Świat
Papież leci do Chile
Ojciec Święty wyruszył w 22. podróż apostolską, 6. do Ameryki Łacińskiej. Tym razem odwiedzi dwa kraje położone na zachodnim wybrzeżu tego kontynentu: Chile i Peru.
Samolot z Papieżem na pokładzie wystartował z podrzymskiego lotniska Fumicino o godz. 8.55. Ma do przebycia 12,5 tys. km, lot potrwa niemal 16 godzin. Franciszkowi towarzyszą dziennikarze, jednakże podczas tego lotu nie przewidziano konferencji prasowej. Papież będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy dopiero w drodze powrotnej.
Na początku lotu Franciszek pozdrowił jedynie osobiście każdego z dziennikarzy i dał im po obrazku przedstawiającym japońskiego chłopca z Nagasaki. „Przypadkowo znalazłem to zdjęcie – wyjaśnił Papież. Zostało zrobione w 1945 r. Przedstawia dziecko, które niesie swego zmarłego brata do krematorium w Nagasaki. Wzruszyłem się, kiedy je zobaczyłem i dlatego podpisałem je: oto skutki wojny. Postanowiłem je przedrukować i rozdawać, bo obraz przemawia mocniej niż tysiąc słów”. Zapytany, czy rzeczywiście obawia się wojny nuklearnej, Papież odpowiedział: „Tak, naprawdę się tego boję. Jesteśmy u granic, wystarczy jakiś wypadek. Nie można pozwolić na pogorszenie sytuacji. Trzeba wyeliminować broń nuklearną” – dodał Franciszek.
Do stolicy Chile Ojciec Święty przybędzie tuż po godz. 20.00 czasu lokalnego, kiedy u nas będzie już po północy. Papież zostanie powitany przez prezydent kraju Michelle Bachelet. Z lotniska uda się do nuncjatury w Santiago, która będzie jego rezydencją na czas pobytu w Chile. Po drodze zatrzyma się na krótko w parafii św. Ludwika Bertranda, gdzie będzie się modlił przy grobie zmarłego w 1982 r. kard. Enrique Alveara Urrutia, który zasłynął jako „biskup ubogich” i obrońca praw człowieka za rządów generała Pinocheta. Na dziś w programie papieskiej pielgrzymki nie przewidziano już innych wydarzeń. Jutro Franciszek spotka się z władzami oraz złoży wizytę prezydent Michelle Bachelet Jeria. Natomiast po południu odprawi Mszę dla ogółu wiernych.