Miłosierdzia, odrodzenia się pamięci o s. Faustynie, to wszystko wziął na siebie abp Wojtyła. I wytrwale kontynuował jako papież.

A był to człowiek ogromnej refleksji. Kiedy rozmawiał, to jednocześnie snuł refleksję na wiele tematów, niezależnie od tego, który akurat był omawiany. Zawsze mnie to poruszało. Wielokrotnie wracał do tematu Bożego Miłosierdzia, przypominał, że Opatrzność Boża powołała s. Faustynę tuż przed II wojną światową. Orędzie o Bożym Miłosierdziu - jego zdaniem - było jakąś przestrogą i wskazaniem kierunku wobec nadchodzących nieszczęść i wojny. A teraz znów się odradza. Coś Pan Bóg chce nam przez to powiedzieć. Siostra Faustyna mówi przecież: "Dziś świat nie jest zdolny do nawrócenia, pozostało Boże Miłosierdzie".


KAI: To samo można powiedzieć o dzisiejszym świecie, początków XXI stulecia?

- Dokładnie tak. Papież Franciszek często mówi o prześladowaniach chrześcijan w różnych miejscach świata, mówi o wojnie hybrydowej na Ukrainie. Przypomina, że trzeba czytać znaki czasu. To wszystko ma więc ogromne znaczenie, także przyjazd młodzieży do Krakowa. Wielkie znaczenie będzie mieć przejście młodzieży z całego świata w pielgrzymce przez specjalną Bramę Miłosierdzia do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Młodzi w grupach będą tam pielgrzymować w poszczególne dni Światowych Dni Młodzieży. Każdy uczestnik przejdzie przez Bramę Miłosierdzia. A dalej, po drugiej stronie dolinki, jest sanktuarium Jana Pawła II. Naciskam, aby oba te obiekty połączył most. Będzie to jedno wielkie centrum Miłosierdzia Bożego i Jana Pawła II. Młodzież odwiedzi jednocześnie sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i sanktuarium Jana Pawła II. Jedno z drugim...


KAI: To doskonała idea...

- Tam też będą punkty spowiedzi. Są tam duże tereny, gdzie będą dyskretnie ulokowane konfesjonały. W Łagiewnikach w Bazylice Bożego Miłosierdzia planujemy też spotkanie Franciszka z osobami konsekrowanymi a w sanktuarium Jana Pawła II z kapłanami. Nie wiemy jak się to dokładnie ułoży, gdyż mogą nas czekać jeszcze wyjazdy papieskie, to tu czy tam.


KAI: O jakich wyjazdach Franciszka "tu czy tam" możemy myśleć?

- Ufam, że papież Franciszek pojedzie do Częstochowy czy do Oświęcimia. Nawiedzi też z pewnością jakiś szpital czy dom dla biednych. Różne scenariusze są możliwe. Możliwe są też inne dodatkowe punkty programu. Wiele grup się zgłasza i chciałyby one mieć jakiś moment z papieżem dla siebie, np. studenci z Europy.


KAI: Forma spotkania z ubogimi byłaby rewelacją. Podobnie jak wizyta Franciszka w fawelach w Rio de Janeiro podczas poprzednich Światowych Dni Młodzieży.

- Oczywiście. Przez wieki Kraków odznaczał się dużą wrażliwością na człowieka potrzebującego. Jest to miasto ludzi miłosierdzia. Ta historia zaczyna się od św. Jadwigi. Niezwykłe znaczenie ma Brat Albert. Oczywiście człowiekiem ubogim do końca był Jan Paweł II. On nie miał nic - z własnego wyboru.


KAI: Ksiądz Kardynał mówi o możliwości odwiedzenia obozu w Auschwitz przez Franciszka. Jak to miałoby przebiegać?

- Mamy na to nadzieję. Będzie w tym też jakaś przestroga dla świata. Pokazanie jeszcze raz tej strasznej wojny i obozów, aby do tego znów nie doszło. Auschwitz winno być nieustanną przestrogą.


