Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Felietony

 fot. Przykuta / wikipedia.org

Wstyd mi, że jestem dziennikarzem, gdy czytam o koleżance po fachu, która nie dość, że udawała spowiedź, to jeszcze nagrywała spowiedników i relacjonowała to w prasie.

 

Chyba nikomu, kto korzysta z sakramentu pokuty i pojednania nie trzeba tłumaczyć, że konfesjonał to miejsce bardzo trudnego, często bolesnego spotkania, oczywiście też pełnego radości ale zawsze owianego przynależnym mu misterium.

Sprzeniewierza się temu dziennikarz, chociażby taki jak Laura Alari z Bolonii, który udając spowiedź chce swoim czytelnikom przekazać reakcje kapłana na wymyślone przez niego problemy (Alari udawała lesbijkę, która chciała ochrzcić córkę, innym razem osobę żyjącą w konkubinacie homoseksualnym, w kolejnym przypadku osobę rozwiedzioną, żyjącą w nowym związku, a mimo to stale przystępującą do Komunii św.). Dziennikarka „Quotidiano Nazionale” nie tylko profanuje największe świętości, ale również profanuje swój zawód, bo pokazuje, że dziś mediom chodzi o szokowanie odbiorców a nie dostarczanie im prawdziwych i rzetelnych informacji. Na samych szczytach Kościoła głośno i wyraźnie jest artykułowane zdanie na temat rozwodników czy homoseksualistów – wystarczy nawet płytki research, nie potrzeba dętych prowokacji „dziennikarskich”.

Ewidentnie tematyka synodalna rozgrzewa umysły wielu. Ale o ile w tym kontekście często przypomina się o powinnościach Kościoła i duszpasterzy, czyli miłosierdziu i szacunku wobec wiernych, to nie można zapomnieć o powinnościach mediów i dziennikarzy.

Źródło:
;