Wywiady
Małopolskiej przyrody zazdrości nam cała Europa
Bobry, nurogęsi, żaby moczarowe – to tylko niektórzy z bohaterów filmu „Z nurtem życia". 22 kwietnia na dużym ekranie po raz pierwszy wyświetlony zostanie wyjątkowy dokument, który pokazuje przyrodę Małopolski w skali makro i mikro. Jak mówią autorzy filmu, Tomasz Kotaś i Krzysztof Sarapata, jest to podróż w czasie ukazująca nieistniejące już magiczne zakątki rzeki Skawy.
Film powstawał przez ponad pięć lat. Zobaczymy w nim różnorodny świat przyrody Małopolski, który po zakończeniu trwającej od ponad 30 lat budowy zapory w Świnnej Porębie* przestanie niebawem istnieć – te tereny znajdą się po prostu pod wodą. Skąd wziął się pomysł na stworzenie takiego obrazu?
Tomasz Kotaś: Mieszkamy w Wadowicach, zaledwie osiem kilometrów od budowanej zapory na Skawie. Jestem wnukiem leśniczego i od najmłodszych lat byłem blisko przyrody. Realizując ten film chcieliśmy zachować dla potomnych krajobrazy, które niebawem zostaną zupełnie zmienione po zalaniu tego terenu wodą. Nie chcemy jednak mówić czy teraz będzie lepiej, czy gorzej. Na pewno będzie inaczej, dlatego chcieliśmy pokazać kolejnym pokoleniom piękno tego terenu, które ze względu na wpływ człowieka tak bardzo się zmieni.
Krzysztof Sarapata: Nie chcemy, by ten film był traktowany jako ostrzeżenie. Wiele osób cieszy się na powstanie nowej zapory. Otworzy ona wiele możliwości dla turystów i mieszkańców, m.in. nowe formy rekreacji. Chcieliśmy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w związku z budową zbiornika wysiedlonych zostało z tych terenów prawie 2000 rodzin. Część osób się cieszyła, gdyż mogła zmienić dom na nowy. Dla niektórych z kolei był to osobisty dramat, bo musieli opuścić na zawsze miejsce, do którego byli przywiązani. Stąd też tytuł filmu – „Z nurtem życia”. Każdy z nas ma swój codzienny nurt życia, tak samo ludzie, jak i zwierzęta. Dlatego nawiązujemy do rzeki, która płynie, poi, daje życie, ale także może to życie odebrać.
TK: Pomysł na przygotowanie filmu pojawił się już w 2008 roku, jednak przez pierwsze trzy lata był on dopracowywany. Wiedzieliśmy na pewno, że chcemy zrobić materiał o naszej bliskiej okolicy. Prace trwały ponad pięć lat – ostatni klaps padł trzy miesiące temu, w styczniu. Film ten ma być przede wszystkim pamiątką dla przyszłych pokoleń, chcemy jednak dzięki niemu zwrócić uwagę na to jak piękna oraz różnorodna jest fauna i flory Małopolski, a dolina Skawy jest tego doskonałym przykładem.
W filmie to właśnie przyroda odgrywa główną rolę – samych gatunków zwierząt pojawiających się na ekranie jest prawie 80!
KS: Spotkaliśmy ich o wiele więcej, ale nie mieliśmy możliwości, aby wszystkie pokazać podczas niespełna godzinnego filmu. Zwłaszcza, że chcieliśmy stworzyć historię poszczególnych zwierzęcych bohaterów, pierwszo- i drugoplanowych, samotnych jednostek, jak i całych rodzin w bardzo intymnych sytuacjach. Udało nam się uchwycić życie zwierząt mieszkających w głębi lasu, jak i nad zarośniętymi brzegami Skawy, te mniej płochliwe i bardziej. Widzowie zobaczą na ekranach kin m.in. czaplę białą i siwą, remiza, siewkę rzeczną, bąka, nurogęś, dudka, żaby moczarowe, zimującą sowę błotną, płomykówkę, uszatkę, kormorany, jelenie, dziki, bobry... A to tylko część obsady!
Oprócz zwierząt w filmie pojawia się także sylwetka kobiety. Czy jest ona symbolicznym łącznikiem pomiędzy światem zwierząt a ludzi?
TK: Sylwetka pani Ani, byłej mieszkanki Świnnej Poręby, rzeczywiście ma być klamrą pomiędzy tymi dwoma światami. Aby lepiej pokazać emocje musieliśmy pokazać człowieka, gdyż same zwierzęta nie do końca je oddadzą. Stąd też decyzja o pokazaniu pani Ani, która nie jest aktorką zatrudnioną z agencji castingowej, ale realną postacią powiązaną z tą historią.
KS: Pani Ania to samotna osoba. Stawia ona sama czoła zmianie, która zaszła w jej życiu w związku z konieczną wyprowadzką. Trudności związane z nową sytuacją wpływały także na zwierzęta, które odgrywają główną rolę w naszym filmie. Dzięki postaci pani Ani widzowi będzie łatwiej zrozumieć ten problem.
Obrazy w filmie niemal dotykają codziennego życia zwierząt. Jak udało się podejść tak blisko dzikich stworzeń?
TK: Praca ze zwierzętami wymagała przede wszystkim poświęcenia mnóstwa uwagi, czasu, ale i cierpliwości. Konieczne było budowanie ukryć, aby zwierzęta nas nie zauważyły. Jak widać, nawet w Małopolsce można bawić się w Indian (śmiech).
