Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Wywiady

 fot. Eugeniusz Kazimirowski / wikipedia.org

Z s. Michaelą Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, założycielką i dyrektorem Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, rozmawia Agnieszka Warecka.

 

„To nie jest przypadkowy adres” - mówiła Siostra, gdy zgromadzenie przejęło budynek przy ul. Rossa w Wilnie, w którym powstawał słynny obraz z podpisem „Jezu, ufam Tobie” autorstwa Eugeniusza Kazimirowskiego. W pokoju, gdzie malowany był wizerunek Jezusa Miłosiernego według wskazówek św. s. Faustyny Kowalskiej, mieści się obecnie kaplica. Jakie to uczucie przebywać i modlić się w miejscu będącym poniekąd zaczątkiem kultu Bożego Miłosierdzia?

Klęczeć przed Jezusem Eucharystycznym ukrytym w tabernakulum ze świadomością, że w 1934 r. Syn Boży w ludzkiej postaci stał na ziemi, w tym konkretnym miejscu, to niewątpliwie wyjątkowe doświadczenie. Św. s. Faustyna miała tu też wizje. Widziała Pana Jezusa i rozmawiała z Nim. Kaplica z Najświętszym Sakramentem stanowi przestrzeń, w której zawsze powinniśmy dostrzegać Boga, poznawać Jego wolę, dostosowywać nasze wybory do Bożych pragnień i czerpać siłę do tego, by stawać się miłosiernymi jak On. Doświadczenie przeszłości nie może być bowiem nigdy zamknięte tylko w historii. Musi ono doczekać się dynamicznej aktualizacji w życiu każdego człowieka - jego konkretnych wyborach i postawach.

Mówiąc o obrazie Jezusa Miłosiernego malowanym w miejscu będącym dziś naszą kaplicą - zresztą jedynym wizerunku, przy którego powstawaniu obecna była św. s. Faustyna - powinniśmy mieć świadomość Jezusowego oczekiwania, by stawać się Jego obrazem w swojej codzienności. Niejako być odpowiedzią na Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu. Pragnę, byś kochał, był miłosiernym, „przemieniającym na Mój wzór oblicze tej ziemi”.

Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego „przechowuje” ślady św. s. Faustyny oraz jej spowiednika i kierownika duchowego - bł. ks. Michała Sopoćki. Czym powinniśmy kierować się, by móc stawać się - na ich wzór - „narzędziami” Bożego działania?

Pan Jezus św. s. Faustynie i bł. ks. Michałowi Sopoćce - założycielowi naszego zgromadzenia, a za ich pośrednictwem każdemu z nas podaje sposoby przemieniania świata w duchu Jego Miłosierdzia. Są nimi czyny miłosierdzia w przestrzeni gestu i służby… Takie - powiedziałabym - „umywanie nóg”, postawa nieustannego bycia „dla”… Następnie słowa, czyli głoszenie wielkości Bożego Miłosierdzia. Współcześnie zazwyczaj mówi się o tym, co sensacyjne: kto komu uczynił zło, sprawił ból itp. Tymczasem Pan Jezus oczekuje od nas, że staniemy się świadkami, będziemy głosić, iż On czeka, kocha, wspiera, umacnia, prowadzi ku światłu przez najtrudniejsze i najciemniejsze zakątki naszego życia, że jest Tym, dla którego nie ma końca - jest wiecznością, spełnieniem i szczęściem! Trzeci sposób to modlitwa. Zawierzenie poparte ufnością w Boże Miłosierdzie rodzi pewność, że uprosimy wszystko, co jest zgodne z Jego wolą. Otrzymamy też siły, by pokonać własny egoizm i pragnienie pełnienie swojej woli. Dyktując tu, w Wilnie, św. s. Faustynie słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego, Pan Jezus powiedział, że jest to modlitwa, przez którą podoba Mu się dać wszystko, o co człowiek prosić Go będzie. Koronka niesie w sobie moc Bożej miłości wobec ludzkiej słabości i nieporadności. Przez nią wylewa się na ludzkość zdrój Bożego Miłosierdzia.

„Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić” - pouczał Pan Jezus św. s. Faustynę. Zgromadzenie, do którego Siostra należy, opiekuje się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Siostry posługują w domu dziecka, założyły też pierwsze - i jedyne jak dotąd - na Litwie hospicjum noszące imię bł. ks. M. Sopoćki.

