Świat
Wojsko potrzebuje kapelanów, bo obcuje ze śmiercią
Francuski szef sztabu generalnego zauważył, że żołnierze wciąż zmagają się z dylematem śmierci, a konkretnie, w jakich okolicznościach mogą zadać śmierć innym. Aby znaleźć odpowiedzi na te pytania, w świeckim wojsku niezbędna jest obecność kapelanów.
Francuska armia jest wzorem pozytywnej świeckości państwa. Każda religia ma swoich kapelanów i bardzo się staramy, by miała też swoje miejsce do sprawowania kultu – powiedział w wywiadzie dla katolickiego tygodnika Famille Chrétienne francuski szef sztabu generalnego. Podkreślił, że jest to niezbędne, ponieważ żołnierze w wypełnianiu swej misji stykają się ze śmiercią. Pojawiają się w związku z tym pytania eschatologiczne i trzeba, aby mieli możliwość znalezienia na nie odpowiedzi.
Eschatologiczne dylematy żołnierza
Generał François Lecointre, który sam jest praktykującym katolikiem, zastrzega zarazem, że podstawowym dylematem związanym ze śmiercią jest nie tyle oddanie własnego życia, lecz zadanie śmierci innym. „To pytanie powraca u naszych żołnierzy – mówi generał Lecointre – z jakich powodów pewnego dnia będzie mógł zadać śmierć? Dla obrony własnego kraju? Dla wierności koledze? Z podziwu dla swego dowódcy? Nie są to motywy przeciwstawne – zaznacza francuski generał. (…) Ale powtarzam, dla żołnierza istotą jego zobowiązań nie jest oddanie własnego życia, lecz zadanie śmierci. Trzeba znaleźć w sobie odwagę, by zabić wroga prosto w twarz. I trzeba mieć ku temu odpowiednie powody”.
Płk. Beltrame to bohater, a nie męczennik
Szef francuskiego sztabu odniósł się również do postaci pułkownika Beltrame, który zginął z rąk islamskiego terrorysty po tym, jak dobrowolnie wymienił się za jednego z zakładników. Generał Lecointre zauważył, że nie interpretowałby tego wydarzenia w kategoriach męczeństwa, lecz heroizmu. Pułkownik Beltrame zajął miejsce zakładnika nie po to, by zginąć, lecz by unieszkodliwić terrorystę, zwyciężyć i wypełnić swą misję. Jego zdaniem heroizm w takich sytuacjach polega na umiejętności zadania śmierci, a zarazem ryzykowania własnym życiem.
Dodajmy, że generał Lecointre ma osobiste doświadczenie z pola bitwy. W 1995 r. broniąc Sarajewa poprowadził atak na most Vrbanja, w którym stracił dwóch żołnierzy. Ostatnio uczestniczył w pokojowej misji w Mali.