KS: Dużo większym wyzwaniem był zapach ludzki, który dla nas nie zawsze jest wyczuwalny, ale dla zwierząt tak. Jednym z głównych sposobów jest… niepranie ubrań. Mocno przesiąknięte zapachem lasu ubranie pozwala nieco zamaskować naszą obecność. Dlatego zdarzało się, że nie praliśmy ubrań, lub jeżeli już było to konieczne to bez użycia jakichkolwiek detergentów. Konieczne było jednak suszenie przez ponad dwa tygodnie na wolnym powietrzu…
Ważną rolę odgrywa w filmie obraz. Przypomnijmy, że jest to pierwszy polski dokument przyrodniczy realizowany w technologii RAW. Jest to metoda bardzo pracochłonna?
TK: Ponad 200 dni zajęła nam sama tylko praca w terenie, a dodatkowo niemal każdego dnia konieczna była praca z nagraniami w domu. Obróbka materiału w technologii RAW zajmuje mnóstwo czasu, jednak chcieliśmy, aby także widzowie mogli zobaczyć taki obraz, jaki my widzieliśmy, obcując z przyrodą. Połączenie obrazu z dźwiękami przyrody i specjalnie skomponowaną na potrzeby filmu muzyką, daje widzom wrażenie bezpośredniego udziału w scenach.
KS: Mówimy często, że nasz film to tak naprawdę koncert, na który składają się dźwięki przyrody, który uzupełnia muzyka specjalnie skomponowana przez Marka Kubika. Doskonale współgra to z obrazem, ale i ma wpływ na emocje widza. No i oczywiście ciepły głos Krystyny Czubówny, znanej wszystkim z filmów przyrodniczych, a która i w naszym filmie jest przewodnikiem po kolejnych scenach.
Co było najtrudniejsze w czasie realizacji filmu?
TK: Już na etapie tworzenia scenariusza trzeba liczyć się z tym, że coś może nie pójść po naszej myśli – zwierzę może nie przyjść w danym dniu lub nie zachowa się tak jak chcielibyśmy. W trudnych warunkach sprzęt odmawiał czasami posłuszeństwa. Niekiedy sytuacja wymuszała błyskawiczne działanie, tak aby wykorzystać wyjątkowe okoliczności pogody. Przez dwa lata staraliśmy się uchwycić w kadrze burzę, gdy pojawiał się nagle w telefonie alarm, trzeba było rzucić wszystko – rodzinę i aktualnie trwającego grilla, aby pojechać ją sfilmować.
Na koniec proszę powiedzieć, czym jest dla panów małopolska przyroda? Które z miejsc są ulubionymi?
TK: Nie musimy jechać daleko, by zobaczyć płochliwe ssaki czy rzadkie ptaki. Nie zawsze mamy na to czas, ale naprawdę wystarczy tylko wyjść z domu, pójść do lasu, usiąść na pniu, rozejrzeć się dookoła… Przyroda to ważny element w życiu człowieka, a Małopolska ma piękną przyrodę. I co więcej, to piękno jest na wyciągnięcie ręki! Wiatr, zapach deszczu, otaczające nas dźwięki – to wszystko, i wiele więcej, składa się na czar naszego regionu.
KS: Małopolska przyroda to dla nas prawdziwa perełka w koronie Polski. Mamy wspaniałe zabytki, ale także niebywałą naturę. Babiogórski Park Krajobrazowy, Tatry, doliny i góry Beskidów, i wiele innych miejsc. Także tych, które są bardzo blisko nas. Nie zawsze musimy zachwycać się tym, co mają nasi sąsiedzi – Małopolska ma piękne krajobrazy, nieuregulowane rzeki, wspaniałe lasy i góry – pamiętajmy, że tego zazdrości nam cała Europa!
Dziękuję za rozmowę.
* zbiornik retencyjny w Świnnej Porębie powstaje na Skawie, dopływie Wisły. Ma chronić m.in. Wadowice i Kraków przed powodzią, ale ma też stanowić źródło wody do celów komunalnych i przemysłowych dla województwa śląskiego.
Ogólnopolska premiera filmu odbędzie się 22 kwietnia - w Światowy Dzień Ziemi. Film będzie można obejrzeć także w wybranych kinach województwa małopolskiego. Patronat honorowy nad filmem objął Jacek Krupa, Marszałek Województwa Małopolskiego. Więcej informacji na temat filmu: www.znurtemzycia.pl.
O twórcach filmu:
Tomasz Kotaś − wnuk leśniczego, już od najmłodszych lat podglądał przyrodę. Artystyczna dusza oraz zamiłowanie do zatrzymywania ulotnych chwil, czy to na płótnie, papierze czy kliszy została do dziś. Aparat stał się jego najlepszym przyjacielem w podróży i życiu codziennym, a pasja przeobraziła się w sposób na życie. Uwielbia krajobrazy, szerokie i wąskie plany, gdzie kompozycja i kolor tworzą harmonie.
Krzysztof Sarapata – jego ojciec już dzieciństwie zaraził go sympatią do przyrody i filmu dokumentalnego. Jako mały chłopiec zawsze marzył by zostać ornitologiem, jednak jego losy poszły w zupełnie innym kierunku. Dziś pasję do natury ukazuje przy pomocy zdjęć i filmu. Realizując różnego rodzaju dokumenty wplata w nie wszechobecną naturę. W swoich filmach stara się uchwycić i przekazać emocje, drobne gesty. Praca we własnym studio filmowym dała mu duże doświadczenie w dziedzinie realizacji dźwięku, dzięki czemu spełnia swoją drugą pasję z nim związaną. Jakość obrazu w połączeniu z dźwiękiem zawsze była jego mocna stroną.