Nauczanie
Papież dla argentyńskiego radia: musimy pracować razem nad kulturą spotkania
„Ty ewangelik, ja katolik, pracujemy razem dla Jezusa”. To jedno ze sformułowań, których Papież Franciszek użył w długim wywiadzie udzielonym argentyńskiej rozgłośni radiowej FM Milenium. Pytania zadawał protestancki dziennikarz Marcelo Figueroa – przyjaciel Ojca Świętego z czasów, gdy był on jeszcze arcybiskupem Buenos Aires. Rozmowa toczyła się wokół wielu wątków, wśród nich mówiono o przyjaźni, spotkaniu, dialogu i trosce o stworzenie.
Podejmując zagadnienie przyjaźni Papież podkreślił, że przyjaciel to nie jest ktoś, kogo po prostu poznaliśmy i chcemy z nim odbyć miłą rozmowę. Przyjaźń jest czymś głębszym, jest towarzyszeniem drugiemu człowiekowi w jego życiu. Dobrą przyjaźń można poznać po tym, że spotykając się z przyjacielem, z którym może nie widzieliśmy się od dawna, czujemy się tak, jakby nasze ostatnie spotkanie odbyło się dopiero wczoraj. „To jest bardzo ludzkie znamię przyjaźni” – podkreślił Franciszek.
Rozmawiając o dialogu ekumenicznym i międzyreligijnym dziennikarz zauważył, że często używa się imienia Boga do usprawiedliwienia nienawiści, a nawet pozbawiania życia, a wtedy ma miejsce to, co Papież nazywa „ekumenizmem krwi”. Podejmując ten temat Ojciec Święty dotknął kwestii zawsze niebezpiecznego fundamentalizmu.
„Żadna religia nie jest odporna na własne fundamentalizmy. W każdym wyznaniu będzie mała grupa fundamentalistów, których zadaniem jest niszczenie w imię jakiejś idei, a nie rzeczywistości. A rzeczywistość jest ważniejsza niż idea. Bóg, czy to w judaizmie, czy w chrześcijaństwie albo islamie, w wierze każdej z tych trzech religii, towarzyszy swemu ludowi, jest obecny przez towarzyszenie. My widzimy to w Biblii, muzułmanie w Koranie. Nasz Bóg jest Bogiem bliskim, który towarzyszy. Fundamentaliści oddalają się od Boga, który towarzyszy swojemu ludowi, odcieleśniają Go, przekształcają Go w ideologię. A wtedy w imię tego ideologicznego Boga zabijają, atakują, niszczą, oczerniają. By działać praktycznie przekształcają tego Boga w Baala, w idola” – powiedział Papież.
Podejmując temat spotkania Figueroa zwrócił uwagę na wrażliwość Franciszka na kontakt z ludźmi. Przypomniał jego liczne gesty, w których okazuje on zwykłym ludziom wiele czułości i bliskości. Ojciec Święty przyznał, że on także tej bliskości potrzebuje. Papież bowiem, jak każdy kapłan, ma być tym, który stawia mosty, a nie izoluje się od innych.
„Wierni ofiarują mi, dają mi swoje życie. Czasem, kiedy krzyczą, a ja zbliżam się, by ich pozdrowić, jeden po drugim opowiadają mi o swoich smutkach. Ja to przyjmuję. Kapłan musi być mostem. Od tego jest nazwa Papieża Pontifex, czyli ten, kto buduje mosty, a nie izoluje się. A ksiądz może się izolować przez swoją postawę hierarchiczną, albo przez postawę legalisty, albo przez postawę księcia. Kiedy mówię ksiądz, mówię również biskup, papież. Kiedy się oddala, w jakiś sposób ucieleśnia te osoby, którym Jezus poświęcił cały dwudziesty trzeci rozdział Ewangelii św. Mateusza. To ci legaliści, faryzeusze, saduceusze, uczeni w prawie, którzy w jakiś sposób czuli się czyści. Jak piękna jest ta przypowieść z Ewangelii, kiedy faryzeusz przed ołtarzem mówi: Dziękuję Ci, Panie, że nie jestem jak inni ludzie, tak jak ten, który tam stoi. To był celnik, biedny grzesznik. I ten drugi powiedział: Wybacz mi Panie, bo jestem grzesznikiem. I co powiedział na to Jezus? Ten wyszedł usprawiedliwiony, nie tamten. Kiedy pasterz nie jest blisko swojego ludu, nie tylko, by się dawać, ale by otrzymywać od swego ludu, który przyjął ten sam chrzest, który ma tę samą tożsamość – nie jest pasterzem” – powiedział Papież.
W rozmowie poruszono również problem dzieła Bożego stworzenia i jego ochrony. Po raz kolejny Franciszek podkreślał wagę wielkiej troski o naturę.
„Pamiętam słowa pewnego bardzo ważnego w świecie przywódcy politycznego: «Nie chodzi o ochronę stworzenia, by zbudować lepszy świat dla naszych dzieci. Jego po prostu nie będzie». Jeśli nadal będziemy postępować w tym tempie, to go nie będzie! Chodzi o ochronę stworzenia w obecnym momencie! Jesteśmy na skraju czegoś nieodwracalnego, to jest tragiczne. Z drugiej strony nie jest to niepokonalne, bo chociaż idziemy w stronę katastrofy, to ja wierzę w nową ziemię i nowe niebo. Mam nadzieję i jestem pewny, że stworzenie zostanie przeobrażone” – powiedział Papież.