Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Wywiady

Ks. Kwiatkowski: w archiwach Wojtyły spotkałem żywego człowieka

 fot. Tadeusz Warczak / Archidiecezja Krakowska

Krakowskie i rzymskie archiwalia Karola Wojtyły, które jeszcze nie zostały w pełni opublikowane, nie zawierają sensacji, ale okruchy, którymi trzeba się karmić – mówi w rozmowie z KAI ks. Przemysław Kwiatkowski. Wykładowca duchowości małżeńskiej w myśli Karola Wojtyły wyznaje, że nigdy nie spotkał Jana Pawła II, ale dzięki dokumentom spoczywającym w archiwach poznał żywego człowieka.

 

Publikujemy wywiad z ks. dr. Przemysławem Kwiatkowskim:

Alina Petrowa-Wasilewicz: Pracując nad doktoratem, poświęconym duchowości rodzinnej w myśli Karola Wojtyły, zetknął się Ksiądz z archiwami w Krakowie i Rzymie.

Ks. Przemysław Kwiatkowski: Należę do drugiego pokolenia badaczy, które miało bezpośredni kontakt z tą spuścizną. Moja przygoda zaczęła się wraz z pracami nad doktoratem, poświęconym teologii życia wewnętrznego małżonków w myśli Jana Pawła II. Gdy przygotowałem odpowiednie materiały mój promotor, prof. Stanisław Grygiel stwierdził, że mógłbym skupić się nad okresem poprzedzającym pontyfikat papieża Polaka. Interesowała mnie myśl Karola Wojtyły na temat ludzkiej miłości, małżeństwa i rodziny z okresu krakowskiego. Rozpocząłem więc poszukiwania i okazało się, że natykałem się na teksty, których w ogóle nie znałem. Ponieważ interesowały mnie włoskie tłumaczenia - doktorat pisałem właśnie w tym języku - szukałem tych tekstów najpierw we włoskich publikacjach i archiwach, a później rozglądałem się za polskimi oryginałami. Wiele z nich nie zostało opublikowanych lub ukazało się tylko we fragmentach czy pod zmienionym tytułem.

KAI: Jakie to teksty?

- Można podzielić je na trzy grupy. Po pierwsze takie, które nigdy nie zostały opublikowane. Były to np. kazania, najpierw nagrane a dopiero później spisane, bądź też wygłoszone konferencje, które nie ukazały się drukiem lub wydano je w zmienionej wersji. Druga grupa to teksty publikowane w różnych językach – po francusku, hiszpańsku, angielsku, jednak niedostępne po włosku. W trakcie prac często okazywało się, że istniały jakieś cząstkowe tłumaczenia, więc trzeba było dotrzeć do oryginalnej wersji i zaprezentować ją w całości. To trzecia grupa tekstów.

Najważniejsze archiwa to po pierwsze Archiwum Kardynała Karola Wojtyły, które znajduje się w Krakowskiej Kurii Metropolitalnej, po drugie zaś to zbiory w Centrum Studium i Dokumentacji Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie przy via Cassia. Właśnie w tych miejscach możemy znaleźć znaczną część niepublikowanych tekstów ks. Wojtyły – oryginały i kopie. Osobny zbiór stanowią listy i pisma znajdujące się w rękach jego przyjaciół, to też bardzo obszerne źródło.

KAI: Co zawierają rzymskie archiwa?

- Przy via Cassia znajdziemy np. maszynopisy artykułów, które są wynikiem pracy naukowej, dydaktycznej i duszpasterskiej kard. Wojtyły oraz jego kazania. Od 1962 r. jego homilie były nagrywane i uważnie przepisywane. Zeszyty te zachowane są w zbiorach na via Cassia. Część z nich była już opublikowana, jednak nie wszystkie. Trudność w identyfikacji polega też na tym, że zazwyczaj tekstom tym nadawano jakiś tytuł związany z okolicznością czy miejscem wygłoszenia, co niekoniecznie oddaje do końca treść wystąpienia czy artykułu. Żeby się z nią zapoznać, trzeba wszystko przeczytać.

KAI: Czy na podstawie archiwów można stwierdzić, co Karol Wojtyła uważał za najważniejsze w swej posłudze?

- Udało mi się znaleźć bardzo wiele niepublikowanych homilii nt. małżeństwa i rodziny. Jest to jeden z fundamentalnych tematów, który pozwala zrozumieć i samą postać, ale też myślenie – eklezjalne, ewangeliczne i głęboko ludzkie – kard. Wojtyły. Jest to temat podstawowy nie tylko z powodu objętości i liczby archiwaliów, ale też ze względu na wyjątkową szansę poznania sylwetki samego autora. Inne wątki dotyczą spraw społecznych, praw obywatelskich, wychowania młodych, życia wspólnot parafialnych, wolności sumienia. Mówiąc najprościej, dokumenty te znalazły się w Rzymie, bo prosił o to po swoim wyborze sam Ojciec Święty. W nowym miejscu służyły w pewien sposób do przygotowywania tekstów, które wygłaszał jako papież.

