Nauczanie
Papież w Prato: kultura obojętności, rak wyzysku i trucizna bezprawia
Ojciec Święty odbył we wtorek dziewiątą podróż apostolską na terenie Włoch i poniekąd jedną z najważniejszych. Jej celem było bowiem spotkanie z całym włoskim Kościołem. Od poniedziałku we Florencji obraduje tak zwany kongres kościelny. Uczestniczy w nim 2,5 tys. przedstawicieli wszystkich diecezji i środowisk katolickich. Kongresy takie zostały zainaugurowane po Soborze i odbywają się co dziesięć lat. Ich celem jest wytyczenie nowych planów duszpasterskich na następną dekadę.
Na pobyt w Toskanii Ojciec Święty przeznaczył zaledwie kilka godzin. Przed przyjazdem do stolicy tego regionu Papież zatrzymał się na chwilę, dosłownie na półtorej godziny, w innym toskańskim mieście. Prato liczy niespełna 200 tys. mieszkańców, z czego aż 20 procent stanowią obcokrajowcy. Tam też mieszka najliczniejsza społeczność chińska we Włoszech. Liczy ona 15 tys. osób i od 15 lat ma nawet własną parafię, w której pracuje dwóch chińskich franciszkanów. O Chińczykach w Prato zrobiło się głośno przed dwoma laty, kiedy wybuchł pożar w chińskiej fabryce odzieżowej. Zginęło 7 osób. Przy okazji świat dowiedział się o nieludzkich warunkach pracy w chińskich firmach we Włoszech.
W programie papieskiej wizyty w Prato przewidziano tylko jedno wydarzenie: spotkanie ze światem pracy, na wyraźne życzenie Ojca Świętego. Papież przyleciał do tego toskańskiego miasta helikopterem. Przez zabytkowe centrum przejeżdżał otwartym samochodem, pozdrawiając tłumnie zgromadzonych mieszkańców. Wśród reprezentantów miasta, którzy mogli osobiście przywitać się z Papieżem, byli też przedstawiciele obcokrajowców, a wśród nich jeden Polak. Ojciec Święty wszedł na chwilę do katedry, gdzie oczekiwali na niego z kolei chorzy i starcy. Ze światem pracy spotkał się na placu przed katedrą, gdzie zgromadziło się 30 tys. osób.
Nie można budować niczego dobrego na kłamstwie i braku przejrzystości – mówił Franciszek w Prato podczas spotkania z przedstawicielami świata pracy. Wypowiedział się zdecydowanie przeciwko kulturze obojętności, rakowi korupcji i wyzysku oraz truciźnie bezprawia. W spontanicznych słowach Papież nawiązał m.in. do tragedii, jaka dotknęła robotników z Chin, których wielu – często w przerażających warunkach – pracuje w tym regionie Włoch.
„Musimy przepasać się prawdą. Poszukiwanie i wybieranie prawdy nie zawsze jest łatwe. Jest to jednak życiowa decyzja, która musi głęboko naznaczyć egzystencję każdego i także społeczeństwa, aby było bardziej sprawiedliwe i uczciwe. Sakralny charakter osoby ludzkiej domaga się dla każdego szacunku, przyjęcia i godnej pracy. Godnej pracy! Pozwolę sobie tutaj przypomnieć, pięciu mężczyzn i dwie kobiety narodowości chińskiej, którzy dwa lata temu ponieśli śmierć w pożarze w przemysłowej dzielnicy miasta Prato. Żyli i spali w tym samym budynku, w którym pracowali: zbudowano im tam niewielkie schronienie z tektury i płyt gipsowych, z piętrowymi łóżkami, aby wykorzystać wysokość konstrukcji... To tragedia wyzysku i nieludzkich warunków życia! To nie jest godna praca! Życie każdej wspólnoty wymaga, aby do końca zwalczyć raka korupcji, raka wyzysku człowieka i jego pracy oraz trucizny bezprawia. W nas samych, a także wspólnie z innymi walczmy niestrudzenie o prawdę i sprawiedliwość!” – powiedział Papież.
Franciszek podziękował mieszkańcom Toskanii za podejmowane przez nich wysiłki w celu integracji każdego człowieka, opowiadając się tym samym przeciwko kulturze odrzucenia i obojętności. Do młodych apelował, by nigdy nie popadali w pesymizm i nie poddawali się w obliczu trudności. Wzywał też do tworzenia w społeczeństwie „paktów bliskości”, ponieważ, jak podkreślił, nie ma ludzi zbyt odległych, tylko są ci, do których trzeba wkrótce dotrzeć.