Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Jaśniej

Niech zajaśnieje chwała Twojej Krwi!

eucharystia fot. www.freeimages.com

Lipiec jest poświęcony kontemplacji Najdroższej Krwi Chrystusa. Ona nas uwalnia, oczyszcza, uzdrawia i uświęca. Ma przeogromną moc przemiany człowieka. Tak niewiele potrzeba, aby się o tym przekonać…

 

Kult Przenajdroższej Krwi Chrystusa był znany od wieków. Jej zbawczą siłę przepowiadały księgi Starego Testamentu. Przypomnijmy sobie chociażby fragment z Księgi Wyjścia, opowiadający o nakazie pomazania drzwi krwią baranka. Tam, gdzie odrzwia były zaznaczone na czerwono, nikt nie umarł. Przypomnijmy sobie ofiary z baranków składane w żydowskich świątyniach. Ich krwią skrapiano ołtarze i wiernych. Potem to Jezus stał się Barankiem, wydanym za grzechy świata. Kiedy Go sądzono, podburzony tłum wołał: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”. Nie wiedzieli, co mówią. Tu nie chodziło tylko o wzięcie odpowiedzialności za tę śmierć. W tym okrzyku była zapowiedź zbawienia. Krew Chrystusa spłynęła na nas wszystkich, przynosząc oczyszczenie i odkupienie. Dziś najczęściej przyzywamy Jej mocy słowami litanii. Niektórzy modlą się także różańcem do Krwi Chrystusa, rozważając tajemnice jej przelania. Dokonało się ono podczas: obrzezania, modlitwy w Ogrójcu, biczowania, ukoronowania cierniem, w czasie drogi krzyżowej, ukrzyżowania i przebicia boku włócznią. Na początku modlitwy odmawiamy: Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu./Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu. Potem mówi się „Chwała Ojcu…” i zapowiada kolejne tajemnice. Po każdej z nich odmawia się pięć razy „Ojcze nasz…” i „Chwała Ojcu...”; (przy ostatniej trzy razy - razem 33 według wieku Pana Jezusa). Każdą część kończymy wezwaniem: Ciebie Panie prosimy, wspomóż sługi swoje, które odkupiłeś swoją przenajdroższą Krwią.

 

Natchnienie we włoskim kościółku

Jakiś czas temu do moich rąk trafiła jeszcze inne modlitwa. Jest krótka, ale bardzo treściwa. W pełni oddaje to, co w szczególny sposób chcemy oddać Jezusowi. Usłyszałam o niej od kapłana opiekującego się naszą wspólnotą. Kiedy rozmawialiśmy o codziennych zmaganiach i trudach, poradził, byśmy zanurzali je w Krwi Jezusa. Na następnym spotkaniu otrzymaliśmy tekst. Autorką tej modlitwy jest s. Gertruda Bociąg ze Zgromadzenia Misjonarek Krwi Chrystusa.

- Byłam wtedy we Włoszech, w San Felice di Giano, gdzie żył i działał św. Kasper del Bufalo, założyciel Misjonarzy Krwi Chrystusa. To moje ulubione miejsce. Słowa „Modlitwy zanurzenia we Krwi Chrystusa” narodziły się w moim sercu, kiedy odwiedziłam kościółek św. Feliksa (San Felice). Napisałam ją „na gorąco”. Trafiła do korespondencji, a potem się zaczęło... - wspomina s. Gertruda.

Tekst został zamieszczony w 2012 r. w piśmie „Korona Cierniowa”. - Ku naszemu zdumieniu, i również wielkiej radości, ta modlitwa cieszy się wielkim powodzeniem, pomaga wielu ludziom w przeżywaniu codzienności - podkreśla siostra.

 

Błogosławieństwo z zanurzenia

W Zgromadzeniu Misjonarek Krwi Chrystusa zamiast tradycyjnego „Szczęść Boże” siostry witają słowami: „Błogosławiona Krew Jezusowa”. Odpowiada się: „Na wieki błogosławiona”.  Pytam o wartość Krwi Jezusa, o Jej zasługi.

