Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Wspomnienia

POGODA DUCHA, KTÓRA PRZYCIĄGA cz. 3

Dziennikarze to ludzie, którzy ciągle towarzyszą Papieżowi. Właśnie oni byli świadkami wielu żartobliwych papieskich powiedzeń, ale i takich, w których okazywała się wielka pokora i pogoda ducha Papieża, potrafiąca zniwelować niepotrzebny dystans.


Dziennikarze




17 stycznia 1988 r. Jan Paweł II przybył niespodziewanie do siedziby prasy zagranicznej w Rzymie. Stowarzyszenie zrzesza ponad 600 dziennikarzy z 54 krajów świata. Zwracając się do zebranych dziennikarzy powiedział na wstępie: „No więc co teraz robić?... Najpierw mam przeczytać to - podniósł w górę trzymany w ręku maszynopis - co przygotowały kompetentne osoby, a potem być może przejdziemy do spraw, które nie wymagają tak wielkich kompetencji". Było to bardzo pokorne przyznanie się do tego, że bynajmniej nie uważa się za osobę wszystkowiedzącą. Nie ukrywał, że użycza swego głosu i autorytetu specjalistom w danych dziedzinach. Druga część spotkania z dziennikarzami była już luźnym dialogiem, pełnym humoru i trafnych ripost Papieża. Ojciec Święty od początku pontyfikatu nie stronił od kontaktów z mediami. Tuż po wyborze wziął udział w konferencji prasowej z licznymi dziennikarzami, którzy przybyli do Watykanu. Z właściwym sobie humorem odpowiadał na pytania. Niektóre z nich, może nie zawsze zręczne, doczekały się celnych odpowiedzi. - Czy wasza Świątobliwość czuje się więźniem w Watykanie? - Mój Boże, przeżyłem już jakoś pięć dni! - Jak Wasza Świątobliwość znajduje środowisko watykańskie? -Jeśli dalej pójdzie tak jak dotąd, to można wytrzymać! - Czy Wasza Świątobliwość myśli o corocznym zwoływaniu konferencji prasowych jak dzisiejsza? - Będzie to zależało od tego, jak mnie potraktujecie. Dziennikarze piszą różne rzeczy na temat Papieża. Pewien włoski publicysta zamieścił pod pseudonimem, w jednym z tygodników, zmyśloną informację o chorobie Papieża, a następnie, powołując się na ten tekst jako na źródło, napisał artykuł już pod swoim nazwiskiem. Dziennikarz ten towarzyszył Papieżowi podczas jednej z zagranicznych podróży. Gdy Ojciec Święty zobaczył go w samolocie, powiedział: „A, to ten pan, który inaczej nazywa się w niedzielę, a inaczej w dni powszednie". Można sobie wyobrazić powszechne rozbawienie świadków tych słów. A gdy po jednej z wyjątkowo męczących pielgrzymek jakiś wyczerpany dziennikarz pytał: - Wasza Świątobliwość, w jaki sposób mężczyzna mający ponad 60 lat i w dodatku tak poważnie zraniony w zamachu ma jeszcze tyle siły, ażeby utrzymać takie tempo w wyczerpującej pielgrzymce? - Ja po prostu śpię nocami - odparł z uśmiechem Papież.





Fragmenty


Źródło:

www.jp2wielki.xk.pl

;