Nauczanie
Papież: modlitwa powinna wyrażać konkretne ludzkie życie
Do modlitwy prośby zachęcał Papież w czasie katechezy ogólnej. Bóg jest bowiem naszym Ojcem, obdarza nas wielką miłością, dlatego można mówić do Niego bez lęku i o wszystkim, także o sprawach niezrozumiałych i pokręconych. Podczas dzisiejszej audiencji ogólnej, która odbyła się w Auli Pawła VI Franciszek kontynuował rozpoczęty przed tygodniem cykl o modlitwie „Ojcze nasz”.
Papież stwierdził, że jest to modlitwa śmiała, bo gdyby nie nauczył nas jej Jezus zapewne nikt nie odważyłby się modlić do Boga w ten sposób. Pozwala obalać bariery lęku i poddaństwa oraz mówić do Boga „Ojcze”. Nie zawiera żadnych wstępów, w których mielibyśmy się Bogu przypodobać mówiąc, że jest Wszechmogący i Najwyższy. Zawiera siedem konkretnych próśb, a ta liczba w Biblii wskazuje na pełnię.
“Modlitwa «Ojcze nasz» ma swoje zakorzenienie w konkretnej rzeczywistości człowieka. Na przykład każe nam prosić o chleb, chleb powszedni: jest to prośba prosta, ale istotna, która mówi, że wiara nie jest kwestią «dekoracyjną». Nie jest oderwana od życia, nie pojawia się wówczas, gdy zostały zaspokojone wszystkie inne potrzeby – zaznaczył Ojciec Święty. - Modlitwa zaczyna się właściwie od samego życia. Jezus uczy nas, że modlitwa nie rozpoczyna się po napełnieniu żołądka, a raczej pojawia się wszędzie tam, gdzie jest człowiek, każdy człowiek, który jest głodny, płacze, walczy, cierpi i zastanawia się, «dlaczego». Naszą pierwszą modlitwą w pewnym sensie było kwilenie towarzyszące pierwszemu oddechowi. W tym płaczu noworodka wyrażał się los całego naszego życia: nasz nieustanny głód, nasze ciągłe pragnienie, nasze poszukiwanie szczęścia. Jezus w modlitwie nie chce zgasić tego, co ludzkie, nie chce tego znieczulić. Nie chce, byśmy łagodzili pytania i prośby, ucząc się znosić wszystko. Pragnie natomiast, aby każde cierpienie, każdy niepokój wzniosły się ku niebu i stały się dialogiem”.
Franciszek zachęcił, aby nie obawiać się zwracać do Boga z konkretnymi prośbami i wołać, jak czynił to Bartymeusz, o którym pisze Marek Ewangelista (10, 46-52). Ślepiec ten, nie zważając na upomnienia ludzi, głośno wołał prosząc Jezusa o uzdrowienie, w ten sposób wyrażając swoją modlitwę. Dlatego Jezus mówi mu, że uzdrowiła go jego wiara.
“Ale nikt z nas nie ma obowiązku zaakceptowania teorii, wysuniętej przez kogoś w przeszłości, jakoby modlitwa prośby była niedoskonałą formą wiary, a modlitwą najbardziej autentyczną byłoby czyste uwielbienie, poszukujące Boga bez ciężaru jakiejkolwiek prośby – stwierdził Ojciec Święty. - Nie, to nie prawda. Modlitwa prośby jest autentyczna, spontaniczna. Jest wyrazem wiary w Boga, który jest Ojcem, dobrym i wszechmogącym. Bóg jest Ojcem, który ma dla nas ogromne współczucie i pragnie, aby Jego dzieci mówiły do Niego bez lęku, bezpośrednio: «Ojcze», lub w trudnościach: «Panie, co mi zrobiłeś?». Dlatego możemy Jemu powiedzieć o wszystkim, także o sprawach, które pozostają w naszym życiu pokręcone i niezrozumiałe. I obiecał nam, że zostanie z nami na zawsze, aż po ostatnie dni, które spędzimy na tej ziemi”.