Nauczanie
Pierwszy dzień Papieża w Kolumbii
W swoją 20. zagraniczną podróż Papież Franciszek udał się do Kolumbii. Hasło tej pielgrzymki: „Zrobić pierwszy krok” – krok ku prawdzie, sprawiedliwości, przebaczeniu, pojednaniu i pokojowi – doskonale oddaje charakter tej pielgrzymki.
Samolot włoskich linii lotniczych „Alitalia” A330 z Papieżem Franciszkiem na pokładzie wylądował o godz. 16.11 na lotnisku El Dorado (Catam) w Bogocie. Na Ojca Świętego czekali już m.in. prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos z małżonką, przedstawiciele Episkopatu oraz nuncjusz apostolski abp Ettore Balestrero.
W Bogocie Papieża powitało słońce i błękitne niebo. Samolot, ozdobiony w kolumbijską i watykańską flagę, zatrzymał się w pobliżu miejsca powitania. Jako pierwsi, wchodząc na pokład, przywitali Franciszka nuncjusz apostolski abp Ettore Balestrero i szef protokołu dyplomatycznego. Przy schodach powitał Ojca św. prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos z małżonką Marią Clemencią Rodríguez, przewodniczący Episkopatu abp Oscar Urbina Ortega i kard. Rubén Salazar, arcybiskup Bogoty i przewodniczący CELAM.
W drodze na podium do papieża podszedł Emmanul Rojas. Jego matka (polityk) została porwana przez FARC w 2002 r. Emmanul urodził się dwa lata później w selwie w skrajnych warunkach. Partyzanci przekazali noworodka pewnej rodzinie, aby się nim zajęła. Po długich poszukiwaniach został odnaleziony i spotkał się z matką dopiero w 2008 r. Emmanuel jest jednym z najdramatyczniejszych przykładów kolumbijskiego konfliktu. 13-letni chłopiec przekazał papieżowi gołębia, symbol pokoju i pojednania, a także papieskiej wizyty
Następnie odbyła się krótka ceremonia powitania z udziałem władz państwowych, biskupów oraz licznej grupy wiernych. Tym razem nie zostały odegrane hymny państwowe. Po prezentacji oficjalnych delegacji grupa młodzieży w tradycyjnych strojach powitała papieża “cumbią”, czyli popularnym w Kolumbii tańcem ludowym. Papież udał się natychmiast w stronę miejsca, gdzie byli chorzy na wózkach, kalecy, a wśród nich także wojskowi, ofiary wojny domowej. Wszystkich pozdrowił osobiście, pobłogosławił różańce i inne przedmioty.
Franciszek z uśmiechem pozdrowił grupę ok. 1000 wiernych, którzy przyjęli go głośno i z wielką radością “Witaj w Kolumbii!” “Niech żyje Ojciec św.!” W logo papieskiej podróży na biało-żółtym tle, które nawiązuje do kolorów Watykanu, widać uśmiechniętego papieża w ruchu. Jest to nawiązanie do hasła pielgrzymki Demos el primer paso (Uczyńmy pierwszy krok!), a jednocześnie do postaw, które papież proponuje: wyjście na spotkanie, szukanie dialogu oraz wysłuchanie drugiego. Odzyskaną jedność Kolumbii symbolizuje z kolei kolorowy motyw z okresu sztuki przedkolumbijskiej.
Z lotniska papież udał się do nuncjatury. Wzdłuż 15-kilometrowej trasy był entuzjastycznie witany przez rzesze Kolumbijczyków. Papieski samochód wiele razy musiał się zatrzymać z powodu tłumów. Tutejsze media podają, że na ulicach było ok. 600 tys. osób.
