Imieniny: Anastazji, Eugenii

Wydarzenia:

Zdrowie

 fot. Fotolia.com

Wiara we własne siły i możliwości uskrzydla. Daje moc, by próbować nowych rzeczy i sięgać po to, na czym ci zależy.

 

Co to właściwie jest „wiara w siebie”? To głębokie przekonanie, że jesteś kimś wartościowym i kompetentnym. Że możesz i potrafisz – próbować nowych rzeczy, uczyć się, rozwijać. To poczucie, że jesteś w czymś dobry. Że sobie poradzisz. Jest tu element akceptacji siebie – dostrzegasz swoje słabości, jednocześnie uznajesz się za wartościową osobę. I coś ekstra: siła do podejmowania wyzwań, bo wierzysz, że dasz radę. Masz poczucie wpływu na twoje życie. To ty decydujesz, czy podejmiesz jakieś działanie. Nie wycofujesz się, bo wierzysz, że się uda. Idziesz do przodu.

 

Dodaj cegłę

Skąd się bierze zaufanie do siebie? Buduje je wiele cegiełek. Fundamenty dali ci rodzice, kiedy od twoich pierwszych chwil kochali cię i akceptowali. Kolejne cegiełki dołożyli, gdy wspierali cię w dążeniu do rozwoju (kiedy uczyłeś się chodzić, mówić itd.). Każda zdobyta umiejętność pokazywała ci, że potrafisz: postawić pierwszy krok, wejść po schodach, biegać, jeździć na rowerze. Zacząłeś samodzielnie dodawać swoje cegiełki. Gdy decydujesz się na naukę czegoś nowego, podejmujesz wyzwanie, wychodzisz ze swojej strefy komfortu, odkrywasz, że dajesz radę. Z czasem buduje to mocną wiarę we własne siły.

A jeśli brakuje ci takich doświadczeń? Podejmij wyzwanie! Myślisz, że nie jesteś w stanie nauczyć się geometrii? Może rzeczywiście nie przychodzi ci to z łatwością, może potrzebujesz zaplanować więcej czasu na naukę albo poprosić kogoś o pomoc. Spróbuj! Włóż w to konkretny wysiłek i przekonaj się, jakie są efekty. Nie chodzi o to, żebyś teraz wkuwał matematykę, do której nie masz talentu, a zaniedbał biologię, która idzie ci świetnie. To tylko propozycja. Znajdź coś, co jest dla ciebie trudne i z czego do tej pory rezygnowałeś, „bo to trudne”. Podejmij wysiłek i zobacz, co się stanie. Może nie w każdej dziedzinie odniesiesz spektakularny sukces. Ale nie o to chodzi. Przekonasz się, że można wyjść poza schemat myślenia o tym, co jesteś w stanie zrobić. Zaczniesz zbierać doświadczenia, budujące twoją wiarę w siebie. Bo skoro zrozumiałeś wreszcie geometrię, to i z innymi trudnymi sprawami sobie poradzisz!

 

Nie pomyl się

Wiara w siebie wiąże się z poczuciem własnej wartości. Nie z wysokim (czy zawyżonym?), nie z niskim (może zaniżonym?), ale adekwatnym. Czyli: wiesz, co robisz dobrze, a co sprawia ci kłopot. Ale ani pierwsze, ani drugie nie mają wpływu na to, że jesteś osobą wartościową, godną miłości i szacunku. Na takim poczuciu własnej wartości rośnie zdrowa, dająca siły do działania wiara w siebie.

Wiara w siebie to nie zadufanie czy przerośnięte ego – gdy ktoś myśli, że cokolwiek zrobi, będzie wspaniałe... ale nie robi nic. Wiara w siebie ma realne podstawy tego, co już o sobie wiesz, i nadziei, że masz zasoby, by iść dalej, sięgać po więcej.

I uwaga – wiara w siebie nie zastępuje wiary w Boga. W poukładanej hierarchii wartości wiara w siebie wynika z wiary w Boga. Z tego, że On dał ci konkretne zdolności i zasoby, byś mógł uczyć się nowych rzeczy. Z tego, że On jako Stwórca sprzyja twórczości, więc chce twojego rozwoju. A że „chwałą Pana jest człowiek żyjący w pełni” (św. Ireneusz) – wiara w to, że potrafisz, pomaga żyć pełniej i odważniej.

 

Możesz wszystko

To nie slogan psychologów, ale Biblia. A konkretnie List do Filipian 4, 13: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”. Pamiętaj o tym, jeśli brakuje ci wiary w siebie. To może być twój fundament. A kolejne cegiełki dołożysz ty.

Oceń treść:
Źródło:
;