- Błogosławimy, wysławiamy i oddajemy cześć Jezusowi, który odkupił nas za cenę swojej Krwi. Tak bardzo ukochał, że przelał Ją do ostatniej kropli - za każdego z nas. Nie żałował życia, nie uciekł przed męką, nie wystraszył się cierpienia, ale podjął je dla nas, abyśmy mieli życie. Ta Krew, którą przelał, zmazała nasze grzechy, przywróciła nam godność dzieci Bożych i dała śmiały przystęp do Boga, którego możemy nazywać Ojcem - Tatusiem. Ta Krew i dziś obmywa nas z grzechów w sakramencie pokuty i pojednania oraz poi w Eucharystii. Jest mocniejsza od naszych grzechów i od śmierci, zwyciężonej na krzyżu. Jest zatem mocniejsza także od lęku, słabości i niepewności, które nas dotykają; może oczyszczać, uzdrawiać, uwalniać i uświęcać przeszłość, rozświetlać teraźniejszość i chronić przyszłość. Sprawia, że jesteśmy drogocenni w oczach Boga, bo Ojciec patrzy na nas przez Krew swojego Syna. Tej godności, tej wartości nic i nikt nie jest w stanie zmienić ani odebrać.  Przez Swoją Krew Jezus uwolnił nas spod władzy księcia ciemności i teraz dalej uwalnia, o czym świadczą egzorcyści. Wzywanie mocy Krwi Chrystusa (np. przez litanię do Krwi Chrystusa) sprawia, że złe duchy uciekają - tłumaczy misjonarka.       

Zachęca do odwoływania się do Krwi Jezusa, po to, by doświadczyć jej cudów, ponieważ mocniejsza jest od tego, co nas trapi, przygniata i udręcza; od tego, z czym sobie nie radzimy, co nas przerasta. - Módlmy się, a ona nas przemieni i poprowadzi do pełni, którą dla nas przewidział Pan - podsumowuje.

S. Gertruda zachęca też do praktykowania modlitwy zanurzenia. - Zapraszamy do jej odmawiania, bo same doświadczamy Bożego błogosławieństwa płynącego przez tę modlitwę - przekonuje w imieniu własnym i współsióstr.

 

Zabiera strach i ratuje

Misjonarka dzieli się także świadectwami tych, którzy każdego dnia zanurzają siebie i swoich bliskich w Krwi Chrystusa.

- Życie stało się dla mnie tak ciężkie, że prosiłam o śmierć, prosiłam, aby się już więcej nie obudzić… Ksiądz podczas spowiedzi poradził mi, żeby męża i wszystkich innych ludzi zanurzała w Krwi Serca Jezusa w Komunii Świętej. Znalazłam „Modlitwę zanurzenia w Krwi Jezusa” w „Echu Maryi”. Wprowadziła ona w moje serce dziwne ciepło. Jezus przyjmuje każdy mój dzień. Przestaję się martwić tym, co przyniesie, bo wiem, że Jezus obmywa wszystkich i wszystko. Przestaję się bać. Zaczynam zgadzać się z tym, co daje Bóg. To dziwne ciepło zanurzenia wszystkiego daje mi siłę, a może nie - inaczej - otula mnie. Jezus „mówi” mi: wszystko jest Moje i ty jesteś Moja, bo Ja jestem i przenikam wszystko… Ta modlitwa mnie ratuje. Bardzo za nią dziękuję. Ufam, bo Jezus mnie otula i uwalnia od myśli o samobójstwie. On mi pomaga przez słowa tej modlitwy. Dziękuję! Odmawiam ją codziennie. Znam litanię do Krwi Chrystusa i pamiętam o święcie Krwi Chrystusa, ale dopiero ta modlitwa zanurza mnie całą we Krwi Miłości - pisze Teresa.

 

Leczy i odmienia serce

Maria napisała do sióstr o tym, jak dzięki modlitwie zanurzenia Jezus przemienił jej serce. Opowiedziała o swojej córce, która od wielu lat tkwi w niesakramentalnym małżeństwie. Jej wybranek, jak pisała Maria, jest dobrym człowiekiem, niestety, uwikłanym w alkoholizm. Już wielokrotnie obiecywał, że pójdzie na leczenie, ale nigdy tego nie zrobił.          