Przed nuncjaturą na papieża czekała niespodzianka. Tańcem i śpiewem powitała go młodzież w tradycyjnych strojach. W imieniu zebranych przemówili młodzi z instytutu Idiprón, który zajmuje się dziećmi z ulicy. Podziękowali papieżowi za to, że wierzy w młodych i że o nich pamięta. Poprosili Franciszka, aby beatyfikował ks. Javiera de Nicoló, który całe swoje życie poświęcił dzieciom i młodzieży biednej i wykluczonej. Nie obyło się bez prezentów. Od 11-letniego Brayana Papież otrzymał białą “ruanę”, czyli grube, kolumbijskie ponczo. Wyrabiane jest na krosnach, z wełny owcy lub alpaki, i jest tradycyjnym okryciem, świetnie przystosowanym do andyjskiego chłodu. “Aby nie było ci zimno w Bogocie”, powiedział uśmiechnięty Brayan. Ku radości zebranych Papież natychmiast założył “ruanę”. “Dziękuję za odwagę. Nie poddawajcie się, nie dajcie się zwyciężyć, nie dajcie się oszukać, zachowajcie nadzieję i radość. I nie zapominajcie modlić się za mnie”, powiedział papież na pożegnanie.
W nuncjaturze udał się na krótką modlitwę do kaplicy, a następnie spotkał się z personelem. Przed budynkiem zebrane tłumy śpiewały do późnych godzin w nocy.
Kolumbia potrzebuje młodych, by marzyć i przebaczyć
Zwracam się do was jako ten, który chce być nosicielem nadziei. Niech nie przygniatają was trudności, niech nie zniszczy was przemoc, niech nie zwycięży was zło – mówił Franciszek podczas pierwszego przemówienia do ogółu wiernych. Spotkał ich pod pałacem kardynalskim w Bogocie. Przemawiając z jego balkonu Papież zapewnił, że przybył do Kolumbii jako pielgrzym pokoju i nadziei, a podróż tę chce przeżyć, dziękując Bogu za dobro, które uczynił w tym narodzie, w życiu każdej osoby.
„Przybywam również, aby się uczyć; tak – uczyć się od was waszej wiary, waszego hartu ducha w obliczu przeciwności. Przeżyliście chwile trudne i mroczne, ale Pan jest przy was, w sercu każdego syna i córki tego kraju. On nie wybiera, nie wyklucza nikogo, ale obejmuje wszystkich; i wszyscy jesteśmy dla Niego ważni i niezbędni. W ciągu tych dni chciałbym dzielić z wami najważniejszą prawdę: że Bóg kocha was miłością Ojca i zachęca was do dalszego poszukiwania i pragnienia pokoju – tego pokoju, który jest prawdziwy i trwały” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek odniósł się do faktu, że wśród wiernych, którzy przybyli na to spotkanie, wielu to ludzie młodzi. Przyznał, że sprawia mu to wielką radość. Zaapelował do nich, by zachowali w sobie żywą radość, będącą znakiem młodego serca, które spotkało Pana. „Nie dajcie jej sobie ukraść, troszczcie się o tę radość, która wszystko łączy w świadomości, że jesteście umiłowani przez Pana” – mówił Papież. Zapewnił, że dzięki miłości Jezusa Chrystusa radością tą można zapalić cały świat, przemienić swoje otoczenie. „Nie lękajcie się przyszłości! Ośmielcie się marzyć o rzeczach wielkich! Chcę was dzisiaj zachęcić do tego wielkiego marzenia” – powiedział Franciszek.
„Wy, młodzi macie szczególną wrażliwość na rozpoznawanie cierpień innych ludzi; wolontariusze na całym świecie są wspomagani tysiącami spośród was, zdolnymi do rezygnacji ze swego czasu, wygód, planów skupionych na samych sobie, aby dać się porwać przez potrzeby najsłabszych i poświęcać się im. Ale może się też zdarzyć, że urodziliście się w środowisku, w którym śmierć, ból, podziały przeniknęły tak głęboko, że pozostawiły was niemal oszołomionymi, jakby znieczulonymi. Niech wami wstrząsną i zmobilizują was cierpienia waszych kolumbijskich braci! Pomagajcie też nam, starszym, abyśmy nie przyzwyczajali się do bólu i opuszczenia” – mówił Ojciec Święty.
Papież skierował też szczególne słowo do młodych, którzy wyrastali w trudnych środowiskach i różnych sytuacjach rodzinnych. „Przyzwyczailiście się do dostrzegania, że nie wszystko jest czarno-białe, że życie codzienne rozgrywa się w szerokiej gamie tonacji szarych, a to może narażać was na ryzyko popadnięcia w atmosferę relatywizmu” – ostrzegał Franciszek.
