Nauczanie
Papież na Mszy: prawda o małżeństwie i zrozumienie słabości
Chrystus wychodzi ponad ludzki sposób widzenia, sprowadzający plan Boży do kazuistyki, do „równania matematycznego” – wskazał Papież na Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Przypomniał, że na Jezusa zastawiano wiele „pułapek”. O jednej z nich opowiada dzisiejsza Ewangelia. Faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zapytali, czy wolno mężowi oddalić żonę.
Franciszek nazwał to „pułapką kazuistyki”, zastawioną przez „małą grupkę światłych teologów”, przekonanych, że posiadają „całą wiedzę i mądrość ludu Bożego”. Jezus wychodzi z tej zasadzki, wykraczając poza kazuistykę ku pełni małżeństwa. Kiedyś saduceusze postawili Mu pytanie, czyją żoną będzie po zmartwychwstaniu kobieta, która miała siedmiu mężów w oparciu o starotestamentalne prawo lewiratu, nakazujące poślubienie wdowy po zmarłym bezpotomnie bracie. Wyjaśnił wtedy, że w niebie ludzie „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić”. Tym razem, odpowiadając faryzeuszom pytającym o rozwód, Chrystus odwołuje się do „pełni harmonii stworzenia”: „Na początku «Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę, i będą oboje jednym ciałem»” (Rdz 1,27; Rdz 2,24; Mk 10, 6.8).
„«Już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela» (Mk 10, 8-9). Zarówno w przypadku lewiratu, jak i tutaj Jezus odpowiada z pozycji miażdżącej, uderzającej prawdy – bo taka jest prawda! – zawsze wychodząc od pełni! I Jezus nigdy nie negocjuje prawdy. Natomiast oni, ta mała grupka światłych teologów, zawsze negocjowali prawdę, sprowadzając ją do kazuistyki. A Jezus nie negocjuje prawdy. I taka jest prawda o małżeństwie, innej nie ma” – powiedział Franciszek.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że „Jezus jest miłosierny i nigdy nie zamyka drzwi przed grzesznikami”. Dlatego nie ogranicza się do głoszenia prawdy, ale pyta faryzeuszy, co ustalił Mojżesz w Prawie. Gdy opowiedzieli, że „pozwolił napisać list rozwodowy”, stwierdza, że ta norma została wprowadzona „przez wzgląd na zatwardziałość serc”. Jezus odróżnia zatem zawsze prawdę od ludzkiej słabości – zauważył Papież.
„W tym świecie, w jakim żyjemy, w tej kulturze tymczasowości ta rzeczywistość grzechu jest bardzo silna. Ale Jezus, przypominając Mojżesza, mówi nam: «Jednak jest zatwardziałość serca, jest grzech, coś można zrobić: jest przebaczenie, towarzyszenie, integracja, rozeznanie tych przypadków... Ale prawdy nigdy nie można zaprzedać!». I Jezus potrafi powiedzieć tę prawdę tak wielką, a jednocześnie być wyrozumiałym względem grzeszników, względem słabych” – powiedział Ojciec Święty.
Jezus uczy nas zatem dwóch rzeczy: prawdy i wyrozumiałości – podkreślił Franciszek zaznaczając, że „światli teologowie” tego nie potrafią. Są bowiem zamknięci w pułapce „równania matematycznego”: „Wolno? Nie wolno?” i nie są zdolni ani do szerszych horyzontów, ani do miłości wobec słabości ludzkiej. Wystarczy spojrzeć – dodał Papież – na delikatność, z jaką traktuje cudzołożną kobietę, którą miano ukamienować: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11).
„Niech Jezus uczy nas mocno przylgnąć sercem do prawdy i także mieć w sercu wielkie zrozumienie i gotowość towarzyszenia wszystkim naszym braciom, którzy są w trudnościach. A to jest darem i uczy tego Duch Święty, a nie ci światli uczeni, którzy, żeby nas pouczać, muszą sprowadzić Bożą pełnię do kazuistycznego równania. Niech Pan da nam tę łaskę” – powiedział Papież.