Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Polska

Pogrzeb Mariana Jurczyka - przywódcy strajków stoczniowych

Szczecinianie pożegnali byłego prezydenta miasta i przywódcę strajków w Stoczni Szczecińskiej Mariana Jurczyka. Mszy św. pogrzebowej w szczecińskiej katedrze przewodniczył abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Marian Jurczyk zmarł 30 grudnia po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 79 lat.

 

Marian Jurczyk został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystości pogrzebowe zakończyły się na Cmentarzu Centralnym, gdzie spoczął zmarły.

- Gdy przybył do Szczecina to tę ziemię i to miasto poczuł sercem. To nie była tylko umowa o pracę. Poczuł coś więcej. Pokochał to miasto bardziej i chciał temu miastu dać coś więcej i poprzez to miasto i tę ziemię chciał coś więcej dać Polsce - powiedział w homilii abp Andrzej Dzięga.

- Ojczyzny uczył się w uniwersytecie serca, przy maszynach stoczniowych, jako robotnik, ale też przy wieczornych i w czasie nocnych debat z kolegami robotnikami. To był ten uniwersytet polskich serc, w którym uczyli się i prawdy i sprawiedliwości i miłości i Bożej drogi przez doczesność i dróg polskich, także przez Szczecin prowadzących – kontynuował arcybiskup.

Abp Dzięga dalej mówił o wizji ojczyzny, o jakiej marzył zmarły. - Rzeczpospolita to sprawa wspólna dla wszystkich i wszyscy się pod nią podpisują. Nie ma w niej podziału na my i oni, nie ma podziału tamci i nasi, swoi i obcy. Takiej Rzeczypospolitej uczył się sercem śp. Pan Marian, o takiej marzył i taką Rzeczpospolitą chciał budować - podkreślał hierarcha.

- Powołanie Solidarności'80 pokazało, jak bardzo serce sprzeciwiało mu się wobec pewnych rozwiązań, perspektyw czy strategii przyjmowanych po stanie wojennym. On wierzył w tę wielką myśl o Rzeczypospolitej i nie zgadzał się z tymi, którzy chcieli pragmatycznie, aby iść do przodu. Miał prawo do swojego zdania i niósł je w sercu i dawał wyraz temu w rozmowach prywatnych, a gdy mógł, także publicznie - mówił duchowny.

Marian Jurczyk zmarł 30 grudnia po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 79 lat. Był opozycjonistą w czasach PRL-u, przywódcą strajków w Stoczni Szczecińskiej, sygnatariuszem porozumień sierpniowych, w 1981 roku objął stanowisko przewodniczącego zarządu Regionu Pomorze Zachodnie NSZZ „Solidarność". Dwa razy był też prezydentem Szczecina: w latach 1998-2000 oraz 2002-2006, a także senatorem IV kadencji.

Źródło:
;