„Macie nie tylko zdolność osądzania, sygnalizowania błędów, ale także tę inną cudowną i budującą zdolność: rozumienia. Rozumienia, że nawet za błędem – gdyż błąd jest błędem i nie należy tego ukrywać – jest nieskończona ilość przyczyn, okoliczności łagodzących. Jakże bardzo potrzebuje was Kolumbia, aby wejść w położenie tych, którzy całe pokolenia wcześniej nie mogli albo nie umieli tego uczynić, albo nie potrafili w odpowiedni sposób dojść do porozumienia! Wam, młodym, jest znacznie łatwiej się spotkać się. Wystarcza wam dobra kawa, napój czy cokolwiek, jako pretekst, żeby doprowadzić do spotkania. Młodzi zbierają się przy muzyce, przy sztuce... tak, nawet mecz finałowy między Atlético Nacional a América Cali staje się okazją, żeby być razem! Możecie nas nauczyć, że kultura spotkania nie polega na tym, żeby wszyscy myśleli, żyli czy reagowali w ten sam sposób. Kultura spotkania to świadomość, że pomimo naszych różnic wszyscy jesteśmy częścią czegoś wielkiego, co nas łączy i przekracza, jesteśmy częścią tego wspaniałego kraju” – powiedział Ojciec Święty.
Papież przeszedł w końcu do tematu, który ma kluczowe znaczenie w kraju, który przez ponad 50 lat zmagał się z wojną domową, a mianowicie do misji przebaczenia.
„Wasza młodość uzdalnia was również do czegoś bardzo trudnego w życiu: do przebaczania. Przebaczania tym, którzy nas zranili. Na uznanie zasługuje to, że nie dajecie się wplątać w stare historie, że spoglądacie ze zdziwieniem, gdy my, dorośli, powracamy do wydarzeń dzielących nas po prostu dlatego, że jesteśmy przywiązani do urazów. Pomagacie nam w tym zamiarze pozostawienia za sobą tego, co nas zraniło, w spoglądaniu w przyszłość bez obciążenia nienawiścią, bo ukazujecie nam wszystko, co mamy przed sobą, całą Kolumbię, która chce wzrastać i nadal się rozwijać. Tę Kolumbię, która potrzebuje nas wszystkich i którą my, starsi, mamy wam przekazać. Właśnie dlatego podejmijcie ogromne wyzwanie, by nam pomóc w uzdrowieniu naszych serc, zarażaniu ich młodzieńczą nadzieją, która zawsze gotowa jest dawać innym drugą szansę” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek wezwał też do przezwyciężenia pesymizmu i nieufności, bo one niszczą duszę. Zwrócił uwagę na potrzebę docenienia regionów wiejskich. „Iluż jest tam młodych, którzy potrzebują waszej wyciągniętej ręki, waszych ramion, aby wyobrazić sobie lepszą przyszłość” – mówił Papież.
„Jestem pewien, że tkwi w was potencjał konieczny do budowania narodu, o którym zawsze marzyliśmy. Młodzi są nadzieją Kolumbii i Kościoła. W ich pielgrzymowaniu i w ich krokach dostrzegamy kroki Posłańca Pokoju, Tego, który przynosi nam dobrą nowinę. (...) Wierzymy, że Jezus swoją miłością i miłosierdziem, które trwają wiecznie, zwyciężył zło, grzech i śmierć. Wystarczy tylko wyjść Mu na spotkanie. Zachęcam was do zaangażowania się w odnowę społeczeństwa, aby było sprawiedliwe, trwałe i płodne. Z tego miejsca zachęcam was do zawierzenia Panu, jedynemu, który nas wspiera i pobudza, aby móc przyczyniać się do pojednania i pokoju” – powiedział Franciszek.
