Nauczanie
Papież: przeżywać Adwent to otworzyć się na nieznane
Adwent oznacza otworzyć się na nieznane. To znaczy pozwolić Bogu i jego prorokom zamieszać w naszym życiu. Aby przyjąć Pana trzeba być gotowym do zmiany swoich planów - to słowa Papieża Franciszka, który spotkał się dzisiaj na audiencji z pielgrzymami z dwóch włoskich diecezji: Ugento-Santa Maria di Leuca oraz Molfetta-Ruvo-Giovinazzo-Terlizzi.
Ojciec Święty przypomniał postać księdza Tonina Bella, którego proces beatyfikacyjny trwa od 2008 r. Powiedział, że pamięć o tym niezwykłym kapłanie i biskupie łączy ich drogi: papieską do tych diecezji w kwietniu i ich, dzisiejszą do niego. Wskazał na jedno ważne zalecenie sługi Bożego, aby nie wpadać w smutek z powodu różnych rozczarowań obecnych w domu oraz w innych obszarach życia. Kto wierzy w Jezusa nie powinien być smutny. Należy więc uczynić swoją tę zachętę i nie zamartwiać się nigdy. Kto wpada w przygnębienie pozostaje sam jeden i widzi tylko trudności. Kto natomiast stawia Pana ponad wszystkimi problemami odnajdzie radość. A więc przestaje płakać nad sobą, a zaczyna czynić odwrotnie: pociesza.
Franciszek nawiązał do rozpoczynającego się Adwentu, który nazwał czasem pocieszenia i nadziei. Niesie on ze sobą nowość samego Boga, który jest Bogiem wszelkiego pocieszenia. Urodziliśmy się, aby przebywać z Panem. Kiedy pozwalamy Bogu wejść w nasze życie, otwieramy się na prawdziwą nowość. On odnawia, zawsze zaskakuje i zadziwia.
“To piękne oczekiwać nowości Boga w życiu: nie żyć oczekiwaniami, które potem się nie spełniają, ale żyć w oczekiwaniu, to znaczy pragnąć Pana zawsze przynoszącego nowość. Zawsze! On nie powtarza się nidgy. Jest ważne, aby umieć na Niego oczekiwać. Nie oczekuje się na Boga z założonymi rękami, ale aktywnie w miłości. «Prawdziwy smutek – przypominał ks. Tonino – jest wtedy, gdy nie oczekujesz już na nic w życiu». To jest złe. To jakbyś był umarły za życia; nie oczekujesz już nic od życia. Jako chrześciajnie jesteśmy wezwani, aby zachować i rozsiewać radość oczekiwania. Radość oczekiwania: oczekujemy Boga, który nieskończenie nas kocha i jednocześnie my jesteśmy przez Niego oczekiwani. Tak pojmowane życie staje się wielkimi zaręczynami. Nie zostaliśmy pozostawieni sami sobie, nie jesteśmy sami. Zostajemy nawiedzeni już teraz – przypomniał Ojciec Święty. - Dzisiaj przybyliście do mnie, oczekiwałem was i wam dziekuję, ale Bóg nawiedzi was tam, dokąd ja przyjść nie mogę: w waszych domach, w waszej codzienności. Bóg was nawiedzi i pragnie być z nami na zawsze”.
Papież życzył zebranym, aby przyżywali Adwent jako czas pocieszającej nowości i radosnego oczekiwania. Tutaj na ziemi człowiek oczekuje powtórnego przyjścia Pana. Tam w niebie Pan oczekuje powrotu człowieka. Oto jest czas adwentu. Papież przywołując ponownie myśl ks. Tonina zwrócił uwagę, że na różne obawy i niepokoje naszego życia Adwent odpowiada „Ewangelią przeciwstrachową”. Kiedy człowiek ogarnięty strachem wydaje się pokonany, Pan swoim słowem dźwiga go w górę. Czyni to poprzez dwa czasowniki czasu adwentu: wstańcie i podnieście głowy. Ojciec Święty nawiązał również do piękna morza, które obejmuje nas swoją wielkością. Patrząc na nie, możemy pomyśleć o sensie naszego życia. Jest ono w objęciach Boga, nieskończonego piękna. Nie można w życiu zadowolić się przypływaniem do bezpiecznych i pewnych portów, ale należy wyruszać na pełne morze. Życie prywatne, pozbawione ryzyka, wypełnione strachem, które pragnie jedynie ocalić siebie, nie jest chrześcijańskie. Nie zostaliśmy stworzeni dla spokojnych i ograniczonych marzeń, ale dla marzeń odważnych.
Na zakończenie przed udzieleniem błogosławieństwa Franciszek przypomniał raz jeszcze słowa ks. Tonina, które zostały wypowiedziane w łóżku, podczas oczekiwania na przyjście Jezusa: „Mój Pan i mój Bóg! Także ja pragnę zobaczyć zmartwychwstałego Pana i być źródłem nadziei i radości dla wszystkich. Pan mój i Bóg mój!”.