KAI: Jakie miejsce podczas Światowych Dni Młodzieży przewiduje Ksiądz Kardynał dla młodych ze Wschodu: Ukrainy, Rosji, Białorusi. Czy obecni będą prawosławni?

- Jesteśmy otwarci i zapraszamy. Szukamy też pomocy w ułatwieniu im przyjazdu, jedną z nich jest propozycja: "Bilet dla brata". Przyjedzie z pewnością bardzo wielu młodych z Ukrainy, ale nie zamykamy się tylko na nią. Byłem u ministra spraw zagranicznych i prosiłem, aby wszystkie nasze placówki na Wschodzie pomogły młodym otrzymać wizy. Bo z tym są problemy. Opłaty są tak wysokie, że młodzież nie może sobie na to pozwolić.


KAI: W Hiszpanii, która także leży w strefie Schengen były ulgi na wizy...

- Pamiętam, że np. biskupi z Afryki przybywający na ubiegłoroczny Kongres Apostołów Bożego Miłosierdzia w Krakowie mieli ogromne problemy z wizami.


KAI: A jak kształtuje się dialog z polskimi władzami. Nie było przecież w historii Polski większej publicznej imprezy niż Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Pomoc ze strony władz jest chyba absolutnie niezbędna?

- Kontakt z przedstawicielami władz, zarówno na szczeblu centralnym, wojewódzkim jak i samorządowym jest bardzo życzliwy - są otwarci na współpracę. Równocześnie bardzo zaangażowani, gdyż widzą wielką szansę. Szansę nie tylko promocji Polski na zewnątrz, ale również szansę na pojednanie w kraju oraz na zmianę atmosfery. Wszystkie pielgrzymki papieża, a zwłaszcza Światowe Dni Młodzieży wpływają na zmianę atmosfery w danym kraju. Zawsze spada ilość przestępstw, ludzie stają się znacznie bardziej otwarci na siebie i życzliwi.


KAI: Polska w tym zakresie potrzebuje chyba przełomu. Od momentu odzyskania wolności nie byliśmy tak podzieleni.

- Polska potrzebuje odnowy. Potrzebuje głębokiej duchowej odnowy. Ludzie są mało życzliwi w stosunku do siebie, są podzieleni, każdy żyje swoim życiem, zanikają nawet więzi sąsiedzkie. A takie dni jednoczą i otwierają, wyraźnie pokazuje to doświadczenie. Nieznajomi całują się z radości na ulicy


KAI: Światowe Dni Młodzieży w Krakowie są z pewnością szansą dla Kościoła w Polsce. W jakim zakresie?

- Potrzeba jest wielkich wysiłków duszpasterskich na polu młodzieży, gdyż jest jej coraz mniej w kościołach. W wielu parafiach jest znacznie więcej pogrzebów niż chrztów czy ślubów. Czeka nas wielki kryzys demograficzny.

W Kościele niewątpliwie potrzebna jest nam odnowa, o co woła papież Franciszek. Potrzebne jest większe otwarcie się na świeckich, na nowe ruchy i wspólnoty. One dynamizują Kościół. Niezbędne jest też znacznie większe otwarcie na ludzi stojących poza Kościołem, zagubionych i poszukujących.

Dlatego księżom mówię, że już dziś realizujemy ŚDM, a nie za rok. Od tego czy skorzystamy z tych spotkań, z tego przeżycia Kościoła powszechnego, z odnowy życia wspólnotowego, od tego zależy przyszłość Kościoła w Polsce.


KAI: Z olbrzymiego wolontariatu zaangażowanego przy Światowych Dniach Młodzieży może narodzić się jakiś nowy ruch religijno-społeczny.