Najlepszym, lecz nie jedynym tego przykładem są katechezy środowe znane pt. "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich" czy pod nazwą teologii ciała. To swoista kontynuacja, rozwinięcie i pogłębienie książki "Miłość i odpowiedzialność". Autor gromadził materiały z myślą o napisaniu kolejnej książki. To wszystko przywiózł do Rzymu i poprawiał w czasie konklawe. Tymczasem okazało się, że materiał ten posłużył mu później w opracowaniu cyklu katechez, które głosił w ciągu pierwszych pięciu lat pontyfikatu.

KAI: A co znajduje się w archiwum Kurii Krakowskiej?

- Po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego otrzymałem pozwolenie prowadzenia badań od kard. Stanisława Dziwisza. Została tam wykonana znacząca praca archiwalna, polegająca na konserwacji tekstów, odkwaszeniu papieru itd. Powstał też pierwszy katalog, który pozostaje jednak dość ogólny. Są tam np. rękopisy, które oddają kolejne wersje różnych tekstów. Pierwsza wersja była korygowana, nanoszono poprawki, dopiski, skreślenia i wyjaśnienia autora. Obok tego są maszynopisy, także kilka ich wersji, często tłumaczone na inne języki, z dołączonymi listami dotyczącymi tłumaczeń. Sama korespondencja i brudnopisy tekstów zajmują bardzo dużo miejsca. Kontakt z tymi dokumentami wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie wiedziałem o tych tekstach nic lub bardzo niewiele, a teraz mogłem trzymać je w ręku. I nie była to tylko fascynacja naukowa. Sprawy techniczne są ważne, ale zdecydowanie nie najważniejsze.

W oparciu o te materiały mogłoby powstać wiele prac kompletujących i porządkujących to dziedzictwo, a przez to pogłębiających niektóre aspekty nauczania kardynała Wojtyły. Mógłbym tu wymienić chociażby pracę doktorską pewnego krakowskiego księdza, która powstaje w naszym rzymskim Instytucie, a która bada wkład kard. Wojtyły i jego środowiska w powstanie i przyjęcie encykliki „Humanae vitae”. W materiałach archiwalnych przewija się także temat kobiecości i autentycznego feminizmu, pozostaje wciąż bardzo wiele ścieżek do odkrycia. Od kilku lat moje wykłady i seminaria opieram wyłącznie na tych materiałach.
Dla mnie jednak prawdziwa nowość nie polega na tym, że oto nagle wyciągamy teksty, o których istnieniu nie widzieliśmy czy poznajemy jakiś szczegół, który dotychczas był ukryty. Nie ma tu sensacji ale często – okruchy myśli i one są w stanie naprawdę nakarmić.

KAI: Na czym polega ta nowość?

- Jesteśmy przekonani, że dość dobrze znamy postać Ojca Świętego. W praktyce jednak mamy wiele lekcji do odrobienia. Nowość tekstów sprzed pontyfikatu polega na tym, że możemy zobaczyć, w jaki sposób dojrzewała myśl księdza, biskupa, kardynała Wojtyły. Dotykamy pewnej ewolucji i dorastania, które brały się z wielu czynników, ale przede wszystkim z doświadczenia.

Jego myśl była co prawda zapisywana przy biurku, ale rodziła się z doświadczenia, ze spotkania z rzeczywistością i dzięki temu jest ona w stanie zrodzić nowe doświadczenie. Ona narodziła się ze spotkania z innymi ludźmi, więc dzieląc się nią dzisiaj tworzyć wspólnotę i w ten sposób dorastać w człowieczeństwie. Wspólnota jest niezbędna w poznaniu prawdy. Karol Wojtyła był pasterzem i nauczycielem, ale tego wszystkiego uczył się od innych. Sam zresztą przyznał, że uczył się kochać ludzką miłość. To właśnie odzwierciedlają dokumenty zgromadzone w archiwach. Słychać to w jego homiliach. Czuć to w poezji, która nadal pozostaje do odkrycia i do przeżycia. Jej autor wciąż powołuje się na spotkania z ludźmi. Nie są to proste wątki biograficzne, ale wspólne nawracanie się.

