Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Solidarność

Kraków modlił się za uchodźców

 fot. Michał Henkel

W środowy wieczór w krakowskiej bazylice oo. Dominikanów odbyło się ekumeniczne nabożeństwo " Umrzeć z nadziei" w intencji uchodźców, którzy zginęli w drodze do Europy. W odpowiedzi na apel papież Franciszka kościół św. Trójcy wypełniły tłumy wiernych.

Wspólnej modlitwie przewodniczyli biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej Grzegorz Ryś, bp Jerzy Samiec z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, ks. Roman Pracki proboszcz Ewangelickiej parafii św. Marcina w Krakowie oraz ks. Józef Bartos z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. Treść nabożeństwa  przygotowała wspólnota Sant' Egidio.

Biskup Grzegorz Ryś nawiązując do słów Ewangelii  św. Mateusza przekonywał, że miłosierdzie to odpowiedź, której ostatecznie zawsze udzielamy samemu Bogu. Za św. Augustynem zachęcał  też, by każdego przybysza oczekiwać jak Chrystusa i dawać z tego co sami otrzymaliśmy.  - To nie jest tak, że naraz mam szukać  i zdobywać  jakieś niesamowite środki, bo obok mnie znalazł się ktoś potrzebujący. Mam dać z tego, co dostałem od Chrystusa i co wiem, że mam od niego - tłumaczył biskup.

Jak dodał hierarcha, pytanie „Od kogo otrzymaliśmy?” jest kluczowe, bo przywraca nam kierunek, bez którego dziś tak naprawdę nie wiemy jak żyć. - Modlicie się przed jedzeniem? Modlicie się po jedzeniu, żeby wiedzieć, że jest darem? Ten prosty gest pokazuje, że nie mam go całkiem od siebie więc jeśli jest darem, mogę się nim dzielić -  pytał biskup Ryś.

Podczas modlitwy wymieniane były imiona i historie uchodźców, którzy w ostatnich miesiącach zginęli podczas rozpaczliwych prób wydostania się z miejsc ogarniętych wojną z Bliskiego Wschodu czy Afryki. - Inicjatywa  wyszła od ludzi świeckich, tak po prostu z potrzeby serca a biskupi do tego dołączyli. Dziś z całym Kościołem mówimy jednoznacznie -  to nie jest moment, by pytać o to czy przyjmować uchodźców tylko o to,  jak to mądrze zrobić. Jeżeli przyjdą ludzie to  kimkolwiek nie będą i jakiegokolwiek wyznania my musimy im pomagać - podkreśla jeden z organizatorów spotkania Piotr Żyłka.

W podobnym tonie wypowiadali się  krakowianie, którzy tłumnie ściągnęli do Bazyliki św. Trójcy, wielu z nich podchodziło przed ołtarz, by w intencji  zmarłych uchodźców zapalić symboliczną świecę. - Dla mnie jako katolika najważniejsze jest przykazanie miłości, to nasi bliźni więc powinniśmy im pomóc. Przyszedłem się przede wszystkim pomodlić, myślę, że na tym etapie, to najlepsze, co możemy zrobić - mówił Pan Robert.  

- Mam już dosyć  tego, co mówi się na ten temat w mediach. Czasami warto posłuchać jednak troszkę mądrzejszych ludzi, poza tym to nie jest kwestia wyłącznie mojego zdania. Poza tym mój kolega pracował wśród uchodźców jako wolontariusz więc wiem, że z tą pomocą wcale nie jest tak różowo  - dodała Pani Katarzyna.

Spotkanie zakończyła dyskusja w kapitularzu klasztoru z udziałem Marcina Żyły i Błażeja Strzelczyka z "Tygodnika Powszechnego", którzy zastanawiali się, jak pomagać uchodźcom. Uczestnicy podkreślali, że gros z nich to kobiety i dzieci, choć część to również młodzi mężczyźni w wieku poborowym. - Ci młodzi mężczyźni są często uchodźcami z Erytrei, w której istnieje powszechny obowiązek służby wojskowej, ale nie jest ona ograniczona czasowo. Oni po prostu uciekają przed zmarnowaniem im życia - tłumaczył Marcin Żyła.

Wspólnej modlitwie towarzyszyła kwesta na rzecz uchodźców z Bliskiego Wschodu. W środowy wieczór podobne nabożeństwa odbyły się również w Poznaniu, Warszawie, Kielcach i Szczecinie.  

Źródło:
;