- Wolontariat był u nas dotąd zaniedbany. W Polsce rozwija się dynamicznie dopiero od kilku lat. W innych krajach to poszło wcześniej. A jednym z powodów jest fakt, że u nas ciągle parafia jest mocna. Dlatego księża tak absentują się jeśli chodzi o ruchy, o rozwój nowych inicjatyw angażujących świeckich. Przebudzenie Kościoła w Polsce jest niezbędne, a ŚDM w Krakowie są wielką szansą. Obyśmy z niej skorzystali.


KAI: Przed ponad rokiem Ksiądz Kardynał zaprosił na ŚDM do Krakowa patriarchę Moskwy i Całej Rusi Cyryla. Czy przybędzie?

Faktycznie zaprosiłem...


KAI: I co dalej, w nowej sytuacji geopolitycznej z jaką dziś mamy do czynienia za naszymi wschodnimi granicami? Jak była odpowiedź patriarchy Cyryla?

- Abp Hilarion odpisał w jego imieniu, że patriarcha przyjął zaproszenie, niemniej w tym momencie nie może dać odpowiedzi pozytywnej ze względu na stanowisko polskiego Episkopatu w stosunku do Ukrainy. Tak napisał i ten list posiadam. Szkoda, gdyż byłaby to ważna okazja do dialogu ekumenicznego, z czego patriarcha nie chce skorzystać. Tego nie rozumiem.

Kiedyś Patriarchat Moskiewski mówił, że papież z Polski jest przeszkodą w ekumenicznym dialogu ze Stolicą Apostolską. A kiedy był papież z Niemiec, to też nic z tego nie wyszło. A teraz jest papież z Argentyny i Patriarchat nadal się wycofuje z możliwości spotkania. Za Jana Pawła II było już nawet ustalone miejsce spotkania z patriarchą w Sarajewie, nawet z dokładną datą. Nie doszło do niego. Kolejne zostało ustalone w austriackim Grazu, a później na Węgrzech. Moskwa ze wszystkiego się wycofała w ostatnim momencie


KAI: Ksiądz Kardynał stoi na czele Komitetu Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży. Jak zaawansowane są przygotowania do wydarzenia, jakiego ani Kraków ani cała Polska jeszcze nie widziała? Co stwarza największe problemy?

- Najważniejsze jest podzielić się pracą. Nie można na siebie wziąć wszystkiego. Każda strona wykonuje to, co do niej należy, jest to jeden organizm, który to wszystko obejmuje i promuje. A jeśli chodzi o stopień zaawansowania prac, to jesteśmy na bieżąco.


KAI: Jak rozłożone są obowiązki w zakresie organizacji ŚDM pomiędzy komitetem krakowskim, a Papieską Radą Świeckich?

- Światowe Dni Młodzieży są dziełem Papieskiej Rady Świeckich od samego początku. Rada dzieło to prowadzi i strzeże w sensie koncepcji. A równocześnie cały ciężar przygotowań spada na nas. Oczywiście korzystamy z doświadczeń Papieskiej Rady, z doświadczeń organizacyjnych innych krajów. Z drugiej strony musimy to realizować wedle lokalnego zapotrzebowania i miejscowych warunków. A gdyby coś nie wyszło (oczywiście ufam, że wszystko wyjdzie), to pierwszą odpowiedzialność ponosimy my, a Stolica Apostolska dopiero na drugim miejscu.


KAI: Na ile silne jest zainteresowanie ŚDM w Krakowie w Kościele powszechnym, na całym świecie? Skąd będą najliczniej przybywać młodzi pielgrzymi? Ilu ich w sumie spodziewają się Organizatorzy?