Kiedy pochylamy się nad tymi tekstami, uderza nas ich spójność, zarówno w tekstach duszpasterskich, kazaniach, poezji, jak i pracy naukowej. Znajomość jego biografii pozwala odkrywać ciągle nowe i twórcze powiązania. Jednego dnia, na przykład, kardynał mówił kazanie na ślubie przyjaciół, a zaraz potem wygłaszał konferencję na temat sakramentu małżeństwa, itd.

KAI: Archiwa zawierają też dokumenty związane z zaangażowaniem w prace Soboru?

Oczywiście. Widzimy w nich nie tylko głębokie zrozumienie człowieka, ale też Kościoła, biskup Wojtyła stawał się coraz bardziej ojcem soborowym. Tytuł ojca soborowego przynależał mu przez samą obecność na wszystkich sesjach soborowych. Widać jednak, jak konkretna myśl dojrzewała i nabierała nowego kształtu. Biskup krakowski dzielił się nią ze swoim otoczeniem. Nie było to powtarzanie cytatów z dokumentów Soboru, tylko głębokie zrozumienie Kościoła i stawanie się coraz bardziej ojcem, który daje życie.

Archiwa te pokazują także pewną drogę życia i ścieżkę wychowawczą. „Dojrzewający” Karol Wojtyła zaprasza do wejścia na tę drogę – pełnego, pięknego człowieczeństwa, pełnego, pięknego chrześcijaństwa. Pokazuje, że to jest możliwe. W odniesieniu do rodziny nie mówi jedynie o jakimś bardzo wysokim ideale, do którego trzeba się z ogromnym wysiłkiem wspinać. To nie tak. Chodzi o to, że kiedy człowiek przyjmie prawdę o głębi ludzkiej miłości, to zmienia się jego patrzenie i zdolność. Dlatego on nie bał się pokazywać rzeczy wymagających i głębokich. Wiedział, że człowiek potrzebuje właśnie tego. Odkrycie tych słów dzielonych wspólnie z rodzinami było dla mnie niezwykle ważne. To wszystko jest możliwe i konieczne do przeżycia. Realne.

KAI: Co z tym dziedzictwem zrobić w sensie technicznym? Zdigitalizować? Wydać?

- Myślę, że należałoby to wydać, jednak koniecznie z odpowiednim komentarzem. Dzięki temu czytelnicy i badacze będą mogli poznać prawdziwe znaczenie tych wypowiedzi. Bardzo ciekawe jest skonfrontowanie tych dokumentów ze zbiorami zachowanymi w archiwach służby bezpieczeństwa, a wydanych chociażby w tomie pt. „Wojtyła na podsłuchu”. Teksty te pomogłyby także w uzupełnieniu kalendarium przygotowanego przez ks. Adama Bonieckiego, które do dziś pozostaje ważnym źródłem życiorysu kardynała Wojtyły. Powtórzę jednak, że podobne wydanie musiałoby zostać bardzo dobrze przygotowane.

We Włoszech szeroko rozchodziły się wersje kieszonkowe z tekstami Karola Wojtyły przygotowanymi przez nasz Instytut w serii pt. „Ścieżki miłości” [Sentieri dell’amore]. Chodziło o to, żeby taka książka kosztowała niewiele i żeby znalazła czytelnika. To miłe zaskoczenie, że ludzie szukają tych książek. Oprócz samych tekstów księdza Wojtyły publikujemy teksty osób, od których się uczył – Jerzego Ciesielskiego, bp. Jana Pietraszki, pokazując ich wspólną drogę do świętości. To przecież Słudzy Boży, o krok od beatyfikacji. My tak naprawdę nawet nie wiemy kto od kogo uczył się świętości, kto był mistrzem świętości, bo ona też jest wspólna. Jan Paweł II jest kanonizowany, ale on jest święty także dzięki tym ludziom, którzy byli obok niego.

Nie miałem szczęścia spotkać go fizycznie. Ale dla mnie to spotkanie z nim, z całym środowiskiem krakowskim, z prof. Gryglem i jego rodziną, z wdową po Jurku Ciesielskim – a także dzięki archiwom – to spotkanie z Karolem Wojtyłą, jego prawdziwą myślą. Ja nie spotkałem kartek, ale spotkałem człowieka. A przez niego Kogoś więcej.

Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz

***

Ks. dr Przemysław Kwiatkowski – kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej, profesor Papieskiego Instytutu Jana Pawła II do Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Rzymie, sekretarz Katedry im. Karola Wojtyły, sekretarz arcybiskupa gnieźnieńskiego Wojciecha Polaka, prymasa Polski. Temat pracy doktorskiej: [„Lo Sposo passa per questa strada. La spiritualità coniugale nel pensiero di Karol Wojtyła. Origini”] „Tą drogą przechodzi Oblubieniec. Duchowość małżeńska w myśli Karola Wojtyły. Początki”.

Źródło:
;