Nauczanie
Papież: w obliczu śmierci nie tracić w sercu płomienia wiary
Już pierwsze znaki ludzkiej cywilizacji przeniknięte są tajemnicą śmierci. Możemy powiedzieć, że człowiek urodził się wraz ze śmiercią – powiedział Papież w czasie audiencji ogólnej, którą poświęcił problemowi chrześcijańskiej nadziei i rzeczywistości śmierci. Zaznaczył, że współczesna cywilizacja chce ją coraz bardziej eliminować. Stąd, gdy przychodzi, jesteśmy nieprzygotowani, pozbawieni najprostszych nawet słów, aby ją określić.
„Inne cywilizacje, wcześniejsze od naszej, miały odwagę spojrzeć jej w twarz. Było to wydarzenie opowiadane przez starszych nowym pokoleniom jako nieuchronna rzeczywistość, która zmusza człowieka do życia dla czegoś absolutnego. Psalm 90 mówi : «Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca» (w. 12). Tak, liczenie własnych dni sprawia, że stajemy się mądrzy! Słowa te przenoszą nas ku zdrowemu realizmowi, odrzucając urojenie wszechmocy. Jesteśmy «znikomi», mówi inny psalm (por. 89, 48); nasze dni szybko mijają: gdybyśmy nawet żyli sto lat, to w końcu wydadzą się nam jakby tchnieniem. Wiele razy słyszałem starszych, którzy mówili: «Moje życie przeminęło jak tchnienie». Zatem śmierć ukazuje nagą prawdę o naszym życiu. Pozwala nam odkryć, że nasze akty pychy, gniewu i nienawiści były marnością: tylko marnością. Widzimy, że nie dość kochaliśmy i nie szukaliśmy tego, co było istotne. I przeciwnie, widzimy to, co zasialiśmy naprawdę dobrego: uczucia dla, dla których się poświęciliśmy, a które teraz nas podtrzymują” – powiedział Ojciec Święty.
Szczególne światło na tajemnicę śmierci – zauważył Franciszek – rzucił Jezus. Z jednej strony pozwala nam się wzruszyć i zapłakać, gdy odchodzi droga nam osoba i w tym staje się nam bardzo bliski. Z drugiej zaś prosi Ojca o wskrzeszenie Łazarza i karze mu wyść z grobu. Śmierć bowiem, która obecna jest w stworzeniu, to blizna oszpecająca Boży plan miłości, stąd Jezus chce, aby się zagoiła.
Ojciec Święty przytoczył jeszcze inny ewangeliczny obraz – wskrzeszenie córki Jaira. Kiedy ojciec dziewczynki usłyszał od kogoś z domu, że ona nie żyje, mógł zareagować gniewem i rozpaczą, ale Jezus, który jest obok zaleca mu, aby strzegł małego płomyka nadziei: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36). I potem budzi dzewczykę ze śmierci.
„Jezus stawia nas na tej «grani» wiary. Marcie płaczącej z powodu śmierci brata Łazarza przeciwstawia światło dogmatu: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» (J 17, 25-26). Te słowa Jezus powtarza każdemu z nas, za każdym razem, gdy śmierć rozrywa tkaninę życia i uczuć. W grę wchodzi tutaj cała nasza egzystencja, między stokiem wiary a urwiskiem lęku. Jezus mówi: «Nie jestem śmiercią, Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, czy wierzysz w to? Czy wierzysz w to?»” – stwierdził Papież.
Na zakończenie Papież zachęcił do życia postawą Jaira: w obliczu śmierci zachować w sercu płomyk wiary.
„Wszyscy jesteśmy mali i bezradni w obliczu tajemnicy śmierci. Jednakże jak wielką łaską jest to, jeśli w owej chwili zachowujemy w sercu płomień wiary! Jezus weźmie nas za rękę, tak jak wziął za rękę córkę Jaira i powtórzy znowu: «Talitha kum», «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» (Mk 5, 41). Powie to nam, każdemu z nas: «Wstań, powstań z martwych!». Proszę was, abyście teraz na moment zamknęli oczy i pomyśleli o tej chwili: o naszej śmierci. Każdy z nas niech pomyśli o swojej śmierci i wyobrazi sobie ten czas, który nadejdzie, kiedy Jezus weźmie nas za rękę i powie: «Chodź, chodź ze mną, wstań». Wtedy skończy się nadzieja i przyjdzie rzeczywistość, realizm życia. Pomyślcie dobrze: sam Jezus przyjdzie do każdego z nas i weźmie za rękę, z czułością, łagodnością, miłością. I niech każdy powtórzy w swoim sercu słowa Jezusa: «Wstań, chodź. Wstań, chodź. Wstań, powstań z martwych!» To jest nasza nadzieja w obliczu śmierci. Dla ludzi wierzących są to drzwi, które otwierają się całkowicie. Dla wątpiących jest to szczelina światła, które sączy się z otworu, który nie zamknął się całkowicie. Ale dla nas wszystkich będzie łaską, kiedy to światło nas oświeci” – zakończył katechezę Ojciec Święty.
Jak w czasie każdej audiencji ogólnej, tak i dziś Papież pozdrowił pielgrzymów polskich obecnych na Placu św. Piotra. Zachęcił ich, w dniu wspomnienia św. Łukasza, do szczególnej modlitwy za służbę zdrowia. „Pozdrawiam pielgrzymów polskich. Dzisiaj, wspominając św. Łukasza Ewangelistę, obchodzicie w Polsce patronalne święto Służby Zdrowia. Pamiętajcie w modlitwie o wszystkich, którzy z oddaniem i poświęceniem służą chorym. Niech nigdy nie zabraknie im sił w pełnionej posłudze, sukcesów i radości. Niech Bóg ich wspiera i wynagrodzi wszelkie dobro oraz nadzieję wlewaną w serca chorych. Wam wszystkim tu obecnym i waszym bliskim z serca błogosławię” – powiedział do Polaków Papież.