Solidarność
Pomogą jadąc tandemem
Fundacja “Niewidomi Na Tandemach” z Bolesławca wraz z Fundacją “Auxilium” z Bochni, przy współpracy z Państwową Szkołą Aspirantów PSP w Krakowie organizuje w czerwcu przyszłego roku rowerowy charytatywny rajd po Irlandii.
Pierwszym etapem planowanej wyprawy jest przejazd autokarem z Bochni do miejscowości Roscof we Francji, skąd uczestnicy przepłyną promem do Cork w Irlandii. Tam podzielą się na dwuosobowe zespoły, składające się z osoby niewidomej i przewodnika, aby dalej kontynuować podróż na tandemach. Zaplanowana skrupulatnie trasa tego wyjątkowego rowerowego rajdu przebiegać będzie wzdłuż zachodniego wybrzeża oraz północnej granicy Irlandii z Irlandią północną. Dodatkowym utrudnieniem jest pagórkowate ukształtowanie terenu. Pokonując, nie dłuższe niż 130 km etapy, cykliści mają zamiar odwiedzić Wyspy Aran i wyspę Achil. Łącznie do przejechania mają dystans ok 1000 km.
Trzeci etap – powrót z Dublina do Krakowa – wieść będzie przez wody Morza Irlandzkiego, po dotarciu promem do Wielkiej Brytanii i przejechaniu autokarem jej terytorium – przez Kanał La Manche do Francji, a następnie przez Niemcy do Polski.
- Historia tego, że strażacy pojadą na tandemach z niewidomymi do Irlandii, jest bardzo złożona i dość długa – mówi starszy kapitan Rafał Czaja, wykładowca w Szkole Aspirantów Państwowej Szkoły Pożarnej w Krakowie - sięga roku 2008. Wtedy, jako pracownik Szkoły Aspirantów Państwowej Szkoły Pożarnej w Krakowie, rozpocząłem działalność poza służbą. Namawiałem moich uczniów, kadetów, do tego, żeby czynnie uczestniczyli w wyprawach rowerowych. Udało się nam wtedy zorganizować dwie takie wyprawy do Częstochowy. Było to w dzień naszego święta , 4 maja, święto św. Floriana. Po osiemnaście osób zabierałem wtedy na takie wyprawy rowerowe. Dodatkowo organizowałem dla nich wycieczki górskie. Rozpoczęliśmy zdobywanie korony gór polskich, czyli 28 najwyższych szczytów we wszystkich pasmach górskich w Polsce. Potem płynnie przeszło to do czegoś takiego, jak footsal. W 2012 r. założyliśmy takie stowarzyszenie w Bochni – Bocheńskie stowarzyszenie Footsalu. Po trzech latach udało się nam, razem z młodzieżą bocheńską, zdobyć młodzieżowe wicemistrzostwo i mistrzostwo Polski w kategoriach do lat 16 i do lat 18. W tej młodzieży, oprócz piłki nożnej, staram się także zaszczepić jazdę na rowerach. Tu zaczyna się pomysł na pomoc osobom niepełnosprawnym. Doszła fundacja Auxilium, z którą nasze bocheńskie stowarzyszenie ściśle współpracuje. W roku 2012 rozpoczęliśmy organizację charytatywnych koncertów i gal, z których dochód przeznaczaliśmy na domy dziecka, albo na potrzeby dzieci z bocheńskiego oddziału fundacji Auxilium. Te gale są niesamowitym doświadczeniem. Właśnie na takiej gali usłyszałem dziewczynkę, która ma 11 lat i przeszła 11 operacji serca. Od tej pory wiem, że warto angażować swój czas i swoje siły dla tych dzieci, bo one nie mają szansy na normalne życie i na inną pomoc.
Tych dzieci jest teraz osiemnaścioro. Są to dzieci albo z rodzin biednych, albo z takich, w których rodzice, z różnych przyczyn, nie są w stanie swoim dzieciom pomagać. I właśnie ta wyprawa, którą planujemy do Irlandii, stała się z bardzo prozaicznej rzeczy. Jako człowiek grubo już po czterdziestce, mam problemy z lędźwiami, a prezes fundacji Auxilium jest bardzo dobrym masażystą. Podczas jednego z zabiegów zgadaliśmy się, że istnieje w kraju taka fundacja jak Niewidomi na Tandemach, którzy potrzebują pilotów, żeby spełniać swoje marzenia. Skontaktowaliśmy się z p. Waldemarem z fundacji z Bolesławca, i we trzech postanowiliśmy, że zrobimy coś dobrego, i dla tych osób niewidomych, i dla tych potrzebujących dzieci. Wszystkie środki, które staramy się pozyskać na tę wyprawę, postanowiliśmy przeznaczyć na dzieci. Przyjęliśmy taką zasadę, że za każdy przejechany kilometr to będą 2 złote od każdej wpierającej nas firmy. Myślę, że może czworo, może nawet pięcioro dzieci będzie mogło być zoperowane, albo pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie różnego rodzaju innych chorób u tych dzieci.
