Nauczanie
Ojciec Święty na Mszy w czwartek o oporze wobec łaski Bożej
Wszyscy nosimy w sercu pewien opór na dar łaski Boga. Dlatego też musimy ją dostrzec, a później prosić Pana o pomoc, uznając się za grzeszników. To jedna z zachęt, jakie Papież skierował na porannej Mszy w czwartek do wiernych modlących się z nim w kaplicy Domu św. Marty. Franciszek skupił się głównie na opieraniu się łasce, które ukryte jest w pustych słowach, usprawiedliwianiu się czy oskarżaniu innych.
Ojciec Święty wyszedł od słów kolekty z dzisiejszej liturgii mszalnej: „Twoje miłosierdzie przyśpieszy zbawienie, które powstrzymują nasze grzechy”. Papież wyróżnił kilka rodzajów takiego „powstrzymywania”. Jedno jest otwarte, czyli takie, z którego rodzi się dobra wola. Otwiera ono na łaskę nawrócenia. Miał je np. św. Paweł, który był przekonany, że pełni wolę Bożą. Ale jest też opór zamknięty, który, jak u uczonych w prawie, nie dopuszcza do działania Ducha Świętego pod pozorem szukania chwały Bożej. To właśnie on doprowadził do śmierci św. Szczepana.
„Te ukryte opory, które wszyscy mamy, jakiej są natury? Zawsze przychodzą, aby zatrzymać proces nawrócenia. Zawsze! To jest zatrzymywanie, a nie walka. Nie, nie! To jest stanie w miejscu, może z uśmiechem, ale twardo: ty nie przejdziesz. Bierny, ukryty opór. Gdy zachodzi proces zmian w jakiejś instytucji, rodzinie, słyszę, że się mówi: «Jednak są tam opory». Ależ dzięki Bogu! Gdyby ich nie było, ta sprawa nie byłaby od Boga. Jeśli istnieją takie opory, to znaczy, że diabeł je tam rozsiewa, aby Pan nie mógł iść naprzód” – mówił Papież.
Franciszek mówił dalej o trzech rodzajach ukrytego opierania się łasce. Istnieje m. in. opór „pustych słów”. Podał jego przykład z dzisiejszej Ewangelii, w której Pan Jezus ostrzega: „Nie każdy, kto mówi Mi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego”. Podobnie jest w przypowieści o dwóch synach, których ojciec posyła do winnicy. Jeden mówi, że nie pójdzie, ale następnie idzie, podczas gdy drugi mówi „tak”, a czyni odwrotnie.
„Mówi, że tak, wszystkiemu mówi «tak», bardzo dyplomatycznie; ale jest to «nie, nie, nie!». Tyle razy użyte słowo: «Tak, tak, tak. Zmienimy wszystko! Tak!» – żeby niczego nie zmienić. To jest duchowy „gattopardyzm” [, czyli zachowawczość z pozorami postępowości]. To jest opieranie się pustosłowiem” – powiedział Franciszek.
Papież mówił także o opieraniu się przez samousprawiedliwianie. Taka osoba ma zawsze jakiś powód, by się opierać. Szuka słów i racji, by wyjaśnić swoją postawę, byle tylko nie iść za tym, co wskazuje Jezus.
Istnieje też trzeci rodzaj opierania się: przez oskarżanie innych. Bo kiedy się oskarża, nie patrzy się na siebie samego. Taki człowiek nie ma zatem potrzeby nawrócenia i w ten sposób zamyka się na działanie łaski, tak jak to miało miejsce w przypowieści o faryzeuszu i celniku.
Ojciec Święty zauważył, że tam, gdzie jest Pan, tam musi być także i krzyż. Będzie zatem opór. Ale to właśnie przez krzyż prowadzi nas Pan do zbawienia. Jeśli zatem pojawi się opór, nie należy się tego bać, ale trzeba przyzywać pomocy Pana i uznać swoją grzeszność.
„Chcę wam powiedzieć, byście nie lękali się, kiedy każdy z was, każdy z was, złapie się na tym, że w swoim sercu czuje opory. I powiedz o tym jasno Panu: «Spójrz, Panie, staram się przykryć to, zrobić tamto, aby nie dopuścić, by weszło Twoje słowo». I wypowiadać tak piękne słowa, nieprawdaż? «Panie, z wielką mocą pomóż mi! Niech Twoja łaska zwycięży opory grzechu». Opieranie się jest zawsze wynikiem grzechu pierworodnego, który nosimy w sobie. Czy opieranie się jest rzeczą złą? Nie, to jest piękne! Złą rzeczą jest używanie tego, by bronić się przed łaską Pana. Mieć opory jest rzeczą normalną. To znaczy mówić: «Jestem grzesznikiem, Panie, pomóż mi!». Przygotujmy się przez tę refleksję do zbliżającego się Bożego Narodzenia” – powiedział Ojciec Święty.