- Było mi żal córki i jej dzieci. Mówiłam, że jeśli spotkam Tomasza na osiedlu, to chyba go pobiję. Spotkaliśmy się, kiedy odprowadzałam wnuczkę do szkoły. Westchnęłam do Boga. W myślach zanurzyłam Tomasza we Krwi Chrystusa i podeszłam do niego. Rozmawiałam z nim stanowczo, ale bez złości. Było mi go żal, wyglądał jak zbity pies. Powiedział, że wie, iż robi źle. Wyraziłam gotowość pomocy, ale też zastrzegłam: jeśli nie chcesz się leczyć, to wynoś się z osiedla, bo przynosisz wstyd rodzinie i ranisz moją córkę i dzieci. On tylko pokiwał głową. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła - pisała Maria. - Tego samego dnia przed południem przyszedł do mojego domu. Zadzwonił domofonem i poprosił o pomoc, chciał się leczyć. Wpuściłam go do mieszkania. Zamknęłam je na klucz, żeby mi nie uciekł, kiedy wytrzeźwieje. Był bardzo brudny, śmierdział. Poprosił o herbatę. Chciał się położyć na podłodze, ale wskazałam mu wersalkę. Zawsze z pogardą patrzyłam na takich ludzi, ale tym razem było inaczej. Nie przeszkadzało mi nawet to, że całe mieszkanie śmierdzi, że czysta i pachnąca narzuta nadaje się do prania. Wieczorem przyszła córka, przyniosła czyste ubrania. Tomasz umył się, przebrał i pojechał do szpitala. Zauważyłam, że proces leczenia dotyczy nie tylko jego. Pan Bóg przemienił także moje serce - podkreśla Maria.

 

Poranna prośba

Na stronie www.siostrymisjonarki.pl w zakładce „modlitwy” można znaleźć piękne rozważanie dotyczące modlitwy zanurzenia. S. Gertruda pisze w nim o tym, co znaczy zanurzać siebie, swoje sprawy i ludzi w Krwi Chrystusa. Oto fragment:

„Wiele razy, kiedy dowiadywałam się o wypadkach, chorobach czy trudnościach różnych ludzi, myślałam o tym, że to wydarzenie zostało już rano zanurzone we Krwi Chrystusa, że Jezus o tym wiedział i był w tym obecny. Szłam kiedyś do urzędu załatwiać sprawę, na której tak naprawdę się nie znałam (…). Bałam się spotkania, bo też trudno rozmawiać o czymś, co jest nieznane, a trzeba podejmować jakąś decyzję. Kiedy podjechałam pod urząd, pomyślałam sobie, że przecież tę sytuację już rano zanurzyłam we Krwi, więc nie mam się czego bać, przecież prosiłam o uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie - według woli Jezusa, On tam jest ze mną. Poszłam spokojna na spotkanie, sprawę udało się załatwić bez większych trudności, a pan urzędnik pomógł mi i był niezwykle życzliwy. Ileż razy świadomość ofiarowania, zanurzenia we Krwi Chrystusa kogoś czy jakiejś sytuacji dawała mi poczucie pokoju i bezpieczeństwa… Jestem Jezusowi wdzięczna za tę modlitwę i odmawiam ją świadomie każdego rana zaraz po wstaniu z łóżka”.

Ta modlitwa jest wyrazem wiary i zaufania Chrystusowi. Pamiętam o niej każdego poranka. Początkowo powtarzałam jej słowa nieco machinalnie. Dziś robię to z coraz większą radością. Ona jest lekiem na bezradność wobec różnych trudności. Nie ma przecież większej mocy nad Krew Niewinnego!


Modlitwa zanurzenia we Krwi Chrystusa

Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości.

Zanurzam w Twojej Krwi siebie samą, wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyślę czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem. Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie.

Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać i mój odpoczynek.

Zapraszam Cię, Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku.

Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc wg Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie. Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się jej moc.

Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.

Oddaję samą siebie do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając Jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.

Źródło:
;