Nauczanie
Papież w Independence Hall: religia to nie subkultura
W sobotę po południu czasu lokalnego, kiedy w Polsce był już późny wieczór, Papież udał się do Independence Hall w Filadelfii, a zatem do kolebki Stanów Zjednoczonych. To w tym gmachu w 1776 r. ogłoszono deklarację niepodległości, a 11 lat później konstytucję Stanów Zjednoczonych.
Franciszek przybył tam z dwóch powodów: aby spotkać się ze społecznością imigrantów, przede wszystkim hiszpańskojęzycznych, oraz by przypomnieć Amerykanom o znaczeniu wolności religijnej. W ten sposób wskazał na dwa fundamenty amerykańskiego państwa: otwarcie na migrantów i wolność.
Zaraz po przybyciu przed zabytkowy gmach Independence Hall Franciszek pobłogosławił tzw. Krzyż Spotkania oraz hiszpańską Biblię dla rodziny i młodzieży. Są to symbole integracji latynoskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Papież został też oprowadzony po Independence Hall. Sam przemawiał z zabytkowego pulpitu, którym posługiwał się Abraham Lincoln.
W tematykę papieskiego przemówienia wprowadził zebranych abp Charles Chaput. „Żyjemy w dziwnych czasach – powiedział. – Kiedy Kościół broni małżeństwa i rodziny, nienarodzonego dziecka i przeznaczenia ludzkiej płciowości, zarzuca się mu, że jest zbyt surowy. Kiedy natomiast broni imigrantów, którym grozi deportacja, zarzuca się mu, że jest zbyt łagodny”. Abp Chaput, skądinąd potomek rodzimych mieszkańców Ameryki, z plemienia Potawatomi, nawiązał do postaci jednego z ojców Stanów Zjednoczonych, Alexandra Hamiltona. Przypomniał, że USA to eksperyment wolności, uporządkowanej przez prawo i podstawowe prawdy o człowieku. Najlepsze zaś cechy amerykańskiego charakteru wynikają z naszej wiary w miłosiernego Boga, który jest gwarantem godności i praw wszystkich swych dzieci – dodał arcybiskup Filadelfii.
Swoje przemówienie na spotkaniu w obronie wolności religijnej Franciszek rozpoczął od odniesienia do szczególnego miejsca, w którym zostało ono zorganizowane. „To właśnie tutaj – przypomniał Papież – po raz pierwszy ogłoszono swobody, które określają ten kraj. Deklaracja Niepodległości stwierdza, że wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi, że są obdarzeni przez Stwórcę pewnymi niezbywalnych prawami, a rządy istnieją po to, aby strzec i bronić tych praw”.
Ojciec Święty przypomniał jednak, że te lub jakiekolwiek inne prawdy muszą być stale potwierdzane, przyswajane i bronione.
„Historia tego narodu to również dzieje stałego trudu, trwającego aż do naszych dni, aby wcielić te wzniosłe zasady w życie społeczne i polityczne. Pamiętamy wielkie zmagania, które doprowadziły do zniesienia niewolnictwa, rozszerzenia praw wyborczych, rozwoju ruchu robotniczego, a także stopniowe wysiłki celem wyeliminowania wszelkiego rodzaju rasizmu i uprzedzeń wobec kolejnych fal nowych Amerykanów. Ukazuje to, że jeśli kraj zdecydowanie chce dochować wierności swoim fundamentalnym zasadom, opartym na poszanowaniu godności człowieka, to umacnia się i odnawia. Kiedy jakiś kraj zachowuje pamięć o swoich korzeniach, dalej wzrasta, odnawia się i przyjmuje w swoje łono nowe ludy oraz nowych ludzi, którzy do niego przybywają” - powiedział Papież.
W tym kontekście Franciszek podjął problem wolności religijnej. Wskazał, że jest to prawo podstawowe, które kształtuje sposób interakcji społecznych i osobistych z naszymi bliźnimi, których poglądy religijne są różne od naszych.