Nie jesteście sami
W swoim pierwszym przemówieniu do Kolumbijczyków Ojciec Święty, pozdrawiając władze i cały naród kolumbijski, zwrócił uwagę, że podobnie jak jego poprzednicy Paweł VI i Jan Paweł II przybywa tam, aby dzielić się darami wiary i nadziei, obecnymi także w sercach mieszkańców tego kraju. Darami, dzięki którym – jak powiedział – „można pokonać wiele trudności, jakie pojawiają się na drodze, i zbudować kraj, który byłby ojczyzną i domem dla wszystkich Kolumbijczyków”. Papież wyraził także nadzieję, że dzięki bogactwu naturalnemu i dobroci narodu kolumbijskiego będzie można zbudować trwały pokój.
„Kolumbia to kraj pobłogosławiony na wiele sposobów. Wspaniała przyroda nie tylko wprawia w podziw ze względu na swe piękno, ale zachęca także do troskliwego szacunku dla jej różnorodności biologicznej. Równie bujna jest jej kultura; a co najważniejsze, Kolumbia jest bogata ze względu na ludzkie przymioty jej mieszkańców, mężczyzn i kobiet o duchu gościnnym i dobrym; ludzi mających wytrwałość i odwagę, aby przezwyciężać przeszkody. To spotkanie daje mi okazję, by wyrazić uznanie dla wysiłków podejmowanych przez ostatnie dziesięciolecia dla położenia kresu zbrojnej przemocy i znalezienia dróg pojednania”.
Dalej Franciszek podkreślił, że zasady wypływające z Ewangelii są ważnym czynnikiem budującym dobro wspólne, zatem „mogą przyczynić się znacznie do rozwoju kraju”.
„W szczególności, święte poszanowanie życia ludzkiego, zwłaszcza najsłabszego i najbardziej bezbronnego, jest kamieniem węgielnym w budowaniu społeczeństwa wolnego od przemocy. Ponadto, nie da się przecenić znaczenia społecznego rodziny, wymarzonej przez Boga jako owoc miłości małżonków, «miejsca, gdzie człowiek uczy się współżycia w różnorodności i przynależności do innych» („Evangelii gaudium”, 66). I proszę was bardzo, byście wysłuchiwali ubogich, tych, którzy cierpią. Spójrzcie im w oczy i pozwólcie, aby ich twarze wyżłobione cierpieniem i ich błagające ręce zawsze były dla was wyzwaniem. Otrzymujemy od nich prawdziwe lekcje życia, człowieczeństwa, godności. Oni bowiem, jęczący w okowach, rzeczywiście rozumieją słowa Tego, który umarł na krzyżu, jak mówią słowa waszego hymnu narodowego”.
Na koniec Papież wezwał naród kolumbijski do wysiłku na rzecz budowania sprawiedliwego państwa opartego na miłości i szacunku. Zapewnił też o swoim wsparciu i modlitwie na drodze Kolumbii do pokoju.
„Wiele czasu upłynęło w nienawiści i zemście... Samotność odczuwaną, kiedy jest się zawsze jedni przeciw drugim, można już liczyć na dziesięciolecia i dosięga ona stu lat. Nie chcemy, żeby jakakolwiek przemoc ograniczyła czy zniszczyła choćby jeszcze tylko jedno życie. A chciałem tutaj przybyć, aby wam powiedzieć, że nie jesteście sami, że jest nas wielu, którzy chcą wam towarzyszyć na tym etapie. Ta podróż ma być dla was bodźcem, przyczynkiem do utorowania nieco drogi do pojednania i pokoju” – powiedział Ojciec Święty.
Papież do biskupów: macie głosić Chrystusa, który jest Słowem pojednania
„Przybywam, aby głosić Chrystusa i odbyć w Jego imieniu pielgrzymkę pokoju i pojednania. Chrystus jest naszym pokojem! On nas pojednał z Bogiem i między sobą!” – powiedział Papież podczas spotkania z kolumbijskimi episkopatem. Zapewnił, że jako pielgrzym zwraca się do ich Kościoła. „Jestem waszym bratem, pragnącym dzielić się Zmartwychwstałym Chrystusem, dla którego żaden mur nie jest wieczny, żaden lęk nie jest niezniszczalny, żadna rana nie jest nieuleczalna”.
