Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Patriotyzm

Wbrew mądrości tego świata - Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych

narodowy dzień pamięci żołnierzy wyklętych w krakowie fot. Joanna Adamik / Archidiecezja Krakowska

- To właśnie jest zadanie dla nas na dzisiaj i na przyszłość. (...) Uparte poszukiwanie świętych znaków, poprzez które Żołnierze Niezłomni uświęcili polską ziemię - mówił abp Marek Jędraszewski do zebranych w Katedrze Wawelskiej z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

 

- Naszą pamięcią, pamięcią matki Kościoła chcemy ogarnąć tych, którzy dla Boga, dla ojczyzny, dla Polski dali najwyższe świadectwo cierpienia, życia, śmierci i nadziei. Chcemy się modlić z tych, których określa się mianem Żołnierzy Wyklętych, a jeszcze trafniej Żołnierzy Niezłomnych - tymi słowami metropolita krakowski rozpoczął uroczystą Eucharystię z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Katedrze Wawelskiej.

W homilii arcybiskup przywołał najpierw postać św. Pawła, który spotykał się z odrzuceniem i kpiną, ale wytrwale głosił mądrość i moc Bożą w porę i nie w porę, na przekór światu. Od wieków podobnie czynią wyznawcy Chrystusa i członkowie Kościoła.

- Doświadczają mocy Bożej i mądrości Bożej, która wykracza poza wszelką mądrość tego świata. Bo mądrość tego świata kończy się na głoszeniu pewności i ostateczności śmierci, po której, zwłaszcza według wyobrażeń materialistycznych nie ma już nic. A kiedy nie ma już nic, bo nie ma Boga ani jakiejkolwiek trwałej rzeczywistości duchowej, to wszystko wolno. I to jest mądrość tego świata. Nie ma Boga, nie ma życia wiecznego, nie ma nadziei, jest śmierci. A droga dzieląca od tego momentu to droga szukania sukcesu, władzy, możliwości okazania wobec innego przemocy. To jest mądrość tego świata. A Kościół głosi inną mądrość i inną moc, która wyrasta z prawdy o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym - podkreślał arcybiskup.

Metropolita krakowski powiedział także, że nie ma wątpliwości, iż XX wiek był czasem głoszenia mądrości tego świata w wydaniu bolszewickim i nazistowskim. I na przestrzeni tego czasu pojawiali się ludzie, którzy mieli odwagę przeciwstawić się tej mądrości uznając, że jest inna, większa mądrość - Boża. Wśród nich Żołnierze Wyklęci.

- I to właśnie o nich dzisiaj chcemy myśleć w sposób szczególny. Z wielką wdzięcznością i uszanowaniem ich związania się z Bożą mocą i Bożą mądrością aż do końca. Żołnierze Wykleci. Żołnierze Niezłomni. Co jakiś czas z pejzażu naszej ojczyzny wyłaniają się nowe świadectwa ich cierpień i ich męki - mówił arcybiskup. Następnie wspomniał o warszawskim budynku przy ul. Świerszcza 2, który przerobiono na miejsce kaźni, a na jego ścianach odkryto dramatyczne napisy: „Jezu wyratuj", „Matko Boża Opiekunko Nasza Wyratuj". Metropolita przywołał także historię płk. Łukasza Cieplińskiego, prezesa IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, który wraz z innymi członkami kierownictwa Zrzeszenia został aresztowany w 1947 roku przez UB.

- Dali do końca świadectwo tego, co znaczy trwać na przekór mądrości tego świata przy Bożej mądrości i przy Bożej mocy. Na przekór logice przemocy tego świata. A doświadczył jej Łukasz Ciepliński w sposób szczególny, skoro wielokrotnie na przesłuchiwania niesiono jego zmasakrowane ciało na kocu, bo już nie miał siły sam iść na kolejne tortury. Skazano go na pięciokrotną karę śmierci, na utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze, na przepadek całego mienia. Ten wyrok został utrzymany. Nie został uchylony przez ówczesnego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej - przywołał dramatyczne fakty arcybiskup.

Metropolita zacytował także zachowane grypsy, które Ciepliński pisał do swojego kilkumiesięcznego wtedy synka: „Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec".

Metropolita krakowski na zakończenie historii Cieplińskiego dodał, że wyrok na nim i jego kolegach wykonano 1 marca 1951 r. strzałem w tył głowy. Pułkownik, idąc na śmierć, wziął w usta medalik Matki Bożej z nadzieją, że może kiedyś po tym znaku ktoś rozpozna jego szczątki. Do dziś trwają poszukiwania.

- Święte znaki, z którymi szli na śmierć to była ich nadzieja. Zastaną kiedyś odkryte i pozwolą zidentyfikować ich szczątki, a kiedyś na należnych im grobach będzie można napisać te słowa, która Łukasz Ciepliński przekazał swojemu synkowi - powiedział metropolita.

Na zakończenie homilii arcybiskup mocno podkreślił, że poszukiwanie tych znaków i oddanie Żołnierzom Niezłomnym należnej czci jest naszym ważnym zadaniem.

- To właśnie jest zadanie dla nas na dzisiaj i na przyszłość. Konieczność narodowej pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Konieczność pamięci Matki Kościoła, która nigdy nie wyrzeka się tych, którzy w Chrystusie umierają. I na koniec uparte poszukiwanie świętych znaków, poprzez które Żołnierze Niezłomni uświęcili polską ziemię. Tę ziemię, którą zawsze całował św. Jan Paweł II, kiedy przybywał do naszej ojczyzny.

Po Mszy św. odbył się Apel pamięci przy Galerii Wielkich Polaków XX w. w Parku Jordana w Krakowie.

Oceń treść:
Źródło:
;