Nauczanie
Papież na poniedziałkowej Mszy: zbawienie przychodzi w prostocie Boga
Boże zbawienie nie przychodzi do nas przez wielkie wydarzenia, władzę, pieniądze, polityków czy duchownych. Otrzymujemy je przez rzeczy małe i proste. To główna myśl poniedziałkowej homilii Franciszka podczas Mszy w Kaplicy Domu św. Marty. Papież rozwinął ją w oparciu o czytania liturgiczne z Drugiej Księgi Królewskiej i Ewangelii św. Łukasza.
Odczytane fragmenty mówiły o oburzeniu i pogardzie. Z jednej strony mamy trędowatego Syryjczyka Naamana, który prosi proroka Elizeusza, by go wyleczył z trądu. Nie docenił jednak prostych gestów, które kazał mu on wykonać. Z drugiej strony mamy pogardę wobec Jezusa okazaną Mu przez jego rodaków. Ludzie są bowiem oburzeni przedstawionym przez Pana planem zbawienia, który nie ma takiej formy, jakiej chcieliby oni. Jezus zostaje poniżony przez uczonych w prawie, którzy usiłowali znaleźć zbawienie w moralnej kazuistyce i wielkiej liczbie zakazów. Ale lud im nie ufał.
„Także saduceusze szukali zbawienia w relacjach z możnymi tego świata, z cesarstwem. Jedni przez powiązania z duchownymi, inni z politykami szukali zbawienia w taki właśnie sposób. Ale ludzie mieli nosa i im nie wierzyli. Tak, uwierzyli Jezusowi, ponieważ mówił mocą autorytetu. Skąd zatem ta złość? Ponieważ w naszej wyobraźni zbawienie powinno pochodzić od czegoś wielkiego, czegoś majestatycznego. Wybawiają nas tylko potężni, ci, którzy mają siłę, którzy mają pieniądze, które mają władzę: ci mogą nas zbawić. Ale plan Boga jest inny! Są oburzeni, bo nie mogą zrozumieć, że zbawienie przychodzi jedynie przez rzeczy małe, przez prostotę rzeczy Bożych” – mówił Papież.
Franciszek kontynuował, że kiedy Jezus proponuje drogę zbawienia, to nigdy nie mówi o rzeczach wielkich, lecz zawsze o małych. Wskazał tu na dwa tego filary, które znajdujemy w Ewangeliach. Są to Błogosławieństwa oraz opis sądu ostatecznego.
„Proste rzeczy. Nie szukaj zbawienia ani swojej nadziei we władzy, w powiązaniach, w układach. Nie! Po prostu realizuj tylko to [niewiele]. A stąd tyle oburzenia. W ramach przygotowań do Wielkanocy zachęcam was, i ja także to zrobię, by przeczytać Błogosławieństwa i przeczytać 25 rozdział Ewangelii św. Mateusza. I rozważać, i zobaczyć, czy coś z tego mnie odrzuca, burzy mój spokój. Ponieważ oburzenie jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić tylko próżni i pyszni. Na końcu Błogosławieństw Jezus mówi coś, co wydaje się... Ale dlaczego tak mówi? Błogosławiony, który nie zwątpi we Mnie, którego to wszystko nie złości, który nie będzie czuł się oburzony” – mówił Ojciec Święty.
W końcu Franciszek odniósł Błogosławieństwa do Krzyża Zbawiciela.
„Dobrze nam zrobi poświęcić trochę czasu, dziś czy jutro, by przeczytać Błogosławieństwa, by przeczytać 25 rozdział Ewangelii św. Mateusza. Zwracajmy wtedy uwagę, co dzieje się w naszym sercu, czy jest jakieś oburzenie. I prośmy Pana o łaskę zrozumienia, że jedyną drogą do zbawienia jest szaleństwo Krzyża, czyli uniżenie Syna Bożego, stanie się małym. Tak jak przedstawiany jest On w wodach Jordanu czy w małej wiosce Nazaret” – powiedział Papież.