Nauczanie
Życie chrześcijańskie jak tkanie dywanu
Niedzielna Msza, która Franciszek odprawił w kościele Matki Bożej Niepokalanie Poczętej w Baku, miała zupełnie inny charakter, niż wielkie celebracje w czasie papieskich podróży. To niewielka świątynia, zbudowana na początku XX w. jako pierwszy kościół w tym mieście zdominowanym przez wyznawców islamu. Papież celebrował liturgię w języku angielskim i łacińskim. Uczestniczyło w niej ok. 300 osób.
W homilii Franciszek mówił o dwóch istotnych aspektach życia chrześcijańskiego: wierze i służbie. Kwestię wiary Papież rozwinął wskazując na dwie szczególne prośby zawarte w czytaniach liturgicznych. Pierwsza to prośba proroka Habakuka, który błaga Boga o interwencję oraz przywrócenie sprawiedliwości i pokoju, który ludzie zerwali przemocą, kłótniami i sporami. Bóg odpowiadając nie interweniuje jednak wprost, nie rozwiązuje gwałtownie sytuacji, nie staje się obecny przy użyciu siły. Wręcz przeciwnie, zachęca, aby cierpliwie czekać i nigdy nie tracić nadziei. W tym kontekście szczególnie podkreśla znaczenie wiary. Podobnie Bóg czyni też i z nami: nie spełnia naszych pragnień, które miałyby natychmiast i nieustannie zmieniać świat i innych, ale dąży przede wszystkim do uzdrowienia serca człowieka.
Drugą prośbę skierowali do Pana w Ewangelii Apostołowie: „Przymnóż nam wiary!” (Łk 17,5). Jest to piękna prośba, modlitwa, którą również my możemy codziennie kierować do Boga. Jednak także i w tym wypadku Boża odpowiedź jest zaskakująca: „Gdybyście mieli wiarę…” (Łk 17, 6). A zatem Jezus domaga się od nas, byśmy mieli wiarę. „Wiara bowiem, jest darem Boga i zawsze trzeba o nią prosić, musi też być przez nas pielęgnowana. Nie jest to magiczna moc zstępująca z nieba, nie jest «talentem» otrzymywanym raz na zawsze, ani nawet nadzwyczajną siłą służącą do rozwiązywania problemów życiowych. Taka bowiem wiara, która byłaby przydatna do zaspokojenia naszych potrzeb, byłaby wiarą egoistyczną, całkowicie skoncentrowaną na nas samych. Wiary nie należy mylić z powodzeniem lub dobrym samopoczuciem, z pocieszeniem duchowym, byśmy mieli trochę pokoju w sercu. Wiara jest złotą nicią, która wiąże nas z Panem, czystą radością przebywania z Nim, bycia z Nim zjednoczonymi. Jest to dar, który jest wart całego życia, ale przynosi owoce, jeśli wypełnimy naszą rolę” - powiedział Papież.
Franciszek pytał zatem dalej o to jaka jest nasza rola. I wskazuje na Jezusa, który daje nam do zrozumienia, że jest nią służba. W Ewangelii natychmiast po Jego słowach o mocy wiary idą słowa o posługiwaniu. Nie można oddzielać wiary i posługiwania, bo są ze sobą ściśle powiązane. By to lepiej wytłumaczyć Papież posłużył się obrazem dywanu. „Wasze dywany są prawdziwymi dziełami sztuki, i mają bardzo starą historię. Również życie chrześcijańskie każdego człowieka przychodzi z daleka, to dar który otrzymaliśmy w Kościele, pochodzący z serca Boga, naszego Ojca, który pragnie uczynić każdego z nas arcydziełem stworzenia i historii. Dobrze wiecie, że każdy dywan musi być utkany zgodnie z wątkiem i osnową; tylko z tą strukturą całość będzie dobrze skomponowana i harmonijna. Tak samo jest z życiem chrześcijańskim: musi być codziennie cierpliwie tkane, splatając ze sobą ściśle określone wątek i osnowę: wątek wiary i osnowę służby” - powiedział Franciszek.
Dalej Papież zastanawiał się nad tym, czym jest służba. Nie polega ona jedynie na byciu wiernymi wobec swoich obowiązków lub na spełnieniu jakiegoś dobrego uczynku. Franciszek podkreśla, że Jezusowi chodzi o wiele więcej. Ewangelia, używając słów bardzo mocnych i radykalnych, domaga się od nas całkowitej dyspozycyjności. Pan jest wymagający, ponieważ umiłował nas stając się naszym sługą „aż do końca” (J 13, 1). I zachęca nas, byśmy Go w tym naśladowali: „Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną” (J 12, 26). „Nie jesteśmy zatem wezwani, aby służyć tylko dla nagrody, ale aby naśladować Boga, który stał się sługą ze względu na miłość do nas. I nie jesteśmy wezwani by służyć od czasu do czasu, ale aby żyć służąc. Tak więc służba jest stylem życia, co więcej streszcza w sobie cały styl życia chrześcijańskiego: służyć Bogu w uwielbieniu i modlitwie; być otwartym i dyspozycyjnym; konkretnie miłować bliźniego; pracować z entuzjazmem dla dobra wspólnego” - powiedział Ojciec Święty.