Już w pierwszych słowach Franciszek nawiązał do trwającej od ponad półwiecza wojny domowej. Był to też jeden z kluczowych tematów papieskiego przemówienia do biskupów. Mówiąc o tym Papież odniósł się do słów kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcii Marqueza, zaczerpniętych z jego książki Sto lat samotności.
„Jeden z waszych wybitnych pisarzy napisał mówiąc o jednej ze swych legendarnych postaci: «nie zdawał sobie sprawy, że o wiele łatwiej było zacząć wojnę, niż ją zakończyć». Wszyscy wiemy, że pokój wymaga od ludzi innego rodzaju odwagi moralnej. Wojna pochodzi z tego, co najniższe w naszym sercu, natomiast pokój pobudza nas, byśmy byli więksi od nas samych. Następnie pisarz dodał: «Nie rozumiał, że można potrzebować tylu słów na wytłumaczenie tego, co się czuje na wojnie, kiedy wystarczy tylko jedno: strach»” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że Kolumbia potrzebuje pomocy biskupów, ich pasterskiego spojrzenia, aby ją wspierać w odwadze pierwszego kroku ku trwałemu pokojowi. „Zachęcam was, byście nie bali się dotknięcia poranionego ciała waszej historii oraz dziejów waszego ludu. Uczyńcie to z pokorą, bez próżnych roszczeń do odgrywania czynnej roli oraz z niepodzielnym sercem, wolnym od kompromisów lub służalczości. Tylko Bóg jest Panem, a nasza dusza pasterzy nie może podporządkowywać się żadnej innej sprawie” – powiedział Ojciec Święty.
Papież wskazał też na szczególnych charakter posługi biskupów w aktualnej sytuacji Kolumbii. „Wiele osób może wnieść swój wkład do rozwiązania wyzwań tego narodu, ale wasza misja jest szczególna. Nie jesteście technikami ani politykami, ale pasterzami. Słowem pojednania wypisanym w waszych sercach jest Chrystus i macie moc, by móc je głosić nie tylko z ambony, w dokumentach kościelnych lub artykułach na łamach czasopism, ale przede wszystkim w sercach ludzi, w tajnym sanktuarium ich sumienia, w żarliwej nadziei, która ich przyciąga do słuchania głosu z nieba, głoszącego: pokój ludziom w których [Bóg] sobie upodobał (Łk 2, 14). Musicie je wypowiadać odwołując się delikatnie, pokornie, do niezniszczalnego miłosierdzia Bożego, jedynego, które potrafi obalić cyniczną pychę serc skupionych wyłącznie na sobie. Kościół nie troszczy się o nic innego, jak o swobodę wypowiadania tego Słowa. Na nic się zdadzą przymierza z tą czy inną stroną, ale trzeba jedynie wolności przemawiania do serc wszystkich ludzi” – podkreślił Ojciec Święty.
Papież przypomniał, że obowiązkiem biskupów jest też stawianie niewygodnego pytania, które Bóg postawił Kainowi: „Gdzie jest brat twój”. Jest to pytanie, którego nie można uciszyć, nawet wtedy, gdy ten kto go słucha, może tylko opuść wzrok zmieszany i wyjąkać swój wstyd za to, że go sprzedał, może za cenę pewnej dawki narkotyku lub błędnego rozumienia racji stanu albo fałszywego przekonania, że cel uświęca środki.
Franciszek podjął też różne aspekty życia kościelnego. Zachęcił biskupów do troski o rodziny i ochronę życia. Ich uwadze w sposób szczególny polecił kapłanów. Wskazał na potrzebę bezpośredniego, a nie tylko wirtualnego kontaktu biskupa z księżmi swej diecezji. „Kapłani pilnie i żywotnie potrzebują bliskości fizycznej i emocjonalnej biskupa. Muszą poczuć, że mają ojca” – powiedział Papież.
Szczególne słowo Franciszek poświęcił Amazonii. Jest ona, jak stwierdził, papierkiem lakmusowym, by sprawdzić czy nasze społeczeństwo, prawie zawsze ograniczone do materializmu i pragmatyzmu, jest w stanie strzec tego, co darmo otrzymało, nie po to aby to spustoszyć, lecz uczynić płodnym.