Nauczanie
Papież do kapucynów: spowiednik ma ukazywać Boże miłosierdzie
„Wśród was jest wielu dobrych spowiedników, a to dlatego, że sami czują się oni grzesznikami” – powiedział Papież na Mszy dla kapucynów przybyłych do Rzymu z całego świata. Licznie zgromadzili się oni dziś rano w Bazylice św. Piotra, w której już od piątku 5 lutego wystawione są i odbierają cześć wielkich rzesz pielgrzymów ciała ich dwóch świętych współbraci spowiedników, Pio z Pietrelciny i Leopolda Mandića.
W homilii Franciszek podkreślił, że kto czuje się wielkim grzesznikiem i prosi Pana o przebaczenie, umie przebaczać. Kto natomiast zapomina, że potrzebuje przebaczenia, powoli zapomina też o Bogu i nie umie przebaczać. Człowiek pokorny, który czuje się grzesznikiem, w konfesjonale wiele przebacza.
„Mówię do was jak brat, a przez was chciałbym to powiedzieć wszystkim spowiednikom, zwłaszcza w tym Roku Miłosierdzia: konfesjonał jest po to, żeby przebaczać. A jeśli, załóżmy, nie możesz udzielić rozgrzeszenia, to proszę, nie «chłostaj». Osoba, która do ciebie przychodzi, szuka otuchy, przebaczenia, pokoju w swej duszy. Niech spotka ojca, który ją obejmie i powie: «Bóg cię kocha»; i niech da on jej to odczuć! A przykro mi powiedzieć, jak wielu ludzi – myślę, że większość z nas to słyszała – mówi: «Nigdy nie chodzę się spowiadać, bo raz spowiednik zadawał mi takie pytania, zrobił mi to czy tamto...». Bardzo was proszę...”.
Ojciec Święty zauważył, że kapucyni mają wielki dar od Boga, mianowicie przebaczanie.
„Proszę was: przebaczajcie niestrudzenie! Myślę o kimś, kogo poznałem w innej diecezji[, w Argentynie]. Był przełożonym, a kiedy przestał pełnić funkcje gwardiana i prowincjała, w wieku 70 lat wysłano go do pewnego sanktuarium, żeby spowiadał. Miał tam zawsze długą kolejkę penitentów. Przychodzili wszyscy: księża, wierni, bogaci, biedni, wszyscy! Wiele przebaczał. Zawsze znajdował sposób, żeby przebaczyć, a przynajmniej dać pokój duszy, biorąc ją w objęcia. Kiedyś odwiedziłem go i mówił mi: «Słuchaj, ty jesteś biskupem i możesz mi to powiedzieć. Wydaje mi się, że grzeszę, bo za dużo przebaczam i mam z tego powodu skrupuły». «A dlaczego?» – zapytałem. – «Nie wiem, jak to jest, ale zawsze znajduję powód, żeby przebaczyć». «A co robisz, kiedy się tak czujesz?». «Idę do kaplicy, przed tabernakulum, i mówię: Przepraszam Cię, Panie, przebacz mi, zdaje mi się, że dzisiaj przebaczyłem za dużo. Ale to Ty, Panie, dałeś mi zły przykład!». Tak więc bądźcie ludźmi przebaczenia, pojednania, pokoju”.
Papież podkreślił znaczenie, jakie ma sam gest przystąpienia do konfesjonału. Wyraża on pragnienie zmiany życia. Nieraz jednak uwarunkowania psychologiczne czy sytuacja życiowa sprawiają, że nie jest to możliwe. Franciszek przestrzegł tu przed pelagianizmem – starożytną herezją, według której człowiek może przezwyciężyć grzech i osiągnąć świętość swoimi własnymi, naturalnymi siłami.
„Ufajcie Bożemu przebaczeniu, nie wpadajcie w pelagianizm: «Musisz zrobić to, to i to...». Wy[, kapucyni,] macie jednak ten charyzmat spowiedników. Podejmujcie go, odnawiajcie zawsze. I wiele przebaczajcie, bo kto nie umie przebaczyć, staje się taki, jak ci uczeni z Ewangelii: wiele potępia, wciąż oskarża... A kto jest wielkim oskarżycielem w Biblii? Diabeł. Albo więc pełnisz urząd Jezusa, który przebacza dając życie, modlisz się, siedzisz wiele godzin w konfesjonale tak jak tych dwóch[, święci Leopold i Pio]; albo też pełnisz urząd diabła, który potępia, oskarża... Nie potrafię wam powiedzieć nic innego. Przez was mówię to wszystkim kapłanom, którzy idą spowiadać. A jeśli nie są w stanie, niech będą pokorni i powiedzą: «Nie, ja odprawiam Mszę, sprzątam posadzki, robię wszystko inne, ale nie spowiadam, bo nie umiem tego robić dobrze». I proście Pana o łaskę, o którą proszę dla każdego z was, dla was wszystkich spowiedników, również dla mnie”.