Imieniny: Dionizego, Szczepana

Wydarzenia:

Komentarze

Watykańskie komentarze po zamachu na redakcję Charlie Hebdo

 fot. Elya / wikipedia.org

Zbiegiem okoliczności podczas, gdy w Paryżu islamiści forsowali redakcję Charlie Hebdo, w Watykanie przebywała delegacja francuskich imamów. Towarzyszył jej bp Michel Dubost, odpowiedzialny w episkopacie Francji za dialog z islamem.

 

„Największe wrażenie zrobiło na mnie serdeczne spotkanie imamów z Papieżem – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Dubost. – Każdego z nich poprosił po francusku: módlcie się za mnie. To był szczyt tego spotkania. To nam sprawiło wielką radość. A zaraz potem, wychodząc z audiencji, dowiedzieliśmy się o tragedii, która rozegrała się we Francji. Wspólnie przeżywaliśmy tę tragedię. I dobrze, że tak się stało. Dla imamów był to podwójny cios. Doświadczali tej tragedii jako Francuzi, a jako muzułmanie czuli, że są za to obwiniani, co jest szalone i niegodziwe, niezgodne z naszą kulturą, w której odpowiedzialność jest indywidualna, a nie zbiorowa. A teraz nagle porzuca się tę kulturę obywatelską, która cechuje nas Francuzów. Nagle społeczeństwo zaczyna się dzielić i padają wzajemne oskarżenia. Tak być nie może. My byliśmy świadkami tej trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się imamowie. Towarzyszyliśmy im w tych trudnościach i myślę, że były to bardzo ważne chwile”.

Muzułmańscy zwierzchnicy wraz z delegacją episkopatu Francji następnego dnia spotkali się z przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. We wspólnym z nim oświadczeniu przyłączają się do tego, co powiedział Papież, „aby napiętnować okrucieństwo i ślepą przemoc”. Przypominają, że bez wolności słowa świat jest zagrożony. Wskazują na znaczenie budowania kultury pokoju i spotkania oraz rolę, jaką mają w tym pełnić media. To właśnie było tematem ich przygotowywanego już od dawna spotkania z szefem watykańskiej dykasterii ds. dialogu międzyreligijnego. Tak mówi o tym o tym kard. Tauran:

„Zwierzchnicy religijni wezwani są do budowania kultury pokoju i nadziei. Muszą przerzucać między ludźmi mosty, a nie wznosić mury. Ważne jest tu według mnie także zaangażowanie współczesnych mediów, radia, telewizji, portali społecznościowych, które muszą dawać pokojowy przekaz i promować kulturę spotkania. Trzeba dialogu. Bez niego czeka nas wojna. Jesteśmy skazani na dialog. Bardzo ważną rolę mają tu szkoły i uniwersytety. Edukacja odgrywa fundamentalną rolę. Musimy się siebie wzajemnie uczyć, poznać, w co każdy z nas wierzy i jakie wyznaje wartości. Często bowiem u podstaw wzajemnych uprzedzeń stoi ignorancja” – dodał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Watykański islamolog ks. Samir Khalil Samir SJ ocenił, że po zamachu na Charlie Hebdo wspólnoty muzułmańskie we Francji wydały bardzo wyważone i rozsądne komunikaty. Zauważył on jednak, że imamowie z pewnym zakłopotaniem zapewniali, że islam nie ma z tym nic wspólnego. Dobrze bowiem wiedzieli, że przeczą temu fakty. Co najmniej 80 procent ataków terrorystycznych na świecie jest dokonywanych w imię islamu, w obronie muzułmańskiej wiary i proroka. I zjawisko to stale przybiera na sile, również na Zachodzie – zauważa ks. Samir.

Zdaniem egipskiego jezuity, aby islam rzeczywiście był religią pokoju niezbędna jest gruntowna reinterpretacja Koranu, by wyrzec się przemocy i uznać wolność sumienia, ale w islamie nikt nie chce się tego podjąć. Co więcej wielkim hamowniczym modernizacji islamu jest dziś Arabia Saudyjska. Przyznaje to wielu muzułmanów, ale nikt odważy się krytykować tego kraju, bo jest on hojnym sponsorem, udzielającym wielomiliardowych zapomóg.

Odnosząc się bezpośrednio do zamachu w Paryżu, prof. Samir Khalil Samir zwraca uwagę na błędy polityków krajów zachodnich, którzy otworzyli się na muzułmańskich migrantów, ale nie wymogli na nich dostosowania się do europejskiego systemu kulturowego, społecznego, politycznego i gospodarczego. A było to niezbędne, bo islam to nie tylko religia, ale cały system. Zdaniem ks. Samira politycy nie chcą dotykać tego problemu, nie chronią kultury europejskiej, wolą poprzestać na ogólnikowym otwarciu na migrantów. Powinni tymczasem wymóc na imigrantach integrację, a także poddać kontroli wszystkie meczety. Choć wydaje się to sprzeczne z europejską mentalnością i rozdziałem religii od państwa, jest to jednak niezbędne, bo w islamie meczety nie są jedynie miejscem modlitwy, lecz również indoktrynacji i propagandy politycznej, niekiedy szkodliwej dla społeczeństwa. Meczety są zresztą ściśle kontrolowane we wszystkich krajach muzułmańskich – podkreśla egipski islamolog z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego.

Źródło:
;