Również wierzącym nie brakuje pokus, które oddalają od stylu służby i w ostateczności prowadzą do czynienia życia niezdolnym do służby. „Także tutaj możemy wyróżnić dwie. Jedną z nich jest pozwolenie na to, by serce stało się letnim” - powiedział Papież. „Serce letnie zamyka się w życiu leniwym i gasi ogień miłości. Serce letnie zamyka się w życiu, które gasi lenistwem ogień miłości. Człowiek letni żyje, aby zaspokoić swoje wygody, których nigdy nie jest dosyć, a więc nigdy nie jest zadowolony. Krok po kroku zadowala się ostatecznie życiem przeciętnym. Człowiek letni przeznacza dla Boga i dla innych „procenty” swego czasu i serca, nigdy nie przesadzając, a wręcz zawsze starając się coś zaoszczędzić dla siebie. W ten sposób jego życie traci smak: staje się jak herbata, która była bardzo dobra, ale kiedy ostygnie nie można już jej pić” - powiedział Papież.
Franciszek wskazał jednak, że istnieje jeszcze druga pokusa, w którą można popaść nie ze wzglądu na bierność, ale „zbytnią aktywność”, czyli podejmując działania jedynie po to, aby zyskać zaufanie i stać się kimś. Wówczas służba staje się środkiem, a nie celem, ponieważ celem stał się prestiż. Potem przychodzi władza, chęć bycia wielkim. „«Nie tak będzie u was - Jezus przypomina nam wszystkim. - Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą» (Mt 20, 26). W ten sposób buduje się i upiększa Kościół. Powracam do obrazu dywanu, odnosząc go do waszej pięknej wspólnoty: każdy z was jest jak piękna jedwabna nić, ale różne nici jeśli są dobrze splecione ze sobą, wspólnie tworzą piękną kompozycję; same w sobie niczemu nie służą. Bądźcie zawsze zjednoczeni, żyjąc pokornie w miłości i radości. Pan, który tworzy harmonię w różnicy, będzie was strzegł ” - powiedział Franciszek.
Anioł Pański: tutaj wiara uczyniła cuda!
Na zakończenie odprawianej w Baku Mszy za przyjazd Następcy św. Piotra do małej trzódki wiernych w Azerbejdżanie podziękował prefekt apostolski ks. Vladimír Fekete SDB. Zwrócił m.in. uwagę, że do dziś w tym kraju zbierane są owoce pielgrzymki jego poprzednika św. Jana Pawła II. Natomiast miejscowi parafianie złożyli ich dziękczynny dar. Był to dywan z utkanym wizerunkiem ich kościoła.
Następnie Franciszek odmówił z zebranymi modlitwę Anioł Pański. W poprzedzającym ją krótkim rozważaniu przywołał m.in. postać św. Jana Pawła II i jego homilię, którą w tym właśnie mieście Papież Polak wygłosił 23 maja 2002 r. „W tej celebracji eucharystycznej składałem Bogu dzięki wraz z wami, ale także za was: tutaj wiara po latach prześladowań uczyniła cuda. Chciałbym przypomnieć wielu odważnych chrześcijan, którzy ufali Bogu i byli wierni w czasach niedoli. Podobnie jak to uczynił św. Jan Paweł II, do was wszystkich kieruję słowa apostoła Piotra: „Wam (...), którzy wierzycie, cześć!” (1 P 2, 7)” - powiedział Franciszek.
Papież, pozdrawiając serdecznie wszystkich wiernych mieszkających w tym kraju, zachęcił ich, by dawali radosne świadectwo wiary, nadziei i miłości, zjednoczeni między sobą i ze swymi pasterzami. Szczególe podziękowania skierował do przyjmującej go Rodziny Salezjańskiej i Sióstr Misjonarek Miłosierdzia. Po błogosławieństwie Franciszek w spontanicznych słowach zauważył, że ktoś może powiedzieć, że Papież traci tak wiele czasu, by przyjechać do liczącej 700 osób trzódki w kraju liczącym 2 mln. ludzi. Przypomniał jednak, że to także w Jerozolimie Jezus żył z małą wspólnotą z wieczernika, która była na peryferiach ówczesnego świata, i która żyła w lęku i strachu. „Papież traci czas tak, jak tracił go Duch św. w tamtych czasach” - powiedział Franciszek. Zachęcił też, by wspólnota ta pamiętała, że ma być matką i miejscem braterskiej miłości. „Odwagi! Do przodu!” - zachęcał po włosku i po angielsku zebranych Ojciec Święty.