Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Nauczanie

Papież na Mszy we wtorek: chrześcijanin światłem dla innych

 fot. Pufui Pc Pifpef I / wikipedia.org

Dla chrześcijanina akumulatorem zasilającym jego światło jest modlitwa. To główna myśl papieskiej homilii podczas wtorkowej Mszy w Kaplicy Domu św. Marty. Franciszek ostrzegał również, by nie stać się mdłym jak zwietrzała sól. Zachęcał także do przezwyciężania pokusy „duchowości zwierciadła”, która koncentruje się na tym, by oświetlać samego siebie zamiast nieść światło wiary innym.

 

W rozważaniu Papież nawiązał do czytanego dziś fragmentu Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus mówi do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi. Wy jesteście światłem świata”. Podkreślił, że Chrystus zawsze posługuje się prostymi słowami i porównaniami, by każdy mógł zrozumieć Jego przesłanie. Stąd też definicja chrześcijanina, który ma być światłem i solą. Jak zauważył, żadna z tych dwóch rzeczy nie może istnieć dla samej siebie. Światło ma oświetlać innych, a sól dodawać im smaku i zachowywać ich w dobrym stanie. Jak to jednak zrobić, by światło i sól chrześcijanina nie osłabły i by nie skończyła się oliwa w jego lampie?

„Co jest akumulatorem chrześcijanina, który daje światło? To po prostu modlitwa. Możesz zrobić wiele, dokonać licznych dzieł, także dzieł miłosierdzia, możesz stworzyć tyle wspaniałych rzeczy dla Kościoła: uniwersytet katolicki, kolegium, szpital. I nawet zbudują ci pomnik dobroczyńczy Kościoła. Ale jeśli się nie modlisz, będzie to trochę zacienione czy wprost ciemne. Ileż dzieł stało się ciemnymi z powodu braku światła, braku modlitwy. Tym, co je podtrzymuje, co daje życie chrześcijańskiemu światłu, co je rozświetla, jest modlitwa” – powiedział Papież.

Franciszek podkreślił jednak, że jakakolwiek byłaby to modlitwa, czy adoracji Ojca, czy uwielbienia Trójcy, dziękczynienia albo nawet prośby, zawsze musi być modlitwą „na serio”, czyli modlitwą serca. To ona wzmacnia nasz akumulator dający życie światłu. Podobnie jest z solą, która nie ma przecież dodawać smaku samej sobie.

„Sól staje się solą, gdy się daje. I to jest kolejna postawa chrześcijanina: dawanie siebie. Dodawać smaku życiu innych, dodawać smaku tak wielu rzeczom przez orędzie Ewangelii. Dawać siebie! Nie zachowywać siebie samego! Sól nie jest dla chrześcijanina, jest do dawania. Chrześcijanin ją posiada, by ją dawać. Sól jest do dawania, a nie dla siebie samej. Obie te rzeczy – co bardzo ciekawe – światło i sól są dla innych, nie dla siebie samych. Światło nie oświetla samego siebie, sól nie nadaje smaku samej sobie” – mówił Franciszek.

Można by zadać pytanie – zauważył Papież – na jak długo wystarczą sól i światło, jeśli będziemy je wciąż dawać innym. Odpowiadając Franciszek wskazał, że wchodzi tu w grę moc Boża, bo chrześcijanin jest solą daną przez Boga w chrzcie. A kiedy otrzymuje się coś w darze, by dawać to innym, stale dając wciąż to otrzymujemy i nigdy nam nie zabraknie. To właśnie pokazuje dzisiejsze czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej. Wdowa z Sarepty zaufała prorokowi Eliaszowi, a dzięki temu jej dzban mąki i baryłka oliwy nigdy się nie wyczerpały. Tak jest też z życiem chrześcijanina.

„Oświetlaj swoim światłem, ale broń się przed pokusą oświetlania siebie. To jest coś złego, to trochę «duchowość zwierciadła»: oświetlam samego siebie. Broń się przed pokusą dbania o samego siebie. Bądź światłem do oświetlania, bądź solą dla dodawania smaku i konserwowania” – powiedział Franciszek.

Źródło:
;