Imieniny: Rainera, Eugeniusza, Irmy

Wydarzenia:

Pod oknem

 fot. Łukasz Kaczyński Ks. Marcin Bieniasz na barce.

W środę 13 grudnia odbyła się kolejna "Ewangelizacja na Barce". Kapitanem grudniowej odsłony krakowskiej inicjatywy był ks. Marcin Bieniasz, pallotyn z Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem.

Mówiąc o Adwencie, kapłan wskazał, że to czas, kiedy Pan Bóg chce by ludzie poszli z Nim na pustynię. „Nie chodzi tu o pustynię w sensie dosłownym, bo ciężko byłoby ją znaleźć w Krakowie. Ale chodzi o pustynię naszych serc – takich ich przestrzeni, do których często nie wpuszczamy nikogo” – tłumaczył.

Dodał przy tym, że często pustynie te rodzą się poprzez wybory człowieka, który sam chce kierować swoim życiem albo popada w nim w rutynę. „Pamiętajmy o tym, że wszystko, co dobrego dzieje się w naszym życiu, ma swoje źródło w Bogu. Natomiast to, co złe wynika najczęściej z pychy i lekceważenia Bożych wskazań” – przestrzegł.

Jak zaznaczył duchowny doskonałą przewodniczką na drodze życia jest Maryja, która potrafi odmienić je o 180 stopni. „Sam poznałem Ją bardziej, gdy za pokutę w ostatniej klasie podstawówki otrzymałem odmówienie różańca. Nie bardzo mi się to podobało, bo myślałem, że nie będę miał na niego czasu. Jednak znalazłem go i wyszło mi to na dobre, gdyż ta modlitwa ciągle jest ze mną” – powiedział.

Opisał także szczerą modlitwę z Maryją w Kalwarii Pacławskiej w momencie, gdy nie miał pomysłu na własne życie. To właśnie ona spowodowała, że odkrył w sobie powołanie. Następnie przedstawił swoje wizyty w Medjugorie już podczas bycia kapłanem. Pierwsza z nich była trudnym doświadczeniem, gdyż okazało się, że nie współodczuwał duchowej radości, którą przejawiali przebywający tam wierni.

„Siedziałem przy figurze Chrystusa, do której z wielkim namaszczeniem podchodzili ludzie i kompletnie nie czułem tego, co oni. Zastanawiałem się nawet czy coś ze mną jest nie tak. Ale potem przyszło uspokojenie – że może jeszcze potrzebuję czasu” – opisał ks. Bieniasz.

W Medjugorie znalazł się drugi raz w chwili, kiedy czuł, że jego powołanie zaczyna być rutyną i schematami. Wcześniej jednak okazało się, że wyprawa do Bośni i Hercegowiny, na którą go zaproszono, była rekolekcjami pod żaglami. Chciał zrezygnować, ale ostatecznie pojechał.

„To była najlepsza decyzja mojego życia. Będąc tam, na jednej z modlitw usłyszałem głos Maryi w sercu, która poprosiła mnie bym czynił wszystko, co powie mi Jej Syn” – wyznał. Nie dowierzał temu, co usłyszał, ale kolejnego dnia, na Górze Objawień usłyszał wewnątrz siebie: „Byłam z tobą od początku, jestem z tobą teraz i będę z tobą zawsze”.

„To totalnie odmieniło moje kapłaństwo. Poczułem, że Maryja otworzyła mnie na Bożą łaskę i miłość oraz dała mi nową energię do działania. Jej opieka jest ze mną do dziś. I tego życzę także wam. Byście zaprosili Boga i Maryję do pustyni waszych serc i pozwolili im uczynić z niej żyzne ogrody” – powiedział na zakończenie pallotyn.

Grudniowe spotkanie na statku "Aquarius" zakończyło uwielbienie. "Ewangelizację na Barce" przygotowują: Krakowska Żegluga Pasażerska, wspólnota namARKA oraz Fundacja nowohuckie.PL i Radio Pallotti.FM.

Oceń treść:
Źródło:
;