- Codziennie przyjeżdżają grupy młodzieżowe z różnych krajów, które chcą zobaczyć jak wyglądają przygotowania i wstępnie zapoznać się z Krakowem, by dobrze się przygotować. Przyjeżdża też wielu biskupów. Z USA przyjedzie ok. 30 tys. młodych pielgrzymów, a z Ameryki Południowej - 15 tys. Są agencje katolickie, które już w zeszłym roku zarezerwowały w Krakowie miejsca dla 183 grup amerykańskich. Włosi w przeddzień przyjazdu papieża do Krakowa chcą masowo pielgrzymować na Jasną Górę. Przybędzie 100 biskupów włoskich i koło 120 tysięcy młodzieży. Z Francji zgłoszono już 60 tys. pielgrzymów, z Hiszpanii i Portugalii - 40 tys., z Niemiec - 25 tys. Z krajów za naszą wschodnią granicą, co najmniej 30 tys. Oprócz tego bardzo licznie przybędą różne ruchy kościelne, np. neokatechumenat. Zawsze po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży Droga Neokatechumenalna organizuje wielotysięczne zgromadzenie dla swoich uczestników. W sumie, w finalnym czuwaniu z Ojcem Świętym może uczestniczyć 2-2,5 mln pielgrzymów.

Nie dziwię się temu, bo udział w Światowych Dniach Młodzieży bardzo dużo daje młodym, wzbogaca ich. Młodzież, która powraca jest inna. Coś w nich zostaje, jakiś ładunek wiary i takiego, powiedziałbym, szerszego ludzkiego humanizmu. Jest to wielkie dobro. Zostało zgłoszonych już około 200 krajów, choć oficjalne zapisy się jeszcze nie rozpoczęły. Jest ogromne zainteresowanie Polską, a wszystko to jest związane z Janem Pawłem II.


KAI: Będzie to więc spotkanie z dwoma papieżami: Franciszkiem i Janem Pawłem II?

- Tak, podobnie jak w Kolonii. Nie da się wymazać z pamięci Jana Pawła II. Jest to niewątpliwie jeden z największych papieży w historii.


KAI: Pojawiają się zarzuty podnoszone przez niektóre media, że Światowe Dni Młodzieży pochłoną duże środki finansowe oraz, że wydawane są na to państwowe pieniądze?

- Publiczne imprezy o tej skali zawsze będą kosztować. Niemniej wydane na nie środki potem zwracają się. Zawsze warto jest inwestować w infrastrukturę, gdyż służy ona później lokalnej społeczności. Na przykład reperacja drogi, budowa mostu, utwardzenie jakiegoś terenu, remont szkoły czy szpitala, które mając przyjmować pielgrzymów, są to rzeczy konieczne. Nie dla Kościoła lecz dla społeczeństwa. To społeczeństwo przez lata będzie z nich korzystać. Jestem pewien, że po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży, wszyscy będą wdzięczni, że dokonane zostały różne inwestycje czy remonty. Nie zapominajmy też o dużym bezrobociu oraz o tym, że wielu ludzi, chociaż czasowo, będzie mogło znaleźć pracę przy obsłudze pielgrzymów. Wielu przy tym poprawi swoje rodzinne budżety.

Natomiast przypomnę, że od państwa nie oczekujemy żadnego wsparcia jeśli chodzi o wydarzenia czysto religijne. Pełne koszty organizacji wydarzeń o charakterze religijnym ponosi strona kościelna. Prosimy tylko, aby państwo wypełniło swe powinności w zakresie bezpieczeństwa, ochrony zdrowia pielgrzymów i lokalnej infrastruktury.


KAI: Z jakim apelem zwróciłby się Ksiądz Kardynał do Polaków, w związku z ty, że za rok będą mogli przyjąć młodzież z całego świata.

- Bardzo liczę także na poprzedzające Światowe Dni Młodzieży spotkania młodych we wszystkich polskich diecezjach. Liczę na ten wicher Bożego Ducha: od północy, południa, zachodu i wschodu, który w końcu dotrze do Krakowa. A młodzi z całego świata poniosą go dalej: ducha Zielonych Świąt. Będzie to więc kolejne zesłanie Ducha Świętego dla Polski.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Źródło:
;