Pamiętajmy, że przestrzeń czynu miłosierdzia wyznacza nam zawsze drugi człowiek. Ten, który prosi, oczekuje czy w swej niemocy oświetla drogę do przyjścia mu z pomocą. Trzeba bowiem nie tylko widzieć, ale zobaczyć - dostrzec, nie tylko słyszeć, ale usłyszeć! Kiedy usłyszymy i zobaczymy przestrzeń ludzkiej biedy, pustki oraz pragnień, to - z „Jezu, ufam Tobie” w sercu i na ustach - powinniśmy wkroczyć w nią z pomocą. I nie bać się, że nie damy rady, odrzucić diabelski podszept: „niech inni pomogą”. Tu i teraz mamy dać odrobinę z tego, co posiadamy, a resztę uzupełni moc samego Boga. On wie jak - my nie zawsze…

Ideą hospicjum, którym Siostra kieruje, jest niesienie wsparcia walczącym z chorobą nowotworową u kresu ich ziemskiego życia - zapewnienie im domu i serca. „Oni najwięcej potrzebują ufności” - mówił Jezus św. s. Faustynie, wzywając do modlitwy za konających. Czy opieka nad terminalnie chorymi może stać się lekcją życia dla współczesnego człowieka?

Hospicjum uczy odwagi, niekłamanych postaw, wrażliwości serca oraz prawdy w decyzjach i wyborach. Cierpienie i ubóstwo zbliża. Hospicjum uczy bliskości! Niestety, współcześnie nie brakuje ludzi, którzy nie chcą „odrobić lekcji”... Bo czy otaczanie się „zabawkami” współczesności, traktowanie bliskości drugiego człowieka na podobieństwo gadżetu, który wciąż można wymieniać, poddawanie się zmiennym nurtom „mody”, można nazwać mądrością? Przegrywają w doczesności i sami decydują o przegranej wieczności.

Cierpienie, choroba, śmierć - wprost przeciwnie: uczą mądrości! Jezusowy krzyż i Jego zmartwychwstanie mówią o prawdzie, wielkości i niepowtarzalności naszego życia.

Hospicjum daje perspektywę, dzięki której przechodzący do wieczności człowiek wie, że nie przegrał z chorobą. Mimo iż jej nie pokonał, staje się zwycięzcą. Wygrywa, ponieważ odnajduje sens życia i przypisane mu wartości. Zostawiając bliskim wektory, jakimi powinni się kierować, uczy ich tego, co najważniejsze. Sam także dokonuje ostatecznych wyborów i w zaufaniu Bożemu Miłosierdziu - z miłością Boga i ludzi w sercu - wkracza w wieczność. Wchodzi w nią otulony miłością osób bliskich, w poczuciu, że nie jest sam, bez bólu i cierpień, nad wykluczeniem których pracuje hospicyjny personel.

Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki obejmuje opieką zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Funkcjonowanie domu, gdzie - co akcentuje Siostra - otula się samotnego w swym cierpieniu człowieka płaszczem miłości, dobroci i nadziei, nie byłoby jednak możliwe bez finansowego zaplecza. Czy ludzie dobrej woli odpowiadają na wezwanie Pana Jezusa do pełnienia czynów miłosierdzia?

Prowadzimy hospicjum domowe i stacjonarne. Pomagamy bez względu na narodowość, wiarę czy wyznanie. Nasza placówka działa nieodpłatnie dla każdego. Miłość zawsze jest darmowa, a ofiarowywana dzieli się i mnoży. Na ziemi istnieje tyle odległości i różnic między ludźmi… W hospicjum doświadczamy jedności i miłości!

Litewska kasa chorych pokrywa jedynie 40% kosztów funkcjonowania hospicjum. Pozostała część środków finansowych niezbędnych do realizacji naszej misji niesienia pomocy to efekt - jak słusznie Pani przypuszcza - bliskości i wrażliwości ludzkich serc. Na dziś fundusze mamy zabezpieczone do lipca. Co dalej? Pokładamy ufność w Bogu i Jego dzieciach. I tak jak w rodzinie mówi się o radościach i problemach oraz ufnie prosi o wsparcie, tak i my zwracamy się z gorącym apelem o pomoc naszym chorym braciom i siostrom!

Przed nami Niedziela Miłosierdzia Bożego - „ostatnia deska ratunku” dla dusz, jak określił pierwszą niedzielę po Wielkanocy sam Pan Jezus. Czego życzyłaby Siostra naszym czytelnikom?

Uroczystość Bożego Miłosierdzia to moment, by powiedzieć sercem - bez względu na przestrzeń biedy i ludzkich pogubień - „Jezu, ufam Tobie”!

Dziękuję za rozmowę.

Źródło:
;