Bogdan Ingersleben: Rowerami, właściwie tandemami, będziecie jechać przez Irlandię, ale jakoś musicie się tam znaleźć. Jak?
Rafał Czaja: Tutaj rola jest Waldka, prezesa fundacji Niewidomi Na Tandemach. On postarał się o to, że w dużej mierze dojazd będzie nam zrekompensowany. Firma, która musi nas dotransportować do Cork w Irlandii, skąd chcemy rozpocząć wyprawę, będzie jednym ze sponsorów. Wygląda na to, że te rowery będziemy mogli po prostu wsadzić na prom i przewieźć. Teraz staramy się znaleźć firmę busową, która nas dowiezie. Jeżeli jednak tych pieniędzy i możliwości nie będzie, to zobowiązaliśmy się, zarówno moi koledzy z pracy, jak i te osoby niewidome, że złożymy się na przejazd. Staramy się jednak o firmę/sponsora i na przejazd, bo wszystko, co będzie ponad koszty przejazdu, będzie przeznaczone na potrzeby tych dzieci.
Na pewno będziemy potrzebować, tam na miejscu, noclegów. I to jest też moje zadanie, bo zajmuje się przygotowaniem trasy. Zwrócimy się do irlandzkiej straży pożarnej, może u nich od etapu do etapu przenocujemy. Takie etapy to od 100 do 120 km. Oczywiste, że po takiej trasie dobrze byłoby się wykąpać i wypocząć.
B.I.: To spory dystans jak na jeden dzień. Nie zawsze będzie po równym i z wiatrem. Trenujecie?
R.Cz.: Niemało, ale proszę zwrócić uwagę, że każdy kilometr to 2 zł, od każdego sponsora, na rzecz dzieci. Wydaje mi się, że ta grupa niewidomych jest już przygotowana. Oni bardzo dużo jeździli.
B.I.: A przewodnicy? Są gotowi?
R.Cz.: Wywołał pan temat. Razem z kolegami, to będzie grupa ośmiu mężczyzn, oprócz mnie i jedna kobieta, pani księgowa, która również zadeklarowała, że pojedzie, bo jedna z osób niewidomych jest kobietą. W marcu rozpoczniemy przygotowania do tej wyprawy. Przynajmniej trzy razy w tygodniu, wprawdzie nie na tandemach, tylko na rowerach, pokonamy odcinki przynajmniej 50 – 60 kilometrowe, żeby przygotować organizm do wysiłku. Pierwszą próbą generalną tej wyprawy będzie Rajd Ziemi Bocheńskiej, na przełomie kwietnia i maja. Tam już dobierzemy się w pary, tak jak będziemy podróżować po Irlandii. Przez pięć dni przejedziemy około 400 km. W Irlandii będziemy mieć 12 godzin na przejechanie zaplanowanego etapu. Uważam, że te 100 km jesteśmy w stanie przejechać, tym bardziej, że to będzie napęd siły czterech nóg.
B.I.: Czy osoby niewidome będą mogły przy okazji trochę zwiedzić, poczuć Irlandii. W Krakowie przy wielu zabytkach są makiety sensoryczne. Czy Irlandia jest na to przygotowana?
R.Cz.: Irlandia jest na to przygotowana. Przeczytaliśmy masę przewodników i wiemy, że jest. Także osoby ze Straży Pożarnej zostały dobrane w ten sposób, że są to osoby dużo mówiące. Będą mogły podczas pokonywanej trasy dużo opowiadać, o tym co jest i co dzieje się wokół nas. Będziemy się starali zwiedzić ciekawe muzea, ciekawe miejsca, szczególnie na zachodnim brzegu Irlandii. Staramy się o pozyskanie, tam na miejscu, odpowiednich przewodników, ale na szczegóły jeszcze za wcześnie.
B.I.: Jedziecie tuż przed wakacjami.
R.Cz.: Chcemy wyjechać w połowie czerwca. Data dokładnie nie jest jeszcze ustalona. Jest uzależniona również od przewoźnika. Z tego co wiemy, prom z Francji do Irlandii, do Cork, pływa raz w tygodniu. Będziemy musieli się dopasować. Zakładamy, że w ciągu 14 dni pokonamy zaplanowaną trasę. Nie ustaliliśmy jeszcze startu: bo albo wystartujemy z Rynku Głównego w Krakowie albo z rynku bocheńskiego, no bo fundacja Auxilium jest z Bochni.
Patronat nad wyprawą objęli kolarze: Czesław Lang, Ryszard Szurkowski i Lech Piasecki,