„Wolność religijna niewątpliwie obejmuje prawo do oddawania czci Bogu, indywidualnie i we wspólnocie, zgodnie z własnym sumieniem. Ale z drugiej strony wolność religijna ze swej natury wykracza poza miejsca kultu i sferę prywatną jednostek i rodzin, bo akt religijny, wymiar religijny to nie jakaś subkultura, ale należy do kultury każdego narodu i każdego kraju. Nasze różne tradycje religijne służą społeczeństwu przede wszystkim przez orędzie, jakie głoszą. Wzywają one jednostki i wspólnoty do oddawania czci Bogu, który jest źródłem życia, wolności i szczęścia. Przypominają nam o transcendentnym wymiarze ludzkiej egzystencji i naszej nie dającej się ograniczyć wolności wobec roszczeń wszelkiej władzy absolutnej. Musimy jednak – i dobrze nam to zrobi – patrzeć na historię, zwłaszcza historię ubiegłego wieku, aby zobaczyć okrucieństwa popełniane przez systemy, które twierdziły, że budują taki czy inny «raj na ziemi», a uciskały narody, podporządkowując je pozornie niepodważalnym zasadom i odmawiając im jakichkolwiek praw” - powiedział Franciszek.
Nasze bogate tradycje religijne – mówił Papież – usiłują nadać sens i kierunek, „«posiadają siłę motywującą, która otwiera zawsze nowe horyzonty, pobudza myśl, poszerza umysł i wrażliwość» (Evangelii gaudium, 256). Wzywają do nawrócenia, pojednania, troski o przyszłość społeczeństwa, poświęcenia w służbie dobra wspólnego i współczucia dla tych, którzy są w potrzebie. W centrum ich duchowej misji jest głoszenie prawdy oraz godności osoby ludzkiej i wszystkich praw człowieka”. Franciszek dodał jednak, że dzisiejszy świat czasem daleki jest od takich ideałów.
„W świecie, gdzie różne formy nowoczesnej tyranii usiłują stłumić wolność religijną, albo, jak już powiedziałem, ograniczyć ją do subkultury bez prawa do głosu na arenie publicznej czy wykorzystywać religię jako pretekst do nienawiści i brutalności, konieczne jest, aby wyznawcy różnych tradycji religijnych połączyli swe głosy, wzywając do pokoju, tolerancji, poszanowania godności i praw innych ludzi” - powiedział Papież.
Ojciec Święty w tym kontekście zaznaczył, powołując się na swoją encyklikę Laudato si’ i adhortację Evangelii gaudium, że religie mają obowiązek budowania, mimo istniejących różnic, dobrego współistnienia między narodami.
„Żyjemy w epoce podporządkowanej «globalizacji paradygmatu technokratycznego» (Laudato si’, 106), która świadomie zmierza do jednowymiarowej jednolitości i usiłuje wyeliminować wszelkie różnice czy tradycje w powierzchownym dążeniu do jedności. Religie mają więc prawo i obowiązek jasno ukazywać, że możliwe jest zbudowanie społeczeństwa, w którym «zdrowy pluralizm, naprawdę szanujący innych oraz wartości jako takie» (Evangelii gaudium, 255) jest «cennym sprzymierzeńcem w dziele obrony godności ludzkiej... i w drodze pokoju dla naszego świata tak poranionego» (por. tamże, 257) z powodu wojen” - powiedział Papież.
Papież zwrócił się szczególnie do tych, którzy mówią po hiszpańsku, czyli w jego rodzimym języku. Zauważył, że w Ameryce stanowią oni bardzo dużą populację. Przypomniał, że emigracja często wiąże się z wielkimi kosztami osobistymi, mimo nadziei na zbudowanie nowego życia. Prosił ich jednak, by nigdy nie zapominali o tym, jak wiele wnoszą do nowego miejsca swojego życia, a także, by nie wypierali się swoich korzeni.
„Proszę was, abyście nie zapominali, że podobnie jak ci, którzy przybyli tu przed wami, wnosicie wiele darów do tego kraju. Bardzo was proszę, nigdy nie wstydźcie się swoich tradycji. Nie zapomnijcie tego, czego nauczyliście się od waszych osób starszych, a co może ubogacić życie tej amerykańskiej ziemi. Powtarzam, nie wstydźcie się tego, co należy do waszej istoty. Jesteście również wezwani, aby być odpowiedzialnymi obywatelami i – tak, jak już czynili ci, co przyszli przed wami – wnosić pożyteczny wkład w życie wspólnot, w których żyjecie. Myślę zwłaszcza o tętniącej życiem wierze, jaką ma wielu z was, o głębokim poczuciu życia rodzinnego i o innych wartościach, jakie odziedziczyliście. Wnosząc swe dary, nie tylko znajdziecie tu swoje miejsce, ale pomożecie odnowić społeczeństwo od wewnątrz” - powiedział Papież.