Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Nauczanie

Papieska konferencja prasowa w samolocie

 fot. Tania Rego / ABr / wikipedia.org

Coś jest nie tak z Unią Europejską, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą – mówił Ojciec Święty podczas spotkania z dziennikarzami w drodze powrotnej z Armenii do Rzymu. Franciszek po raz kolejny skomentował decyzję Brytyjczyków o wystąpieniu z Unii. Przyznał, że takie decyzje mogą mieć dwoisty charakter. Niekiedy prowadzą one do emancypacji, jak w przypadku dawnych kolonii, kiedy indziej mają charakter secesji. Papież ostrzegł, że Europie grozi bałkanizacja, a Unia ma większą wartość niż konflikty. Zastrzegł jednak, że mogą istnieć różne formy zjednoczenia i decyzja Brytyjczyków powinna skłonić do refleksji.

 

„I tak kraj, który jest w Unii Europejskiej, stwierdza, że chce zachować dla siebie coś swojego, swoją kulturę. Jest to krok, który musi skłonić Unię Europejską do odzyskania siły, którą miała u swych początków, do zrobienia kroku w kierunku kreatywności, a także zdrowego rozdzielenia, czyli dania krajom w Unii Europejskiej więcej niezależności, więcej wolności. Trzeba pomyśleć o innej formie Unii, być bardziej kreatywnym. (...) Dziś kluczowymi słowami dla Unii Europejskiej są kreatywność i płodność” - powiedział Franciszek.

Watykaniści, którzy towarzyszyli Papieżowi w podróży, zadali mu dziesięć pytań. Usłyszeli też od niego gorzkie słowa, kiedy skrytykował ich za to, jak zreferowali światu wiadomość o powołaniu komisji w sprawie posługi tak zwanych diakonis w pierwotnym Kościele. Franciszek nie ukrywał, że był rozgniewany, kiedy przeczytał w prasie, że Kościół otwiera drzwi dla diakonis. W ten sposób nie mówi się ludziom prawdy – powiedział dziennikarzom Papież.

Pierwsze zadane mu pytania dotyczyły jeszcze podróży do Armenii. Franciszek wyjaśniał między innymi, że mówiąc o tureckiej rzezi Ormian zdecydował się na użycie słowa ludobójstwo z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że w Argentynie zbrodnia ta zawsze była przedstawiana jako ludobójstwo. Po drugie, wymagał tego kontekst podróży. Tym terminem posługiwali się gospodarze, a i on sam użył go już raz w Rzymie, cytując Jana Pawła II. Gdyby teraz z niego rezygnował, oznaczałoby to, że się z czegoś wycofuje. Papież zapewnił jednak, że nie chciał nikogo obrazić, a jedynie przedstawić obiektywny stan rzeczy.

Jedno z pytań dotyczyło charakteru aktualnej posługi Benedykta XVI. Czy można mówić, że uczestniczy on w sposób kontemplatywny w papieskiej posłudze, którą Franciszek pełni w sposób czynny? Ojciec Święty wykluczył taką możliwość. Podkreślił, że w Kościele jest tylko jeden Papież.

„Jest on dla mnie Papieżem Seniorem, mądrym dziadkiem, człowiekiem, który przez swą modlitwę osłania mi plecy i kręgosłup. Nigdy nie zapomnę, jak w przemówieniu do kardynałów 28 lutego powiedział: «Między wami jest mój następca, obiecuję mu posłuszeństwo». I obietnicy dotrzymał. Słyszałem potem, nie wiem czy to prawda, czy tylko tak się mówi, ale dobrze to oddaje jego charakter, że niektórzy przyszli do Benedykta XVI, by się mu poskarżyć na tego nowego Papieża.... a on ich wyrzucił. W najlepszym bawarskim stylu, uprzejmie, ale wyrzucił ich. Nie wiem, czy to prawda, ale jest to bardzo celne, bo taki jest ten człowiek: jest słowny i prawy” - powiedział OjciecŚwięty.

W jednym z pytań Franciszek został poproszony o ustosunkowanie się do kontrowersyjnej wypowiedzi kard. Reinharda Marxa, który stwierdził, że Kościół powinien przeprosić za swą skandaliczną i straszną postawę względem gejów. Zdaniem arcybiskupa Monachium zmieniła się ona dopiero całkiem niedawno i przyczyniła się do marginalizacji gejów.

Odpowiadając Franciszek nazwał żartobliwie niemieckiego kardynała marksistą; przyznał, że owszem Kościół powinien przeprosić za obrażanie gejów, ale w tej samej mierze, w jakiej powinien prosić o wybaczenie za ubóstwo czy wyzysk kobiet i dzieci. Podkreślił, że on w kwestii homoseksualistów trzyma się tego, co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego. Zastrzegł jednak, że niektóre zachowania gejów zasługują na potępienie. Tytułem przykładu wymienił tu działania o charakterze politycznym czy obraźliwe manifestacje. Ponadto przyznał, że trzeba też uwzględnić tradycje poszczególnych krajów, które podchodzą do tego problemu z inną mentalnością.

W czasie spotkania z dziennikarzami na pokładzie samolotu Franciszek wybiegł też w przyszłość do swej podróży do Polski. Zapowiedział, że w Oświęcimiu, podobnie jak w innych tego typu miejscach, pragnie zachować całkowite milczenie.

„Chciałbym udać się na to miejsce grozy bez przemówień, bez ludzi, w nielicznym gronie, tylko to, co niezbędne. Ale dziennikarze na pewno tam będą. Jednakże bez pozdrawiania tego czy tamtego. Nie, nic z tych rzecz. Chcę wejść tam sam i modlić się, aby Pan Bóg dał mi łaskę łez. Tylko tyle” - powiedział Papież.

Franciszka poproszono też o opinię na temat zakończonego wczoraj Soboru Wszechprawosławnego, w którym nie uczestniczyły cztery Kościoły autokefaliczne.

„Oceniam go pozytywnie. Jest to krok naprzód. Nie w stu procentach, ale krok naprzód. Wyjaśnienia tych, którzy nie przyjechali, są szczere i z czasem można to rozwiązać. Chcieli oni zrobić to w trochę późniejszym czasie. Ale myślę, że pierwszy krok robi się na miarę możliwości. Tak jak dzieci, kiedy stawiają pierwsze kroki. Myślę, że rezultat jest pozytywny. Już sam fakt, że te Kościoły autokefaliczne się spotkały w imię prawosławia, by patrzeć sobie prosto w oczy, by modlić się razem, rozmawiać ze sobą, pożartować... wszystko to jest już pozytywne. Dziękuję za to Bogu. Następnym razem będzie ich więcej” - powiedział Ojciec Święty.

Źródło:
;