Imieniny: Adama, Ewy, Eweliny

Wydarzenia: Dzień Raju

Aktywnie

Lotniczy weekend w Krakowie (fotorelacja)

 fot. Łukasz Kaczyński

Niezwykłe akrobacje i zapierające dech w piersiach efekty pirotechniczne to główne atrakcje odbywającego się w miniony weekend w Krakowie XIV Małopolskiego Pikniku Lotniczego. Uczestnicy wydarzenia mogli zobaczyć maszyny z biało-czerwonymi szachownicami, jak na przykład wielkie helikoptery wojskowe, ale także samoloty historyczne i szkoleniowe.

Entuzjastom lotnictwa i podniebnych akrobacji zaprezentowali się m.in. Artur Kielak (srebrny i brązowy medalista Światowych Igrzysk Lotniczych w Dubaju w 2015 r.) i Jurgis Kairys (wielokrotny mistrz Świata i Europy Międzynarodowej Federacji Lotniczej). Rekonstrukcje walk powietrznych zaprezentowała z kolei słowacka grupa Retro Sky Team.

- Beczka, korkociąg, opadnie liściem czy spirala - wszystko można tu było zobaczyć. Umiejętności niektórych pilotów naprawdę zachwycają i sprawiają, że nie sposób nie przystanąć. Nawet czasem wzbudzają dreszcze czy pilotowi rzeczywiście uda się poderwać maszynę bądź wyjść z kręcącej się figury akrobatycznej - przyznał pan Wojtek.

Na krakowskim niebie nie zabrakło maszyn z biało-czerwonymi szachownicami, jak na przykład wielkich helikopterów wojskowych. Oprócz tego można było zobaczyć samoloty historyczne i szkoleniowe, takie jak: M-28 Bryza, Extra 300 LC, Zodiak XL, De Havilland Canada DHC-1 Chipmunk, RWD-5R czy DH82A Tiger Moth.

Dużo było także atrakcji naziemnych. Wiele emocji zapewniły grupy rekonstrukcyjne, które przedstawiały dawne i współczesne umundurowanie z uzbrojeniem oraz prezentowały widzom "żołnierski folklor". Wśród stoisk znalazła się również ekspozycja Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie można było zagrać w grę „Miś Wojtek” czy miejsce, gdzie żołnierze uczyli zasad sterowania samolotami za pomocą styropianowych modeli.

- Cieszymy się, że dzięki temu piknikowi możemy pokazywać ludziom tę wyjątkową pasję, jaką jest lotnictwo. Zarówno na niebie, jak i za pomocą wystaw statycznych, a także modeli w pomniejszonej skali. To piękna alternatywa zwłaszcza dla młodzieży, która, mamy nadzieję, odnajdzie w niej coś dla siebie i kto wie, może pójdzie w nasze ślady - ocenił porucznik Robert Szymański z 56. Bazy Lotniczej w Inowrocławiu.

- To naprawdę dobrze rozreklamowana impreza, która daje możliwość spędzenia czasu z rodziną w niezwykły sposób. Przecież nie co dzień zdarza się oglądać stare samoloty, a także zwiedzać ich wnętrza. Myślę, że można tu też zacząć przygodę z samolotami, poprzez zakup modeli - czy to latających czy tych do sklejania - dodał z kolei pan Marcin, który na wydarzenie zabrał dwóch synów, Ignacego i Czarka.

Cały czas chętni mogli zwiedzać ekspozycję Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, w tym wnętrza wybranych samolotów. Niewątpliwe lotniczą atmosferę cały czas podgrzewał Jan Hoffmann – specjalista od spraw techniki samolotowej oraz uzbrojeniowej.

- Niech Państwo zwrócą uwagę, że pilot trzyma ramę w formie trójkąta, dzięki której wychyla całe skrzydło wózka motolotni. Pilot w ten sposób kontroluje wysokość i kierunek lotu - mówił, opowiadając m.in. o motolotniach podczas swojego blisko 10-godzinnego komentarza, którym okraszał bez przerwy wyjątkowe akrobacje i przeloty nad byłym lotniskiem w Rakowicach-Czyżynach.

Tegoroczny piknik to jednak nie tylko zabawa. W bardzo mocny sposób przypomniał on, że w 2018 roku przypadają wyjątkowe rocznice - 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę, 100-lecia lotnictwa polskiego oraz 55-lecia powstania krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego.

- Chcemy, aby ludzie pamiętali, że na krakowskiej ziemi to właśnie na tym lotnisku jako pierwsza powiewała biało-czerwona flaga. Chcemy też, by nie traktowali naszego pikniku, jako jednorazowego wydarzenia, ale dzięki naszej stałej wystawie dalej zgłębiali tajemnice historii samolotowej Polski - podsumował Krzysztof Radwan, dyrektor krakowskiego muzeum lotnictwa, które zorganizowało weekendowe wydarzenie.

Oceń treść:
Źródło:
;